Około 50 tysięcy ludzi demonstrowało przed budynkiem parlamentu w stolicy Armenii domagając się rozpisania przyspieszonych wyborów parlamentarnych. Wcześniejsze wybory to jeden z głównych politycznych celów premiera mniejszościowego rządu Armenii Nikola Paszinjana, który na fali wiosennych protestów przeciwko byłemu prezydentowi i premierowi Serżowi Sarkisjanowi został szefem rządu.
Protesty przed parlamentem w Erywaniu były reakcją na odezwę Paszinjana, który w odpowiedzi na przyjęte przez parlament regulacje bierze pod uwagę rezygnację z urzędu i dąży wszelkimi możliwymi środkami do przyspieszonych wyborów parlamentarnych.
„To, co się dzisiaj dzieje, to ingerencja w działania Zgromadzenia Narodowego przez szefa rządu” – stwierdził wiceprzewodniczący Zgromadzenia Narodowego i jeden z liderów Republikańskiej Partii Armenii Eduard Sharmazanow.
„Nikt nie powiedział, że przyspieszone wybory nie odbędą się. Wczoraj szef naszej frakcji negocjował z premierem, który ogłosił, że druga runda rozmów jest oczekiwana, ale to, co dzieje się dzisiaj, to bezpośrednia ingerencja w działalność Zgromadzenia Narodowego przez szefa rządu” – powiedział Sharmazanow.
We wtorek 2 października głosami Republikańskiej Partii Armenii (partii, do której należy chociażby Serż Sarkisjan, posiadającej wciąż większość w parlamencie), bloku Gagika Carkujana i partii tzw. Dasznaków (Armeńska Federacja Rewolucyjna) została przyjęta uchwała o zmianie funkcjonowania Zgromadzenia Narodowego Armenii, która może utrudnić proces rozwiązania parlamentu.
Kontrowersyjne prawo
Projekt ustawy o zmianach w regulaminie Zgromadzenia Narodowego Armenii został przyjęty podczas sesji nadzwyczajnej parlamentu z poparciem 67 głosów wczoraj wieczorem.
Kontrowersyjny projekt ustawy stanowi poprawkę do regulaminu parlamentu, zgodnie z którym w przypadku niemożności odbycia się sesji parlamentarnej z powodu braku kworum, lub jeśli ustawodawca nie będzie mógł uczestniczyć w posiedzeniu, zostanie to uznane za przerwanie posiedzenia z brakiem możliwości wznowienia w późniejszym terminie. Celem ustawy jest najwyraźniej ograniczenie możliwych okoliczności rozwiązania parlamentu.
Rząd z rozsądku
Poprzednik Paszinjana, Serż Sarkisjan, przeniósł się na fotel premiera w kwietniu, po odbyciu dwóch kadencji prezydenckich, aby dalej utrzymać się przy władzy. Paszinjan, były dziennikarz, poprowadził falę protestów napędzanych przez gniew opinii publicznej w związku z powszechnym ubóstwem, wysokim bezrobociem i szalejącą korupcją, która rozkwitła pod rządami starego rządu, zmuszając trzeciego prezydenta Armenii do ustąpienia.
Jednak mniejszościowy rząd Paszinjana nie posiadając odpowiedniego zaplecza w parlamencie nie mógł w pełni wprowadzić wszystkich reform, które obiecał zubożałemu społeczeństwu. Premier Armenii podkreślał wielokrotnie od momentu objęcia urzędu premiera, że przyspieszone wybory są koniecznością.
„Musimy zauważyć, że po ostatnich wydarzeniach w Armenii odbędą się przedterminowe wybory parlamentarne w 2018 roku. Bezpośredni demokratyczny rząd powstanie w Armenii. Jeśli okaże się, że nie jestem przedstawicielem ludu w roli premiera, to wybory się nie odbędą, ale jeśli okaże się, że jestem przedstawicielem ludu w roli premiera, to odbędą się wybory”, powiedział Paszinjan.
Paszinjan apeluje do prezydenta
Premier wezwał prezydenta Armena Sarkissjana, by nie podpisał ustawy przyjętej przez parlament w sprawie zmiany funkcjonowania parlamentu. „Prezydent musi albo podpisać ustawę, albo zwrócić się do Trybunału Konstytucyjnego o zastrzeżenie jej konstytucyjności. Zwrócę się do prezydenta Armena Sarkissjana, aby nie podpisywał tej ustawy i nie zwracał się do Trybunału Konstytucyjnego”- powiedział premier Armenii.
Premier Armenii bierze również pod uwagę inny scenariusz. Zakłada on złożenie rezygnacji z urzędu premiera. W takim wypadku parlament Armenii zgodnie z konstytucją musiałby wybrać w ciągu dwóch tygodni nowego szefa rządu w maksymalnie dwóch głosowaniach. W przeciwnym wypadku dojdzie do tego, do czego sprowadza się polityczna zagrywka va banque Paszinjana – do przedterminowych wyborów parlamentarnych. Te mogłyby odbyć się już w grudniu tego roku.
„Jeśli okaże się, że ludzie czekają na wcześniejsze wybory do parlamentu, my, wraz z ludźmi, będziemy mogli nie pozwolić parlamentowi na wybór nowego premiera. Ale po rezygnacji będę nadal wykonywać obowiązki premiera, zgodnie z konstytucją”, powiedział Paszinjan na wiecu do protestujących przed budynkiem parlamentu.