Unia Europejska oficjalnie wprowadza sankcje przeciwko sześciu rosyjskim obywatelom i jednemu organowi w związku z naruszeniem zakazu stosowania broni chemicznej poprzez otrucie rosyjskiego opozycjonisty Aleksieja Nawalnego. Restrykcje przewidują zamrożenie aktywów i ograniczenia w podróżowaniu.
Uzgodnione dzień wcześniej podczas spotkania Rady UE szczegóły dotyczące sankcji zostały opublikowane w czwartek (15 października) w Dzienniku Urzędowym UE.
Sankcjami zostali objęci dyrektor Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB) Aleksandr Bortnikow, wiceministrowie obrony Paweł Popow i Aleksiej Kriworuczko, szef Dyrekcji ds. Polityki Krajowej Prezydenta w Biurze Wykonawczym Prezydenta Andriej Jarin, pierwszy zastępca szefa sztabu Biura Wykonawczego Prezydenta Siergiej Kirijenko oraz pełnomocnik prezydenta na Dystrykt Federalny Syberia Siergiej Mieniajło.
Oprócz tego restrykcje nałożone zostały na Państwowy Instytut Naukowo-Badawczy Chemii Organicznej i Technologii (GosNIIOChT) w Moskwie.
Zarzuty UE
Z uwagi na swoją ważną rolę w opozycji politycznej Aleksiej Nawalny był ofiarą systematycznego nękania i represji ze strony podmiotów państwowych i wymiaru sprawiedliwości Federacji Rosyjskiej”, uzasadniła Rada Unii Europejskiej nałożenie sankcji na osoby związane z rosyjską administracją państwową.
„Działania Aleksieja Nawalnego podczas jego podróży na Syberię w sierpniu 2020 r. były przedmiotem bacznej obserwacji ze strony władz Federacji Rosyjskiej”, oświadczono.
6 października Organizacja ds. Zakazu Broni Chemicznej (OPCW) potwierdziła, że wobec Nawalnego użyto substancji należącej do grupy Nowiczoków, tj. bojowych środków trujących zaprojektowanych przez naukowców w ZSRR do celów wojskowych. Jak podkreślono, „ten środek trujący jest dostępny wyłącznie władzom państwowym Federacji Rosyjskiej”.
W tekście rozporządzenia znalazły się szczegóły co do tego, jaki według UE był związek poszczególnych osób z decyzją o zamachu na życie opozycjonisty. Rada stwierdziła, że do otrucia mogło dojść jedynie za zgodą tak prezydenckiej administracji, jak i FSB.
Natomiast GosNIIOChT przed 1994 r. zajmował się rozwijaniem i produkcją broni chemicznej, w tym środka Nowiczok, a jest państwowym instytutem badawczym odpowiedzialnym za niszczenie zapasów broni chemicznej pozostałych po Związku Radzieckim. „Zastosowanie bojowego środka trującego z grupy „Nowiczoków” byłoby zatem możliwe jedynie na skutek niedopełnienia przez instytut spoczywającego na nim obowiązku”, napisano.
Ławrow: Odpowiedź Rosji będzie „proporcjonalna”
Szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow w środowym wywiadzie dla radia Sputnik i Goworit Moskwa oraz gazety „Komsomolskaja Prawda” stwierdził, że restrykcje UE spotkają się z adekwatną reakcją władz w Moskwie.
„Odpowiemy proporcjonalnie. Taka jest ustalona praktyka dyplomatyczna. Odpowiedź będzie dyplomatyczna”, przekazał minister. Nie poinformował jednak o szczegółach.
Decyzję o potrzebie nałożenia sankcji na Rosję za próbę otrucia Nawalnego podjęła Rada UE ds. Zagranicznych na poniedziałkowym posiedzeniu w Luksemburgu. Temat mają poruszyć także unijni przywódcy podczas szczytu Rady Europejskiej.
Nawalny o unijnych sankcjach: „Nie chodzi o mnie”
O tym, jak wyobraża sobie sankcje UE na Rosję w związku z jego otruciem, wypowiadał się także sam Aleksiej Nawalny w rozmowach z „Bildem” oraz telewizją Dożd. Polityk stwierdził, że unijne restrykcje powinny być wymierzone przede wszystkim w oligarchów z otoczenia Kremla, którzy według niego mogli mieć związek z zamachem na jego życie.
„Sankcje na cały kraj nie działają. Najważniejsze jest nałożenie zakazów wjazdu na spekulantów reżimu i zamrożenie ich aktywów”, mówił niemieckiemu „Bildowi”. „Oni defraudują pieniądze, kradną miliardy, a w weekendy latają do Berlina lub Londynu, kupują drogie mieszkania i siedzą tam w kawiarniach”, wyjaśniał.
W wywiadzie z rosyjską telewizją informował z kolei, że nikt z unijnych liderów ani urzędników nie kontaktował się z nim w sprawie opinii na temat sankcji. „Nie wydaje mi się, że unijnym urzędnikom potrzebna jest moja pomoc”, stwierdził.
„Należy jednak pamiętać o tym, że Unia Europejska wprowadza sankcje nie dlatego, że otruto mnie. Moje zdanie w kwestii listy podmiotów, które powinny zostać objęte sankcjami, nieszczególnie unijnych urzędników interesuje”, powiedział.
„Chodzi o fakt użycia broni chemicznej i naruszenia Konwencji (o zakazie broni chemicznej z 1993 r. – red.). Dlatego właśnie oficjalne oświadczenie wydały nie kraje europejskie, a Organizacja ds. Zakazu Broni Chemicznej”, wyjaśnił Nawalny.