Spór o odwołanie dyrektor Krajowego Urzędu ds. Walki z Korupcją (DNA) ciągnie się od kwietnia. O zmianę na tym stanowisku zabiega socjaldemokratyczny rząd. Broni jej natomiast centroprawicowy prezydent. W tej sprawie odbywają się też uliczne protesty.
O dymisję szefowej DNA Laury Codruty Kovesi zabiega od kilku tygodni minister sprawiedliwości Tudorel Toader. Wniosek o jej odwołanie złożył w połowie kwietnia. Prezydent Klaus Iohannis oświadczył jednak, że „nie znalazł podstaw, aby przychylić się do tego wniosku”. Decyzję głowy państwa zaskarżyła do Sądu Konstytucyjnego premier Viorica Dancila.
Sąd Konstytucyjny: Prezydent musi odwołać prokurator Kovesi
Sędziowie ostatecznie przychylili się do stanowiska rządu. Uznali, że uprawnienia prezydenta nie obejmują odrzucenia wniosku ministra sprawiedliwości i głowa państwa powinna natychmiast wydać dekret o odwołaniu dyrektor DNA. Od wyroku Sądu Konstytucyjnego nie przysługuje odwołanie.
Rząd zarzuca pani Kovesi „nadużywanie stanowiska”, „samowolę”, „ignorowanie decyzji parlamentu” oraz „łamanie konstytucji”. Przede wszystkim jednak chodzi o rzekome wykorzystywanie urzędu do uderzania w polityków rządzącej Partii Socjaldemokratycznej (PSD) i „dążenie do skazywania ludzi za wszelką cenę”. Ma o tym świadczyć m.in. wyrażana przez dyrektor DNA w mediach krytyka wobec rządu.
Kovesi w odpowiedzi przedstawia statystyki na temat pracy kierowanej przez siebie agencji. Odkąd objęła w 2013 r. jej kierownictwo, walka z korupcją w Rumunii nabrała tempa. Tylko w 2017 r. zapadło ponad tysiąc wyroków skazujących za przekupstwo, w tym wobec sześciu parlamentarzystów czy pięciu byłych oraz obecnych członków rządu. Rumunia należy do najbardziej skorumpowanych krajów członkowskich UE. Ponad jedna trzecia wyroków zapadła w sprawach dotyczących defraudacji unijnych funduszy.
Protesty w obronie Kovesi
44-letnia obecnie Kovesi jest od niedawna jedną z najpopularniejszych osób w Rumunii. Petycję do prezydenta o zablokowanie jej dymisji podpisało ponad 110 tys. osób. W jej obronie odbyło się też kilka wielotysięcznych manifestacji. Sama Kovesi przekonuje, że rozpętano wobec niej „kampanię oszczerstw”, a próba jej dyskredytacji to zemsta za jej skuteczną działalność. Sukcesy DNA w walce z korupcją doceniła już Bruksela, która uznała rumuńską agencję za wzorcową dla innych państw członkowskich.
Decyzja Sądu Konstytucyjnego ws. pani Kovesi nie zapadła jednomyślnie. Trzech z dziewięciu sędziów złożyło zdania odrębne. W efekcie podjętej decyzji na ulice Bukaresztu wyszło protestować kilka tysięcy osób. Rządzący obecnie socjaldemokraci kilka razy próbowali już przeforsować reformę wymiaru sprawiedliwości, by pozbawić prezydenta wpływu na obsadę jakichkolwiek stanowisk w prokuraturach czy sądach. W kwietniu w parlamencie złożono natomiast projekt ustawy zmieniającej zasady przeprowadzania procesów sądowych. Mógłby skorzystać na tym lider PSD Liviu Dragnea, który nie mógł objąć stanowiska premiera ani miejsca w rządzie po ostatnich wyborach, ponieważ został w 2012 r. skazany za oszustwa wyborcze. Według nowych przepisów mógłby jednak starać się o wznowienie swojego procesu i uzyskać zawieszenie administracyjnej kary.