Po wygaśnięciu w czerwcu obecnego kontraktu Unia Europejska nie będzie już na razie składać nowych zamówień na szczepionki AstraZeneca, poinformował wczoraj (9 maja) komisarz ds. rynku wewnętrznego Thierry Breton. Tymczasem UE podpisała kolejną umowę na dostawę preparatu Pfizer/BioNTech.
W ubiegłym miesiącu Komisja Europejska wszczęła kroki prawne przeciwko firmie AstraZeneca za niewywiązanie się z terminów dostaw określonych w umowie z UE i brak planu na to, by uniknąć opóźnień w przyszłości.
„Nie będziemy na razie składać po czerwcu nowych zamówień” na szczepionki brytyjsko-szwedzkiego producenta, poinformował Thierry Breton. „Zobaczymy, co będzie się działo dalej”, dodał. Nie wykluczył jednak, że na dalszym etapie Komisja zmieni zdanie i podpisze kolejną umowę z koncernem.
Zakrzepica nie jest jedynym możliwym niebezpiecznym skutkiem ubocznym?
Przyczyną decyzji są nie tylko opóźnienia w dostawach, ale przede wszystkim obawy związane z możliwymi skutkami ubocznymi szczepionki.
Europejska Agencja Leków (EMA) przekazała w piątek (7 maja), że analizuje dane dotyczące rzadkich przypadków wystąpienia zespołu Guillaina-Barrego (GBS) jako możliwego zdarzenia niepożądanego po przyjęciu szczepionki AstraZeneca. Jest to to choroba, w przebiegu której układ odpornościowy organizmu atakuje powłokę ochronną włókien nerwowych.
Dane dostarczył Agencji producent szczepionki. EMA nie poinfomowała, o ilu przypadkach jest mowa. AstraZeneca nie odpowiedziała natychmiast na prośbę dziennikarzy o komentarz w sprawie.
Wcześniej EMA potwierdziła, że zarówno preparat brytyjsko-szwedzkiej firmy AstraZeneca, jak i szczepionka amerykańskiego koncernu Johnson&Johnson (obie wcześniej zatwierdzone przez Agencję do użytku w UE) mogą powodować u niektórych pacjentów zakrzepy w naczyniach mózgowych.
Macron: Komisja postąpiła pragmatycznie
Francuski prezydent Emmanuel Macron w odpowiedzi na pytanie mediów o opinię na temat decyzji Komisji Europejskiej, oświadczył, że całkowicie się z nią zgadza. „Wciąż stosujemy tę szczepionkę (AstraZeneca – red.), zarówno we Francji, jak i w innych europejskich krajach, ponieważ pomoże nam to wyjść z kryzysu”, przyznał.
Zastrzegł jednak, że „co do kolejnych unijnych zamówień, to musimy reagować na sytuację, na to, jakie warianty koronawirusa przeważają w danej chwili, i na tej podstawie zamawiać preparaty, które okażą się najskuteczniejsze przeciwko tym mutacjom”.
Ocenił, że postawa KE w kwestii następnych zamówień to „podejście pragmatyczne”, które jemu osobiście się podoba.
KE podpisała nowy kontrakt z Pfizerem
Tymczasem Komisja Europejska podpisała kolejny kontrakt na dostawę szczepionek Pfizer/BioNTech, tym razem opiewający na 1,8 mld dawek preparatu. Liczba na ma wystarczyć na okres 2021-2023 i pokryć zapotrzebowanie obywateli na dawki przypominające szczepionki. O nowej umowie poinformowała przewodnicząca KE Ursula von der Leyen.
Jak podała Komisja, za szczepionki tym razem zapewne trzeba będzie zapłacić więcej, niż przy pierwszym kontrakcie. Wzrost cen może wynikać z konieczności wykonania kolejnych badań nad szczepionką lub z potencjalnych zmian w procesie produkcji, stwierdził Breton.
„Może tak się stać, że koszty będą trochę wyższe, ale o tym dokładnie poinformuję stosowne władze we właściwym czasie, zapewnił Francuz.