„Można okupować terytoria, ale nie da się okupować miłości narodu do Ukrainy”, stwierdził prezydent Wołodymyr Zełenski na międzynarodowych obchodach z okazji 30. rocznicy uzyskania niepodległości przez Ukrainę. Podkreślił, że kolejne cele młodego kraju, oprócz odzyskania zajętych przez Rosję terytoriów, to członkostwo w UE i NATO.
Wołodymyr Zełenski podkreślił, że chociaż formalnie Ukraina uzyskała niepodległość w 1991 r., to początki narodu ukraińskiego sięgają założenia w V wieku Kijowa, który – zdaniem ukraińskiego prezydenta – „nie bez przyczyny nazywany jest miastem, gdzie wszystko się zaczyna: gdzie swój początek miało prawosławie, język staro-cerkiewno-słowiański, stojący u podstaw współczesnego języka ukraińskiego, i wreszcie nasza państwowość”.
Przypomniał, że pod koniec X wieku w Kijowie miał miejsce chrzest Rusi, którego dokonał Włodzimierz Wielki. „Ukraina to młody kraj o tysiącletniej historii”, stwierdził.
16 lipca 1991 r. ukraiński parlament przyjął Deklarację suwerenności państwowej Ukrainy, a 24 sierpnia 1991 – deklarację niepodległości. Było to jeszcze przed oficjalnym końcem istnienia Związku Radzieckiego, którego część stanowiła Ukraina przez ponad 70 lat, a który oficjalnie rozpadł się w grudniu tego samego roku.
„Silny kraj” dąży do członkostwa w NATO i Unii Europejskiej
Mówiąc o współczesności, Zełenski podkreślił, że Ukraina musi być dzisiaj „silnym krajem”, a silny kraj to według niego „kraj, który potrafi marzyć ambitnie i działać stanowczo, i nie boi się sformułowania <<po raz pierwszy>>”.
Silny kraj „staje się partnerem NATO z rozszerzonymi możliwościami (Enhanced Opportunities Partner – red.), taki kraj oficjalnie poprą inne kraje, gdy złoży formalny wniosek o akcesję do Unii Europejskiej”, powiedział. Dodał, że jeśli Ukraina będzie takim krajem, „to nie będzie musiała prosić o zaproszenie, ale to ją będą prosić”, aby wstąpiła do międzynarodowych organizacji.
Sojusz Północnoatlantycki na szczycie w Bukareszcie w 2008 r. zadeklarował, że w przyszłości przyjmie w swoje szeregi Ukrainę i Gruzję. Nie przyznano jednak wówczas tym krajom tzw. Planu Działań na rzecz Członkostwa (Membership Action Plan) z powodu sprzeciwu Francji i Niemiec, a mimo poparcia USA i Polski. Przedstawienia tego dokumentu dziś domaga się Zełenski.
Zełenski o Rosji: Nie da się okupować miłości do Ukrainy
Zełenski odniósł się też do okupacji Półwyspu Krymskiego przez Rosję i konfliktu w Donbasie. „Można czasowo okupować terytorium kraju, ale nie da się okupować miłości narodu do Ukrainy”, ocenił. „Można doprowadzić do sytuacji bez wyjścia i zmusić ludzi, by kupowali paszporty, ale nie można wydać paszportu na ukraińskie serca”, dodał.
„To, że ludzie w Donbasie i na Krymie boją się o tym mówić, nie znaczy, że boją się o tym myśleć”, podkreślił.
Odwołał się też do poniedziałkowego (23 sierpnia) szczytu Platformy Krymskiej, nowej inicjatywy, mającej na celu zaangażowanie społeczności międzynarodowej w działania na rzecz deokupacji Krymu i zakończenia wojny. „Silny kraj nie czeka, aż ktoś rozwiąże za niego jego problemy, ale inicjuje Platformę Krymską, na której forum zbiera się 46 państw”, powiedział prezydent.
Ukraińcy jednoznacznie za niepodległością
Prezydent Rosji Władimir Putin opublikował w ubiegłym miesiącu artykuł, w którym pisał o wspólnych korzeniach narodów rosyjskiego i ukraińskiego, a także oskarżył „rusofobiczne” władze Ukrainy o propagowanie wrogości wobec Moskwy jako jedynej wizji patriotyzmu i stosowanie represji wobec tych, którzy myślą inaczej.
Sondaże pokazują jednak, że zdecydowana większość Ukraińców jednoznacznie popiera ukraińską suwerenność. Gdyby w tym roku odbyło się referendum niepodległościowe, za niepodległą Ukrainą opowiedziałoby się 70,3 proc. obywateli, wynika z badania Kijowskiego Międzynarodowego Instytutu Socjologii.
„Pokolenie urodzone na Ukrainie, zarówno w jej części zachodniej, jak i wschodniej, po odzyskaniu niepodległości, postrzegają się jako suwerenny europejski naród, nieuwikłany w mity ery radzieckiej i obojętny na odezwy Kremla o wspólnej przeszłości”, mówi w rozmowie z agencją Associated Press Wołodymyr Paniotto, dyrektor Instytutu.
Jak wskazuje, pokolenie Zełenskiego (obecny ukraiński prezydent urodził się w 1978 r.), a także młodszych Ukraińców cechuje „prozachodni sposób myślenia”. Zdaniem badacza pokolenia te „wytyczą ścieżkę Ukrainy od radzieckiej przeszłości do europejskiej przyszłości”.
Duda i Zełenski: Europa nie kończy się na Łabie i Odrze
W paradzie wojskowej z okazji 30-lecia niepodległości Ukrainy wzięły udział delegacje 46 krajów (w tym 14 prezydentów), podobnie jak w odbywającym się dzień wcześniej pierwszym szczycie Platformy Krymskiej. Polskę reprezentował prezydent Andrzej Duda.
W związku z rocznicą opublikował on wraz ze swoim ukraińskim odpowiednikiem artykuł na łamach „Le Figaro”, w którym przywódcy podkreślili historyczne powiązania Polski i Ukrainy, wspólne stanowisko wobec Rosji i sprzeciw wobec gazociągu Nord Stream 2 oraz poparcie Warszawy dla euroatlantyckich aspiracji Ukrainy.
Duda i Zełenski zwrócili uwagę, że Polska była pierwszym krajem, który uznał niepodległość Ukrainy. „Ta decyzja stała się fundamentem, który wzmocnił naszą przyjaźń. Ponad 90 mln Ukraińców i Polaków stanęło ramię w ramię, tworząc narody wolnych i suwerennych państw. (…) Od 30 lat Warszawa zawsze uważała Kijów za swojego partnera i sojusznika”, podkreślili prezydenci.
Zaznaczyli, że „tymczasowa okupacja Krymu i wojna na wschodzie Ukrainy naruszyły podstawowe zasady prawa międzynarodowego i podważyły fundamenty europejskiego systemu bezpieczeństwa”, zaś „Ukraina, kosztem życia własnych obywateli, broni nie tylko swoich ziem, ale także granic demokratycznego i cywilizacyjnego wyboru całej Europie”.
Odnosząc się do perspektyw ukraińskiego członkostwa w UE, wyrazili przekonanie, że „skorzystają na tym” nie tylko Ukraina, ale i Polska oraz pozostałe kraje Unii. „Europa nie kończy się na Łabie i Odrze. I równie sztucznym, historycznie absurdalnym i niesprawiedliwym byłoby budowanie murów na Bugu, gdzie Polska graniczy z Ukrainą”, ocenili.