Według źródeł, na które powołuje się Bloomberg, Joe Biden zamierza nominować na sekretarza stanu w swojej administracji Antony’ego Blinkena. Decyzja może zostać oficjalnie podana do wiadomości nawet jutro (24 listopada). Jakim politykiem jest prawdopodobny następca Mike’a Pompeo?
Antony Blinken jest politykiem doświadczonym w prezydenckiej administracji, a także bliskim znajomym Joego Bidena. W latach 2013-2015 pełnił funkcję doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego, a następnie zastępcy sekretarza stanu w administracji Baracka Obamy.
Życiorys prawdopodobnie przyszłego sekretarza stanu przedstawia go jako osobę idealną do roli dyplomaty. Urodzony w Nowym Jorku, Blinken ukończył liceum w Paryżu, a następnie studia prawnicze na Uniwersytecie Harvarda oraz Uniwersytecie Columbia. Jego ojciec Donald, także absolwent Harvardu, był bankierem, ale pełnił też funkcję amerykańskiego ambasadora na Węgrzech. Jego wuj był natomiast ambasadorem w Belgii.
Po skończeniu edukacji Antony Blinken pracował jako prawnik oraz przez krótki czas jako dziennikarz. Później działał m.in. w waszyngtońskim Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych, pisał przemówienia dla prezydenta Billa Clintona, a w latach 2002-2008 był członkiem Komisji Spraw Zagranicznych Senatu (2002-2008), gdy na jej czele stał Joe Biden.
W czasie prezydentury Donalda Trumpa Blinken założył w Waszyngtonie WestExec Advisors, firmę konsultingową dla korporacji, zajmującą się doradzaniem ws. zagrożeń geopolitycznych.
Zrównoważony, otwarty, zwolennik porozumienia ze światem?
58-letni Blinken uważany jest za umiarkowanego polityka, poważanego wśród zagranicznych dyplomatów. Eksperci spodziewają się, że kandydatura nie wzbudzi także sprzeciwu w zdominowanym przez Republikanów Senacie. Blinkena wskazuje się także jako możliwego łącznika między Bidenem a bardziej lewicową częścią jego tegorocznego elektoratu, która z pewnością szybko przypomni nowemu prezydentowi o swoich postulatach w kwestii polityki zagranicznej.
Osoby dobrze znające Antony’ego Blinkena opisują go jako człowieka zrównoważonego, dystyngowanego i uprzejmego, często wspominając także o jego talencie do gry na gitarze. W czasie prezydenckiej kampanii Bidena Blinken był główną osobą odpowiadającą za program kandydata na polu polityki zagranicznej.
Podkreślał wtedy konieczność odbudowania zaufania do USA w ramach międzynarodowych sojuszy. Zaufania nadszarpniętego w ciągu czterech lat rządów Donalda Trumpa. Opowiadał się również za powrotem Stanów Zjednoczonych do porozumienia nuklearnego z Iranem z 2015 r., z którego Trump wystąpił w maju 2018 r.
Blinkena został również wciągnięty w sprawę działalności Huntera Bidena, syna kandydata na prezydenta, na Ukrainie, nagłośnionej przez Trumpa w celu zdyskredytowania rywala. Blinkena przesłuchano, jednak ostatecznie dochodzenie nie udowodniło, że działania Bidena Jr w Europie Wschodniej wpłynęły na pracę jego ojca jako wiceprezydenta ani na amerykańską politykę wobec Ukrainy.
„Amerykanin w Paryżu”
Robert Malley, szef Międzynarodowej Grupy Kryzysowej (ICG) i kolega Blinkena z licealnej klasy ocenia w komentarzu dla „Financial Times”, że kandydat na sekretarza stanu ma wszystko, co potrzebne, aby odbudować wiarygodność Stanów Zjednoczonych na arenie światowej.
„Był Amerykaninem w Paryżu (nawiązanie do słynnego utworu George’a Gershwina – red.) – i oba te słowa są w tym kontekście kluczowe. Zawsze był głęboko świadomy swojej narodowości i wierzył w amerykańskie wartości. Rozumie jednak zarazem, jak bardzo polityka USA wpływa na resztę świata, ponieważ mieszkał za Atlantykiem i zdaje sobie sprawę, jak za granicą postrzegana jest Ameryka”, mówi.
„W tamtych czasach Stany Zjednoczone nie miały zbyt dobrej reputacji w Europie, a już na pewno nie we Francji. Tony potrafił jednak nawigować między tymi dwoma światami”, dodaje Malley.
Jakim sekretarzem stanu będzie Antony Blinken?
„Financial Times” opisuje Antonego Blinkena jako pragmatyka, który wierzy w potęgę Stanów Zjednoczonych, ale jednocześnie rozumie jej ograniczenia. Posiada ponadto wielki atut w postaci znakomitych relacji z przyszłym prezydentem. Obaj politycy rozumieją się do tego stopnia, że Blinken bywa określany mianem „alter ego” Joego Bidena.
Dziennik zwraca uwagę, że jego powrót do prezydenckiej administracji, i to w roli szefa amerykańskiej dyplomacji, przypada na okres próby wyjścia USA z międzynarodowego izolacjonizmu, który był skutkiem polityki Donalda Trumpa ogniskującego się w haśle „America First”. Choć niektóre z obecnych wyzwań dla polityki zagranicznej USA są Blinkenowi dobrze znane, to w ostatnich latach pojawiły się także nowe problemy, takie jak rosnące w siłę Chiny, wskazuje „FT”.
W niedawnej wypowiedzi dla Intelligence Matters Blinken stwierdził, że celem Stanów Zjednoczonych powinno być przewodzenie sojuszom międzynarodowym w walce z „recesją demokracji” – zjawisku, do którego w znacznym stopniu przyczyniła się polityka Trumpa, a którego konsekwencją jest „wykorzystywanie naszych problemów przez takie autokratyczne potęgi jak Rosja i Chiny”.