Minister spraw zagranicznych Niemiec Heiko Maas podkreślił w poniedziałek (10 sierpnia) konieczność rozmów na szczeblu UE o przywróceniu sankcji na Białoruś po niedzielnych wyborach i brutalnych represjach władz wobec protestujących Białorusinów.
Maas zaznaczył, że Unia Europejska zniosła sankcje wobec Białorusi, ponieważ ta „zrobiła krok we właściwym kierunku”, również w kwestii uwolnienia więźniów politycznych. Jak przypomina „Deutsche Welle”, ministrowie spraw zagranicznych UE podjęli taką decyzję w 2016 r., powołując się na postępy w przestrzeganiu praworządności przez białoruskie władze.
„Musimy zastanowić się na szczeblu UE, czy jest to wciąż aktualne w świetle wydarzeń z ostatnich tygodni i kilku ostatnich dni”, powiedział szef niemieckiej dyplomacji po spotkaniu ze swoją południowokoreańską odpowiedniczką Kang Kyung-wha w Berlinie,
Białoruś nadal jest jednak objęta europejskim embargiem na sprzedaż broni i sprzętu, który może być użyty do brutalnego tłumienia demonstracji oraz prześladowania pojedynczych osób. Przeciwko czterem osobom utrzymane zostały sankcje personalne: zakaz wjazdu na terytorium UE i zamrożenie aktywów.
Zdaniem niemieckiego ministra niedzielne wybory na Białorusi nie spełniały demokratycznych standardów. „Zamiast tego byliśmy świadkami przemocy, zastraszania i aresztowań”, podkreślił.
Wybory na Białorusi „nie spełniły demokratycznych standardów”
Wcześniej rzecznik rządu federalnego Steffen Seibert wyraził na konferencji prasowej „poważne wątpliwości co do sposobu przeprowadzenia wyborów na Białorusi”. Stwierdził, że głosowanie „nie spełniło demokratycznych standardów”, a postępowanie białoruskich władz wobec protestujących jest „nie do przyjęcia”.
Rzecznik ministerstwa spraw zagranicznych Christofer Burger powiedział, że wydarzenia, które miały miejsce w ciągu ostatniego weekendu na Białorusi, „są krokiem do tyłu” w respektowaniu przez władze rządów prawa. Dodał, że ministerstwo z niepokojem obserwowało masowe represje i nieuzasadnione zatrzymania, do jakich dochodziło pod koniec kampanii wyborczej, oraz „politykę zastraszania” prowadzoną wobec dziennikarzy i blogerów.
Za możliwością przywrócenia sankcji UE, „skierowanych wobec prezydenta Alaksandra Łukaszenki i jego najbliższego otoczenia”, opowiadał się także w rozmowie z dziennikiem „Die Welt” przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych w Parlamencie Europejskim David McAllister.
Tegoroczne wybory „najmniej sprawiedliwe od 25 lat”
Manuel Sarrazin, członek Komisji Spraw Zagranicznych w Bundestagu i poseł partii Zielonych, w rozmowie z „Deutsche Welle” wyraził przekonanie, że wyniki wyborów zostały mocno wypaczone. „W ciągu ostatnich 25 lat, rzecz jasna, nie obserwowaliśmy na Białorusi wolnych i sprawiedliwych wyborów, ale jeszcze nigdy nie mieliśmy do czynienia z takimi fałszerstwami wyborczymi, jak tym razem”, stwierdził.
Parlamentarzysta zarzucił także niemieckiemu rządowi i UE „zbyt miękką postawę” wobec urzędującego prezydenta Łukaszenki, który według oficjalnych wyników wygrał niedzielne wybory z ogromną przewagą. Zaznaczył, że „Unia Europejska musi zająć stanowisko” wobec brutalnych metod stosowanych wobec białoruskiej opozycji przez władze kraju. „Naszym partnerem może być tylko demokratyczna opozycja i demokratyczne ruchy na Białorusi”, powiedział.
Wybory prezydenckie na Białorusi 2020
Według oficjalnych wyników podanych w poniedziałek (10 sierpnia) przez Centralną Komisję Wyborczą Białorusi wybory prezydenckie na Białorusi zwyciężył urzędujący prezydent Alaksandr Łukaszenka z wynikiem 80,2 proc. głosów. Drugie miejsce zajęła opozycyjna bezpartyjna kandydatka Swiatłana Cichanouska z wynikiem 9,9 proc. Jednak według niezależnych badań exit poll Cichanouska miała zdobyć ok. 70 proc. głosów, co dawałoby jej pewne zwycięstwo. Sztab kandydatki zapowiedział protesty wyborcze.
Od niedzielnego wieczora na ulicach Białorusi mają miejsce masowe protesty, brutalnie tłumione przez służby. Białoruskie MSW potwierdziło informację o śmierci jednego z demonstrantów.