Prezydent Francji zwrócił się w ten sposób do zgromadzonych wczoraj (11 listopada) na uroczystościach w Paryżu przywódców 70 państw świata, w tym USA, Rosji i Niemiec. Wezwał ich, aby „walczyli o pokój”, a przyszłość „budowali na nadziei, a nie rozgrywaniu wzajemnych lęków”.
Na uroczystość z okazji 100. rocznicy zakończenia I wojny światowej przybyli monarchowie, prezydenci i premierzy z państw nie tylko europejskich, ale także Ameryki Północnej, Afryki i Azji. Przy Grobie Nieznanego Żołnierza pod Łukiem Triumfalnym na placu Charles’a de Gaulle’a w Paryżu stanęli oprócz Emmanuela Macrona także Angela Merkel, Donald Trump, Władimir Putin czy premier Kanady Justin Trudeau i wiceprezydent Indii Shri Venkaiah Naidu. Polskiej delegacji przewodniczył minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz.
Macron: Nacjonalizm to zdrada patriotyzmu
W swoim przemówieniu Macron mówił o patriotyzmie, który należy – jego zdaniem – oddzielić od nacjonalizmu. „Nacjonalizm to zdrada patriotyzmu. Poprzez mówienie, że >>nasze interesy muszą być pierwsze, a inni się nie liczą<< wymazujemy najcenniejszą rzecz jaką posiadamy jako naród, czyli coś co daje życie – nasze wartości moralne. Lekcją Wielkiej Wojny nie może być ani podtrzymywanie resentymentów między narodami, ani zapominanie o przeszłości. Jest naszym głęboko zakorzenionym obowiązkiem, by myśleć o przyszłości i zastanawiać się nad tym co istotne” – mówił prezydent Francji.
Światowych przywódców wezwał do tego, aby „walczyli o pokój”, a przyszłość „budowali na nadziei, a nie rozgrywaniu wzajemnych lęków”. „Stare demony budzą się, gotowe szerzyć chaos i śmierć. Historia czasami grozi powtórzeniem swych tragicznych wątków i podważeniem dziedzictwa pokoju, o którym myślimy, że zostało przypieczętowane krwią naszych przodków” – podkreślił Macron.
W zalanym deszczem Paryżu uczczono prawie 20 mln ofiar I wojny światowej. Jak szacują historycy w latach 1914-1918 zginęło w wyniku działań wojennych prawie 10 mln cywilów i 9,7 mln żołnierzy. Uroczystość zakończyła się dokładnie o godzinie 11:00 odegraniem na trąbce tego samego sygnału, który dokładnie 100 lat wcześniej – 11 listopada 1918 r. – obwieścił wstrzymanie działań wojennych na froncie zachodnim.
Tuż przed rozpoczęciem uroczystości doszło do incydentu. Związane z ukraińską organizacją Femen działaczki próbowały zablokować przejazd kolumny prezydenta Trumpa. Na nagich piersiach i plecach kobiet napisane były takie hasła jak: „Fałszywy rozjemca” czy „Witamy zbrodniarzy wojennych”.
Francusko-niemieckie uroczystości pod Compiègne
Dzień przed uroczystościami w Paryżu, czyli w sobotę (10 listopada), doszło do dwustronnego spotkania prezydenta Macrona i kanclerz Merkel. W miejscowości Rethondes obok Compiègne na północy Francji oboje przywódcy odsłonili wspólnie tablicę upamiętniającą podpisanie 100 lat temu rozejmu między państwami Ententy a Cesarstwem Niemieckim. Potem uroczyście podpisali księgę pamiątkową. Stało się to w wagonie kolejowym, który był repliką tego, w którym podpisano w 1918 r. zawieszenie broni. W sobotę w Rethondes nie było przemówień, odegrano jedynie hymny Niemiec, Francji oraz Unii Europejskiej.
Nie doszło natomiast do planowanej wcześniej wizyty Donalda Trumpa na amerykańskim cmentarzu wojskowym w tzw. lesie Belleau nad rzeką Marną ok. 100 km na północny-wschód od Paryża. Spoczywają tam polegli we Francji podczas I wojny światowej żołnierze z USA. Strona amerykańska tłumaczyła odwołanie wizyty Trumpa złymi warunkami pogodowymi – prezydent Stanów Zjednoczonych miał do lasu Belleau przybyć śmigłowcem. Zamiast niego kwiaty na cmentarzu złożył szef prezydenckiej kancelarii John Kelly.
Amerykańsko-francuski zgrzyt
Jeszcze przed przybyciem Trumpa do Paryża doszło do amerykańsko-francuskiego zgrzytu dyplomatycznego. Prezydent USA ostro skrytykował bowiem niedawne słowa Macrona o konieczności zbudowania europejskiej armii, co jest pilne – zdaniem prezydenta Francji – ponieważ Waszyngton chce się militarnie z Europy wycofać. „Francuski prezydent Macron właśnie zasugerował, że Europa powinna zbudować własne wojsko, aby ochronić się przed USA, Chinami i Rosją. To bardzo obraźliwe, ale może Europa najpierw powinna zapłacić swoją część rachunków za NATO, które jest mocno subsydiowane przez USA!” – skomentował Trump na Twitterze.
Ostatecznie doszło w sobotę do spotkania Macron-Trump. Choć francuski prezydent mówił po nim, że osiągnięto zgodę co do konieczności zwiększenia możliwości NATO, to jednak reporterzy odnotowali duży chłód między oboma politykami. Po niedawnych uśmiechach i poklepywaniu się po plecach nie było już śladu.
Peace Forum w Paryżu
Przy okazji 100. rocznicy zakończeniu I wojny światowej zorganizowano pod egidą ONZ tzw. Peace Forum, czyli wielką konferencję, w której wzięło udział wielu światowych przywódców, oprócz Macrona, Merkel czy Putina także prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan. Donald Trump natomiast nie skorzystał z zaproszenia na Forum Pokoju. „Jest dziś wola, aby zrobić co tylko możliwe w celu utrzymania pokojowego porządku na świecie. Wiemy jednak, że jest jeszcze wiele pracy do wykonania” – mówiła podczas obrad kanclerz Niemiec.
Część obserwatorów spodziewała się, że w Paryżu może dojść do dwustronnego spotkania Trumpa i Putina. Biały Dom poinformował jednak, że taka rozmowa planowana jest na koniec listopada w Buenos Aires, gdzie odbędzie się szczyt G20.