Od wczoraj w Polsce trwa największy od 1993 roku strajk w polskiej oświacie – tysiące szkół w całym kraju opustoszały. Prowadzone do ostatniej chwili rozmowy z rządem doprowadziły do podpisania porozumienia tylko z jednym, stosunkowo nielicznym związkiem zawodowym.
Nauczyciele poczuli się bowiem upokorzeni odmową rządu przyznania im podwyżek przy jednoczesnym przyznaniu poważnych dopłat do hodowli świń i bydła.
Skala strajku
Skala strajku jest bardzo duża, choć z danych MEN wynika, że przystąpiło do niego jedynie 48,5 proc. placówek. Natomiast z danych Związku Nauczycielstwa Polskiego (największy związek nauczycieli w Polsce) i samorządów wynika, że do strajku przystąpiło ponad 86 proc. wszystkich placówek.
Największy odsetek szkół i przedszkoli zadeklarował przyłączenie się do akcji strajkowej w województwach: kujawsko-pomorskim – 91 proc., łódzkim – 87 proc., zachodniopomorskim – 85 proc. wielkopolskim – 84 proc., świętokrzyskim i śląskim – po 82 proc., warmińsko-mazurskim i dolnośląskim – po 81 proc.
PiS partią polskiej wsi
Na sobotniej (6 kwietnia) konwencji wyborczej PiS w Kadzidle k. Ostrołęki (Mazowieckie), tym razem poświęconej wsi, partia rządząca zapowiedziała bowiem wsparcie producentów żywności dodatkowymi pieniędzmi. “Najmniej 100 złotych od jednego tucznika i 500 zł od jednej krowy” – obiecał prezes PiS Jarosław Kaczyński. “Ale może być więcej” – podkreślił. To jeden z elementów „piątki PiS” dla rolnictwa, który ma być sfinansowany ze środków unijnych.
“Prawo i Sprawiedliwość jest partią, która nie dzieli Polaków. Jest partią wszystkich Polaków. Ale jest też – i jest z tego dumna – partią polskiej wsi. I ja jestem z tego dumny, że stoję na czele partii polskiej wsi” – oświadczył prezes PiS. Nawiązał też do majowych wyborów do PE, które – jak podkreślił – są „szczególnie ważne”. “Idźcie i głosujcie na partię polskiej wsi. Nie na tą udawaną, tylko tą prawdziwą. Na Prawo i Sprawiedliwość” – apelował Kaczyński do zebranych w Kadzidle.
“Właściwe pytanie, które trzeba sobie zadać, nie brzmi `po co?`, tylko `dla kogo?`. Dla kogo trzeba pójść głosować w tych majowych wyborach?” – wtórował prezesowi partii rządzącej obecny tam również premier Mateusz Morawiecki. “Dla was, dla polskiej wsi, dla polskich rolników, a więc dla Polski warto i trzeba koniecznie głosować w maju w wyborach do PE” – wyjaśnił szef rządu. Zapewnił przy tym, że PiS będzie zabiegał w UE o więcej pieniędzy dla rolników.
Nauczyciele przegrali z krowami i świniami
Zdaniem szefa ZNP Sławomira Broniarza piątkowa (5 kwietnia) propozycja rządu, powtórzona zresztą w niedzielę wieczorem, to „rozwiązanie, które nie tylko poirytowało nauczycieli, ale które jest groźne dla systemu oświaty”. “Przegraliśmy z krowami i świniami i więcej się o tym mówi niż o edukacji” – oświadczył, nawiązując do nowej „piątki PiS” dla rolnictwa.
Rząd zaproponował bowiem nauczycielom w sumie prawie 15 proc. podwyżki w 2019 r. (9,6 proc. podwyżki we wrześniu plus wypłacona już 5-procentowa podwyżka od stycznia), skrócenie stażu, ustalenie kwoty dodatku za wychowawstwo na poziomie nie mniejszym niż 300 zł, zmiana w systemie oceniania nauczycieli i zmniejszenie biurokracji.
Pensum plus, nauczyciele – minus
Strona rządowa przedstawiła też nowy kontrakt społeczny dla grupy zawodowej nauczycieli, obejmujący podwyżki i zmianę warunków pracy. Nauczyciel dyplomowany po wprowadzeniu tych zmian otrzymałby w kolejnych latach, w wariancie pensum 22 h w 2020 – 6128 zł, 2021 – 6653 zł, 2022 – 7179 zł, 2023 – 7704 zł. W przypadku ustalenia pensum na poziomie 24 h (poziom średniej OECD) nauczyciel dyplomowany mógłby liczyć średnio na następujący wzrost wynagrodzenia 2020 – 6335 zł, 2021 – 7434 zł, 2022 – 7800 zł, 2023 – 8100 zł. Obecnie nauczycielskie pensum wynosi 18 godzin tygodniowo.
