To reakcja na wcześniejsze ustanowienie przez Stany Zjednoczone nowych, wysokich stawek celnych na import do USA stali i aluminium m.in. z Unii Europejskiej. Na unijnej liście znalazło się kilkaset pozycji. Łączna wartość obłożonych nowymi cłami amerykańskich towarów wynosi 2,8 mld euro.
Amerykańskie cła na stal (10 proc.) i aluminium (25 proc.) obowiązują od 1 czerwca. Dotyczą importu nie tylko z UE, ale także Meksyku, Kanady oraz państw azjatyckich. W założeniu mają chronić podupadłą w ostatnich latach amerykańską branżę hutniczą. Zdaniem Waszyngtonu winna jest temu nadpodaż produktów hutniczych na świecie, wywołana między innymi przez zalanie rynku światowego przez Chiny.
Bruksela uważa jednak decyzję prezydenta Donalda Trumpa za niezgodną z regułami Światowej Organizacji Handlu (WTO). Kroki odwetowe zapowiedziała od razu. Przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker nazwał amerykańskie cła „zaprzeczającymi historii i logice”. W przemówieniu wygłoszonym w Dublinie podczas posiedzenia irlandzkiego parlamentu stwierdził także, że „UE zrobi wszystko, by chronić swój rynek i przywrócić równowagę”.
Cło na bourbona, Harleya-Davidsona i buty New Balance
Wśród kilkuset umieszczonych na unijnej liście towarów znalazły się m.in. cygara, obuwie skórzane i sportowe, odzież, sok pomarańczowy, masło orzechowe, wieprzowina, ryż, kukurydza, alkohole (w tym słynny amerykański bourbon) czy motorówki i motocykle, ale również karty do gry, chusteczki higieniczne, zestawy sztućców, pościel, lakier do włosów, kosmetyki do makijażu czy kajaki. Nowe stawki celne wynoszą 10, 25, 35, a nawet 50 proc. Najczęściej zastosowana została stawka 25 proc. Cło w wysokości 50 proc. dotyczy odzieży sportowej i pralek.
Komisarz ds. handlu Cecilia Malmström już wcześniej zapowiadała nie tylko nałożenie nowych, podwyższonych stawek celnych na produkty z USA, ale także pozew wobec Waszyngtonu wniesiony do WTO. „Nie chcieliśmy tego robić, ale jednostronna i nieuzasadniona decyzja USA o nałożeniu na UE ceł na stal i aluminium oznacza, że Unia nie ma innego wyboru. Nasza reakcja jest wyważona, proporcjonalna i całkowicie zgodna z zasadami Światowej Organizacji Handlu. Nie trzeba dodawać, że jeśli Stany Zjednoczone zrezygnują z taryf, my również zrezygnujemy z naszych” – mówiła komisarz Malmström.
Reaguje nie tylko UE
Swoje cła odwetowe na produkty sprowadzane z USA wprowadzają już także Kanada i Meksyk. Kanadyjskie cła zaczną obowiązywać 1 lipca i obejmą towary o wartości 16,6 mld dolarów kanadyjskich. Z kolei cła meksykańskie obowiązują już od dwóch tygodni. Chodzi m.in. o stal, wieprzowinę i alkohole o łącznej wartości 3 mld dolarów amerykańskich. Również Indie ogłosiły już listę 29 towarów ze Stanów Zjednoczonych, na które 4 sierpnia nałożą nowe stawki celne. W spisie znalazły się między innymi produkty rolne (np. migdały, orzechy włoskie oraz nasiona ciecierzycy) oraz stal i inne wyroby hutnicze.
Eksperci zwracają uwagę na to, że dobór towarów obłożonych nowymi stawkami celnymi ma polityczny kontekst. Niemal cała produkcja bourbona skupiona jest w stanie Kentucky, który w Senacie reprezentuje przewodniczący republikańskiej większości Mitch McConnell. Z kolei eksport zagęszczonego soku pomarańczowego to ważny element dochodów Florydy, która jest jednym z kilku tzw. stanów niezdecydowanych (swing states), czyli takich, które głosują na zmianę na Republikanów lub Demokratów.
Zwycięstwo na Florydzie jest zatem kluczowe dla zwycięstwa w amerykańskich wyborach prezydenckich, ponieważ obowiązuje tam tzw. system elektorski. Ten położony na południowym-wschodzie kraju stan jest trzecim w USA pod względem liczby elektorów. Desygnuje ich 29. Więcej pochodzi już tylko z głosującej od lat na kandydata Demokratów Kalifornii (55) oraz głosującego od lat na kandydata Republikanów Teksasu (38). Tyle samo elektorów co Floryda ma jeszcze stan Nowy Jork. W 2016 r. na Florydzie triumfował Donald Trump, ale pokonał Hillary Clinton o zaledwie ok. 112 tys. głosów, a do urn wyborczych poszło ponad 9,4 mln mieszkańców Florydy.