Serbski prezydent Aleksandar Vuczić potwierdził, że umieszczone w ubiegłą niedzielę (17 listopada) w internecie nagranie rzeczywiście przedstawia rosyjskiego dyplomatę wręczającego gotówkę ważnemu urzędnikowi. Zapewnił jednak, że serbsko-rosyjska przyjaźń pozostaje niewzruszona.
Nagranie wykonane z ukrycia nie jest najlepszej jakości, ponieważ zrobiono je z większej odległości. Widać na nim jednak wyraźnie płk. Gieorgija Klebana, który pełni oficjalnie funkcję asystenta attaché wojskowego Rosji w ambasadzie w Belgradzie. Drugi sfilmowany mężczyzna ma zamazaną twarz.
Obaj spotykają się wieczorem na otwartym parkingu samochodowym i wylewnie witają jak starzy przyjaciele. Kleban wręcza drugiemu mężczyźnie plastikową reklamówkę, którą ten chowa od razu do samochodu. Potem udają się razem do pobliskiego baru i zamawiają po piwie. Jakiś czas później wychodzą i wracają do tego samego samochodu.
Niezidentyfikowany Serb wyjmuje z niego pomarańczową papierową torbę i wręcza Klebanowi, po czym wsiada do samochodu. Gdy Rosjanin spokojnie odchodzi, Serb zagląda do wręczonej mu na początku reklamówki i wyjmuje z niej kopertę, w której jest pokaźny plik banknotów. Przelicza je, po czym razem z reklamówką opuszcza pojazd. Nie wiadomo kiedy wykonano to nagranie. Rosyjska sekcja BBC poinformowała, że płk. Kleban nie jest w istocie dyplomatą a oficerem GRU, czyli rosyjskiego wywiadu wojskowego.
Anonimowe wideo w sieci
Wideo zostało anonimowo umieszczone na YouTube. Szybko stało się hitem serbskich mediów. Przez kilka dni, choć oficjalnie zlecono śledztwo w tej sprawie, władze Serbii bagatelizowały sprawę. Ale prezydent Aleksandar Vuczić ostatecznie potwierdził jego autentyczność oraz tożsamość nagranego Rosjanina.
Pełne personalia przekupywanego Serba pozostają niejawne. Prezydent poinformował jedynie, że to wysoki rangą urzędnik i były wojskowy o inicjałach Z.K. Vuczić oświadczył, że nagrania nie dokonały służby serbskie, a wywiad jednego z państw zachodnich. Zrobiono je z dużej odległości, ponieważ płk. Kleban miał być podczas tego spotkania ochraniany i nie można było podejść bliżej.
Vuczić powiedział również, że serbski wywiad dysponuje kolejnymi filmami dokumentującymi spotkania Klebana z wysokimi rangą serbskimi oficerami. „Chodzi o 10 przypadków kontaktowania się z trzema serbskimi źródłami, które zostały sfilmowane. Te filmy są już świetnej jakości. Nagrano je w grudniu ubiegłego roku” – powiedział. Nie wiadomo, czy film, który wyciekł do internetu również pochodzi z tego okresu, ale widać, że gdy Kleban spotyka się z tajemniczym Serbem na dworze jest zimno.
Vuczić jedzie do Moskwy
Jednocześnie prezydent Vuczić oświadczył, że choć cały incydent jest dla niego przykry, dalej uważa Rosję za bratni kraj Serbii. „Oba prawosławne kraje łączą silne, tradycyjne więzi, których nic nie jest stanie osłabić. Ten skandal nie zaszkodzi relacjom wzajemnym na linii Belgrad-Moskwa. Sądzę, że prezydent Władimir Putin o niczym nie wiedział” – powiedział Vuczić, który spotka się z Putinem w Moskwie 4 grudnia. Dodał, że Serbia nie ma zamiaru wstępować do NATO i jest gospodarczo oraz energetycznie silnie związana z Rosją.
Na razie serbski prezydent przyjął jednak w trybie nagłym u siebie rosyjskiego ambasadora w Belgradzie Aleksandra Bocana-Charczenkę. Tematu rozmowy jednak nie podano do publicznej wiadomości. „Nie zmienimy naszej polityki względem Rosji, którą postrzegamy jako braterskie i przyjazne nam państwo, ale zarazem jesteśmy zdecydowani wzmocnić nasze zdolności kontrwywiadowcze i wywiadowcze. Jest tylko jedna rzecz, o którą chciałbym zapytać rosyjskiego ambasadora w Belgradzie: >>Dlaczego?<<” – mówił jeszcze przed tym spotkaniem Vuczić.
Poinformowano też, że minister spraw wewnętrznych Serbii Nebojsza Stefanović uda się do Moskwy, aby rozmawiać z sekretarzem rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa Nikołajem Patruszewem. Tematy spotkania to – jak poinformowano – „kwestie bezpieczeństwa” oraz „współpraca w walce z przestępczością zorganizowaną”. Na pytania dziennikarzy o to, czy wizyta ma związek ze skandalem szpiegowskim, MSW Serbii nie odpowiedziało.
Moskwa: To prowokacja
Natomiast Moskwa przekonuje, że wszystko jest prowokacją krajów trzecich, która ma rozbić serbsko-rosyjską przyjaźń. „Relacje z Serbią to partnerstwo o braterskim charakterze. Nic nie może na to wpłynąć” – mówił rzecznik prasowy Kremla Dmitrij Pieskow. „To prowokacyjna historia, mająca stworzyć określone wrażenie” – wtórowała mu rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa.
Serbia, choć kandyduje do Unii Europejskiej, jest też silnie związana z Rosją. Jest niemal całkowicie zależna od rosyjskich dostaw ropy naftowej i gazu, kupuje także rosyjskie uzbrojenie. Dwa tygodnie temu Serbowie zakupili od Rosjan (mimo groźby sankcji ze strony USA) systemy rakiet przeciwlotniczych Pancyr-S. W zamian jednak Rosja wspiera często Serbię na arenie międzynarodowej, m.in. w kwestii sprzeciwu wobec niepodległości Kosowa, które do 2008 r. było serbską prowincją.