Obowiązujący we Francji od ubiegłego tygodnia drugi lockdown przewiduje m.in. zamknięcie wszystkich sklepów, które nie sprzedają „towarów pierwszej potrzeby”. Do tej kategorii zaliczono również księgarnie. Teraz słychać nad Sekwaną protesty, że to dobije i tak już ledwo zipiącą branżę księgarską.