Rosyjski Gazprom i władze Ukrainy podpisały wczoraj pięcioletni kontrakt na tranzyt gazu z Rosji przez Ukrainę.
Dzień wcześniej prezydent Rosji Władimir Putin i kanclerz Niemiec Angela Merkel zobowiązali się do dalszego wspierania budowy gazociągu Nord Stream 2.
Kontrakt ostatniej chwili
Za realizację podpisanej wczoraj umowy Kijów ma otrzymać przez pięć lat co najmniej 7 mld dolarów. Ramowe porozumienie ws. tranzytu gazu z Rosji przez Ukrainę do Europy zachodniej podpisano już w zeszły czwartek po spotkaniu na szczeblu ministerialnym w Berlinie. Dokument ten przewiduje, że nowy kontrakt będzie obowiązywać przez pięć lat i w przyszłym roku Rosja ma przesłać przez Ukrainę co najmniej 65 mld metrów sześciennych gazu, a w kolejnych latach po 40 mld.
Obecnie obowiązujący rosyjsko-ukraiński kontrakt na tranzyt gazu z Rosji wygasa z końcem tego roku. Uzasadnione były więc obawy Kijowa, że jeśli do końca miesiąca nie uda się porozumieć z Moskwą, to wstrzyma ona lub co najmniej ograniczy przesył gazu przez terytorium Ukrainy.
Perypetie Nord Stream 2
Moskwa zwlekała natomiast z tym porozumieniem do ostatniej chwili gdyż liczyła, że do końca tego roku zakończona zostanie budowa Nord Stream 2, kolejnego rurociągu prowadzącego po dnie Bałtyku z pominięciem zarówno Ukrainy, jak i Polski. Nowy gazociąg umożliwiałby Gazpromowi sprzedaż gazu do Europy Zachodniej bez pośredników.
Jednak wobec zastrzeżeń UE i sprzeciwu wielu państw, m.in. Polski, państw bałtyckich, Ukrainy i USA oraz Danii, która jako ostatnia zezwoliła na prowadzenie tej inwestycji przez jej wody, a także wobec amerykańskich sankcji, Nord Stream 2 ma być gotowy najwcześniej za kilka miesięcy.
Nord Stream 2 AG, spółka budująca ten gazociąg, poinformowała w zeszłym tygodniu, że jest on ukończony w 93 proc., a do ułożenia pozostaje jeszcze 160 km. Natomiast rosyjski minister energetyki Aleksandr Nowak zapowiedział w piątek (27 grudnia), że Nord Stream 2 zostanie uruchomiony do końca przyszłego roku. Potwierdził przy tym, że do zakończenia budowy tej magistrali Rosja wykorzysta własny statek.
Nie podał jego nazwy, ale według mediów jest to “Akademik Czerski”, który obecnie znajduje się na Dalekim Wschodzie. Szwajcarsko-holenderska firma Allseas wycofała bowiem swoje statki, które dotychczas układały Nord Stream 2, ze względu na amerykańskie sankcje, grożące podmiotom zaangażowanym w budowę bałtyckiego gazociągu.
Amerykańskie sankcje
Prezydent USA Donald Trump podpisał bowiem niedawno ustawę budżetową Pentagonu na przyszły rok w rekordowej wysokości 738 mld dolarów. Wpisano w nią m.in. sankcje wobec firm zaangażowanych w budowę Nord Stream 2 i rurociągu Turecki Potok.
Obejmują one operatorów statków prowadzących prace na głębokości co najmniej 30 metrów i przewidują zakaz wjazdu na terytorium Stanów Zjednoczonych oraz zamrożenie środków. W konsultacji z resortem finansów Departament Stanu USA ma 60 dni na przedstawienie Kongresowi listy podmiotów, których będą dotyczyć sankcje.
Wsparcie Putina i Merkel dla Nord Stream 2
Władimir Putin i Angela Merkel w dalszym ciągu będą wspierać budowę gazociągu Nord Stream 2 – poinformowały wczoraj (30 grudnia) służby prasowe Kremla powołując się na niedzielną rozmowę telefoniczną prezydenta Rosji i kanclerz Niemiec.
Nord Stream 2 to projekt o wartości 11 miliardów dolarów zakładający budowę dwunitkowej, liczącej 1200 kilometrów magistrali gazowej prowadzącej przez Bałtyk, z Ust-Ługi w Rosji do Greifswaldu w Niemczech. Uruchomienie gazociągu o mocy przesyłowej 55 mld metrów sześciennych surowca rocznie umożliwi Rosji znaczne ograniczenie przesyłu gazu tranzytem przez terytorium Ukrainy.
Kreml poinformował też, że Putin i Merkel wyrazili m.in. zadowolenie z wymiany jeńców między Ukrainą i prorosyjskimi separatystami, do której doszło w niedzielę (29 grudnia) pod Gorłówką. Wymianę uzgodnili na początku miesiąca kanclerz Niemiec Angela Merkel oraz prezydenci Francji, Ukrainy i Rosji – Emmanuel Macron, Wołodymyr Zełenski i Władimir Putin, którzy spotkali się na paryskim szczycie czwórki normandzkiej.