This article is part of our special report Lokalne smakuje lepiej: Krótkie łańcuchy dostaw w Europie.
Wzrasta popyt na produkty od lokalnych rolników wśród stołówek, którzy chcą skracać łańcuchy dostaw i wspierać lokalną produkcję. Prawo zamówień publicznych krzyżuje czasem plany, ale warto – bo się opłaca. Raport EURACTIV.fr.
Skracanie łańcuchów dostaw (food supply chains) stało się we Francji obowiązującym trendem. W efekcie coraz więcej producentów i konsumentów poszukuje bezpośredniego dostępu do produktów.
Krótkie łańcuchy dostaw wkraczają do mainstreamu
Przybywa też inicjatyw mających na celu rozwój krótkich łańcuchów dostaw, takich jak AMAP (Rolnictwo wspierane przez społeczność – association pour le maintien d’une agriculture paysanne) czy stowarzyszeń żywnościowych typu La Ruche qui dit Oui !, kupujących bezpośrednio u rolników. Dla producentów to już przestała być nisza, bo 20 proc. z nich korzysta z tego łańcucha sprzedaży przynajmniej w części swojej produkcji.
„Jeśli chodzi o wolumen sprzedaży, handel wykorzystujący krótkie łańcuchy dostaw pozostaje względnie niewielki w skali świata. Jednak dla niektórych producentów to 100 proc. sprzedaży. A popyt ze strony konsumentów jest”, mówi Francois Beaupere, prezes Izby Rolnictwa we francuskim departamencie Maine i Loary (departament – jednostka podziału administracyjnego Francji, porównywalna do powiatu choć o większym znaczeniu).
Projekt nowego francuskiego prawa nt. „rolnictwa i żywności” uznaje, że produkty pochodzące z rolnictwa organicznego, oznaczonego znakiem jakości oraz z krótkich łańcuchów dostaw muszą stanowić 50 proc. zaopatrzenia stołówek do roku 2022.
Póki co, dotyczy to tylko stołówek zarządzanych przez władze publiczne, ale jest grupa parlamentarzystów opowiadających się za podobnymi wytycznymi dla sektora prywatnego, który odpowiada za istotną część rynku.
Wolny przepływ towarów kontra lokalność
Wcale nie jest łatwo stołówkom i innym przybytkom gastronomicznym zdobywać produkty od lokalnych wytwórców. Władze lokalne i regionalne zarządzające szkolnymi stołówkami, na przykład, muszą bowiem dobierać dostawcę drogą przetargów. A – jak wiadomo – w zamówieniach publicznych premiowane są najniższe ceny, co zazwyczaj nie sprzyja wyborowi lokalnych, mniejszych wytwórców.
„UE została zbudowana w oparciu o zasadę wolnego przepływu […]. Ta zasada jest fundamentem europejskiego prawa, a szczególnie zasad zamówień publicznych. Niemożliwe jest dyskryminowanie produktu za pochodzenie z innego państwa członkowskiego, czy – przeciwnie – uprzywilejowane traktowanie go za lokalność”, informuje raport nt. krótkich łańcuchów dostaw i relokacji sektorów rolnictwa i żywności autorstwa byłej posłanki Brigitte Allain.
Jakość ważniejsza niż niska cena
Jednak Europejska Dyrektywa o Zamówieniach Publicznych rozszerza definicję najkorzystniejszej oferty. I tak w przetargach bardziej zwraca się teraz uwagę na aspekty jakościowe niż na sam cykl życia produktu. Zapisy Dyrektywy zapewniają też elastyczność, dzięki której możliwe jest proponowanie „kryteriów, które bezpośrednio lub pośrednio wyróżniają świeże i lokalne produkty”, wspomina raport.
„Europejskie zasady regulujące zamówienia publiczne nie pomagają. Wciąż faworyzowana jest najniższa cena. A trudno pogodzić uprzywilejowywanie krótkich łańcuchów dostaw z logiką najtańszej oferty”, mówi Beaupere.
Aby więc umożliwić lokalnym i regionalnym władzom preferencyjne traktowanie wytwórców lokalnych, regulacje musiałyby uwzględniać pewne kryteria, tj. wizytę na farmie, albo zgłaszanie potrzeby krótkiego łańcucha, mówi Beaupere. Izba Rolnictwa departamentu Maine i Loary wspiera lokalne władze w formułowaniu przetargów zgodnie z prawem europejskim, przy jednoczesnym sprzyjaniu lokalnym rolnikom. „Zobowiązanie wynikające z europejskiego prawa zamówień publicznych stanowią główny hamulec dla rozwoju krótkich łańcuchów dostaw”, uważa Beaupere.
Lokalność się opłaca
Najlepiej wypracować równowagę: w Kraju Loary (regionie Pays de la Loire), lokalne stołówki zaopatrują się w 100 proc. we francuskie produkty. Z tego połowa pochodzi ze źródeł lokalnych, a 30 proc. stanowią produkty oznaczone znakiem jakości lub pochodzące z rolnictwa ekologicznego.
„Gmina przejęła zarządzanie lokalną stołówką, która karmi 175 dzieci dziennie. Musieliśmy przeprowadzić przetargi na 100 tys. euro celem znalezienia dostawców”, mówi Marie Guichard, wiceprezydentka Feneu, ok. 2-tysięcznego miasta w departamencie Maine i Loary.
„Współpracujemy już z lokalną piekarnią, producentem owoców i warzyw, a także mięsa”, powiedziała Guichard, która wprowadziła zasadę lokalności źródeł do przetargów żywnościowych. „Udało nam się zaadaptować skalę oceny przetargu w taki sposób, by premiować produkcję lokalną”.
Współpraca z lokalnymi producentami nie zwiększyła budżetu stołówki szkolnej. „Teraz jesteśmy w stanie lepiej zarządzać zamówieniami i ograniczać marnowanie żywności”, powiedziała nam wiceprezydentka. „Wszyscy mogą działać lokalnie, trzeba tylko chcieć”.