Od strajku odstąpiła jedynie nauczycielska “Solidarność”
W niedzielę wieczorem, czyli kilka godzin przed rozpoczęciem strajku porozumienie z rządem zawarła tylko oświatowa „Solidarność”. ZNP i nauczyciele z Forum Związków Zawodowych (FZZ) odrzuciły rządowe propozycje. Do strajku przystąpiła jednak również przeciwna porozumieniu część związkowców z oświatowej „Solidarności”, m.in. z województwa wielkopolskiego, pomorskiego, śląskiego, dolnośląskiego, warmińsko-mazurskiego i kujawsko-pomorskiego.
Apel prezydenta do nauczycieli
“Proszę nauczycieli, żeby stawiali swoje oczekiwania tak, aby dało się je zrealizować. Proszę, by młodzież mogła spokojnie odbyć egzaminy” – zaapelował wczoraj do nauczycieli prezydent Andrzej Duda. Podczas spotkania w Sulęcinie (woj. lubuskie) przyznał, że nauczyciele są ludźmi ciężkiej pracy, którzy starają się „jak najlepiej wykonywać swoją pracę, jak najsolidniej, z jak największą dbałością o to, aby przyszłe pokolenia Polaków były jak najlepiej wychowane i jak najlepiej wykształcone”. “Ci ludzie powinni być godnie wynagradzani, oni mają prawo tego oczekiwać – i w tym zakresie ja się z nimi solidaryzuje” – zapewnił Duda.
Prezydent wezwał też nauczycieli, żeby w związku z rozpoczynającymi się w środę egzaminami gimnazjalnymi – a w przyszłym tygodniu egzaminami ósmoklasisty – ze zrozumieniem podeszli do sytuacji dzieci i rodziców, którzy bardzo to przeżywają.
“Gaśmy ten pożar”
Wicepremier ds. społecznych Beata Szydło i kandydatka PiS w wyborach do PE podkreśliła wczoraj na konferencji prasowej w KPRM, że „trudno jest dogadać się w momencie, kiedy ktoś ma bardzo nieelastyczną postawę i mówi: `albo rozmawiamy o naszej propozycji, albo nie rozmawiamy w ogóle, a nawet jeżeli zmieniamy naszą propozycję, to tak naprawdę ona się od tej wyjściowej nie równoważy`”.
Zwróciła się przy tym do związkowców, którzy poprzedniego wieczoru odmówili podpisania porozumienia z rządem, by wrócili do rozmów na temat przyjęcia tego dokumentu. “Bo wydaje mi się, że dzisiaj dużo więcej wszystkie strony mogą osiągnąć, rozmawiając przy stole, niż stawiając w takiej bardzo trudnej, niekorzystnej sytuacji i nauczycieli, i uczniów” – argumentowała Szydło.
Zaatakowała jednak Sławomira Broniarza o brak woli politycznej do podpisania tego porozumienia. “Mówię `politycznej` i robię to z pełną świadomością, ponieważ czasami odnosiłam wrażenie w czasie naszych rozmów, że ze strony ZNP i pana przewodniczącego, zbyt wiele jest polityki, a za mało jest myślenia o uczniach i również o nauczycielach”– stwierdziła.
“Dyskredytowanie mnie nie poprawia atmosfery” – zareagował szef ZNP. “Siądźmy do rozmów, odrzućmy oskarżenia, którymi szafuje na prawo i lewo pani wicepremier” – zaproponował w rozmowie z Polsat News. “Mamy pożar za oknem. Nie dyskutujmy o koncepcji straży pożarnej ale gaśmy ten pożar” – dodał. Przypomniał także, że strona rządowa od 4 do 25 marca “nie wykonała żadnego gestu, żadnego kroku”, mimo że związek zapowiedział protest już 10 stycznia. “Być może rząd źle oszacował niezadowolenie nauczycieli i to jest problem rządu” – powiedział Broniarz.
Zagrożenie dla matur
Ostatni tak duży protest był się 26 lat temu, kiedy z powodu akcji strajkowej w wielu szkołach odnotowano problemy z organizacją matur. Tym razem za kilka dni mają odbyć się egzaminy dla uczniów kończących likwidowane gimnazja i dla tych, którzy kończą ósmą, ostatnią klasę zreformowanej szkoły podstawowej (10, 11 i 12 kwietnia egzamin gimnazjalny, 15, 16 i 17 kwietnia – egzamin ósmoklasisty). Ponieważ zaś obecny strajk ogłoszony jest jako bezterminowy, to pod znakiem zapytania również tym razem mogą stanąć nawet egzaminy maturalne, które powinny się rozpocząć 6 maja.