Czy można wygrać wybory korzystając z retoryki antyimigranckiej, zapowiadając jednocześnie walkę z ociepleniem klimatu? W Danii można. Po czterech latach spędzonych w opozycji socjaldemokraci wygrali wczorajsze wybory parlamentarne i wrócą do władzy.
Lewica i socjaldemokracja odzyskują pole w państwach skandynawskich. Po rządzie socjaldemokratów z Zielonymi w Szwecji pod przywództwem Stefana Löfvena oraz niedawno utworzonej koalicji socjaldemokratów z partiami lewicowymi, Zielonymi i centrystami w Finlandii, przyszedł czas na duńskich socjaldemokratów. Po podliczeniu 99 proc. głosów we wczorajszych wyborach uzyskali oni 26 proc. głosów. Na drugim miejscu znalazła się liberalna partia Venstre (V) obecnego premiera Larsa Løkke Rasmussena z 23,4 proc. głosów. Znaczny spadek poparcia w porównaniu z 2015 r. (wówczas 21,1 proc.) zanotowała nacjonalistyczna Duńska Partia Ludowa (DF) uzyskując 8,7 proc. W jednoizbowym parlamencie – Folketingu, zasiądą przedstawiciele 10 ugrupowań. Frekwencja wyniosła 84,5 proc.
Najmłodszy premier w historii
Liderka Socjaldemokratów (S) Mette Frederiksen prawdopodobnie zostanie najmłodszym szefem rządu w historii Danii. Jednak w przeciwieństwie do zawiązanej niedawno w Finlandii koalicji 5 ugrupowań, 42-letnia polityk wywodząca się z Aalborga stworzy rząd mniejszościowy. To raczej niespotykana sytuacja w państwach nordyckich, w których istnieje tradycja powyborczych sojuszy.
Przez ostatnie 4 lata rządził Danią tzw. blok niebieski pod przywództwem ustępującego premiera Rasmussena, który składał się z V, z Sojuszu Liberalnego (LA) i Konserwatywnej Partii Ludowej (CA). Przed Frederiksen zadanie przekonania pozostałych partii należących do tzw. bloku czerwonego (ekologów i innych formacji lewicowych) do poparcia nowego rządu. Blok Czerwony będzie dysponował 91 mandatami w 179 osobowym parlamencie, podczas gdy blok niebieski 79.
Duńskie media zwracają jednak uwagę, że nie można wykluczyć powstania wielkiej koalicji między socjaldemokratami a liberałami Rassmussena. Taki sojusz ponad ideologicznymi podziałami dysponowałby minimalną większością z 91 mandatami.
Tematy kampanii
Jedną z rzeczy, która może połączyć socjaldemokrację z liberałami jest imigracja. To wokół nielegalnego napływu ludzi do Danii toczył się najważniejszy spór minionej kampanii wyborczej, ale także ostatniej kadencji parlamentu. Liberałowie przeforsowali bowiem aż 114 reform w prawie migracyjnym. Wśród nich znalazły się kontrowersyjne zapisy o przymusowym wysyłaniu migrantów, którzy nie uzyskali azylu na znajdującą się na Morzu Bałtyckim wyspę, gdzie niegdyś mieścił się ośrodek badań nad chorobami zakaźnymi.
Rząd uchwalił także zakaz publicznego zakrywania twarzy, która choć dotyczy wszystkich mieszkańców, została odebrana jako dyskryminująca kobiety noszące nikab. Duńczycy postanowili także odbierać kosztowności przybyłym do kraju migrantom na poczet kosztów ich adaptacji do społeczeństwa. Wszystkie te propozycje zostały – paradoksalnie – poparte przez prawdopodobną nową premier. Socjaldemokraci zaostrzyli w ostatnich latach antyimigrancką retorykę, dzięki czemu odnieśli najlepszy od początku XXI w. wynik wyborczy. Jednak zwrot ten może stanąć na przeszkodzie do poparcia rządu przez partie bloku czerwonego.
Wielcy przegrani
Zwycięstwo Socjaldemokracji – częściowo dzięki zajęciu twardego stanowiska w sprawie migracji – oznacza porażkę Duńskiej Partii Ludowej. Retoryka Frederiksen okazała się na tyle skuteczna, że DF zdobyła o 21 mandatów mniej niż w 2015 r. Już półtora tygodnia temu antyimigrancka i nacjonalistyczna DF utraciła 3 z 4 miejsc zdobytych w 2014 w wyborach do Parlamentu Europejskiego.
Do Folketingu wejdzie ponadto jedna z dwóch niedawno utworzonych partii skrajnie prawicowych. 2-procentowy próg wyborczy udało się przekroczyć konserwatywnej i antyimigranckiej Nowej Prawicy (Nye Borgerlige), która będzie dysponowała 4 mandatami. Dla powstałego w 2015 r. ugrupowania, to debiut w ławach poselskich. Progu wyborczego nie przekroczyła – zabrakło 0,2 proc. – radykalnie antyislamska Twarda Linia (Stram Kurs), której liderem jest prawnik Rasmus Paludan.
Polityk dał się poznać ze swojego nieprzejednanego stanowiska wobec muzułmanów i islamu. Rozgłos zdobył m.in. dzięki kilkukrotnemu spaleniu Koranu. Paludan odsiedział także 14 dni w areszcie za rasistowskie wypowiedzi pod adresem liderów amerykańskiego ruchu na rzecz praw czarnoskórych obywateli.
Jakie priorytety?
Według badań, klimat jest podstawowym zmartwieniem dla 46 proc. Duńczyków. Mette Frederiksen zapowiadała w kampanii wyborczej chęć zahamowania globalnego ocieplenia. Celem przyszłej Pani premier jest osiągnięcie bezemisyjnej gospodarki już w 2045 r. – pięć lat wcześniej niż zakładają plany Unii Europejskiej.
Jednak nie tylko Socjaldemokraci i tradycyjnie wrażliwi na zmiany klimatu zieloni z partii Alternatywa zapowiadają podjęcie wysiłków na rzecz ratowania środowiska. Blok niebieski również podjął w tej sprawie działania. Zakazał między innymi sprzedaży samochodów z silnikami benzynowymi i Diesla do 2030 r. Utworzono również fundusz na badania nad globalnym ociepleniem oraz transformacją energetyczną. Duńczycy konsekwentnie realizowali także redukcję emisji CO2 zgodnie z unijnym planem.