Pierwsze sondaże opublikowane po zakończeniu głosowania nie wskazały jasno zwycięzcy wtorkowych wyborów parlamentarnych w Izraelu. Zarówno premier Beniamin Netanjahu, jak i liderzy opozycji ogłosili wygraną.
Jeden z tzw. exit poll – dla Kanału 12 telewizji – dawał „biało-niebieskiej” (od barw flagi narodowej) centrowej opozycji cztery mandaty więcej niż Likudowi premiera Beniamina Netanjahu.
Uradowani rywale obecnego szefa rządu, Benny Ganc i Jair Lapid, ogłosili zwycięstwo:, twierdząc, że „Izraelczycy przemówili!”.
Kwadrans później odezwał się Netanjahu: „Prawicowy blok bezsprzecznie wygrał”, zatwittował premier Izraela.
Jedni i drudzy wiedzą, że to przedwczesna radość. Według wspomnianego sondażu liczba mandatów wielopartyjnej koalicji, jaką oba te ugrupowania mogłyby zawrzeć, by powołać rząd, była równa, 60:60. Drugi sondaż (dla Kanału 13) dawał prawicowej koalicji nawet 66 miejsc.