Dokument przedstawił wczoraj (28 lutego) w Brukseli szef unijnego zespołu negocjacyjnego Michel Barnier. Zaznaczył przy tym, że koniecznie jest przyspieszenie tempa negocjacji nad warunkami, na których Wielka Brytania opuści UE. Od tego zależy, zdaniem głównego unijnego negocjatora, sukces prowadzonych rozmów.
Przedstawiony przez Michela Barniera projekt porozumienia składa się z sześciu rozdziałów: wstępnych postanowień, kwestii praw obywateli, uregulowań dotyczących handlu przed ostatecznym wyjściem Wielkiej Brytanii z UE, rozliczeń finansowych i kosztów brexitu, przepisów przejściowych oraz postanowień instytucjonalnych. Dodatkowo załączony został protokół dotyczący granicy między Irlandią a Irlandią Północną. Jak Barnier kilkakrotnie podkreślał podczas prezentacji, właśnie ta ostatnia kwestia jest obecnie najtrudniejszym punktem unijno-brytyjskich negocjacji. UE oraz Irlandia chciałyby bowiem jak najmocniejszego zachowania status quo i utrzymania maksymalnie otwartej granicy. W tym celu proponuje utworzenie obszaru tzw. bliskiej zbieżności regulacyjnej. Barnier zastrzegł jednak, że byłoby to tylko rozwiązanie awaryjne na wypadek, gdyby stronom nie udało się porozumieć co do pozostania Wielkiej Brytanii w unii celnej.
Londynowi bardzo nie podoba się jednak ustanawianie dla Irlandii Północnej specjalnego statusu. Według Brytyjczyków sprawiłoby to (gdyby Wielka Brytania postanowiła porzucić wspólny rynek i unię celną), że przez irlandzko-irlandzką granicę płynąłby na Wyspy trudny do kontrolowania eksport. Z kolei wspierająca rząd Theresy May lojalistyczna północnoirlandzka Demokratyczna Partia Unionistyczna (DUP) obawia się, że tego typu rozwiązanie stałoby się wstępem do wchłonięcia Irlandii Północnej przez Republikę Irlandii. Tymczasem Bruksela tłumaczy, że nie chodzi o aneksję Belfastu, ale sprawienie, aby życie po obu stronach granicy nie uległo dramatycznej zmianie. Faktyczny brak twardej granicy między Irlandią a Irlandią Północną w znaczący sposób wsparł funkcjonowanie ustaleń pokojowych z 1998 r.
Nie tylko granica
Michel Barnier zastrzegł jednak, że kwestie graniczne nie są jedyną poważną kością niezgody w toczących się negocjacjach. Przypomniał, iż nie ma także pełnego porozumienia m.in. w obszarze przyszłych praw unijnych obywateli w Wielkiej Brytanii. Nie jest także pewne czy uda się osiągnąć porozumienie co do okresu przejściowego między formalnym ogłoszeniem wyjścia Londynu z UE a początkiem obowiązywania nowych reguł. Także w tej kwestii, jak podkreślił główny unijny negocjator, „istnieje wiele rozbieżności”.
Michel Barnier wymieniał również obszary, w których Bruksela nie ma zamiaru Londynowi ustąpić. „Integralność wspólnego rynku, niepodzielność czterech swobód – przepływu osób, towarów, kapitału i usług – oraz autonomia decyzyjna 27 państw członkowskich to kwestie niepodlegające negocjacjom podczas rozmów z Wielką Brytanią. Takie jest nasze stanowisko od początku tych negocjacji. Władze w Londynie są tego w pełni świadome” – oświadczył. Dodał, że choć Bruksela „stara się być elastyczna” to jednak „liczy się także ze scenariuszem, w którym brexit odbywa się bez jakiegokolwiek porozumienia określającego szczegóły nowej sytuacji”. Jego zdaniem negocjacje zmierzają jednak ku porozumieniu, które uczyni proces wyjścia Wielkiej Brytanii z UE „skomplikowanym, ale uporządkowanym”. Jak jednak zastrzegł, unijno-brytyjskie negocjacje muszą przyspieszyć. Wielka Brytania ma opuścić UE najpóźniej do 29 marca 2019 r., ale umowa dotycząca warunków brexitu musi zostać uzgodniona do jesieni bieżącego roku, ponieważ będzie potrzebny czas na wdrożenie jej do brytyjskiego i unijnego prawa.
Theresa May krytycznie o projekcie porozumienia
Brytyjska premier ostro skrytykowała przedstawiony przez Michela Barniera projekt. Szczególnie rozczarowana była kwestią granicy irlandzko-irlandzkiej i pomysłem specjalnego statusu celno-ekonomicznego dla Irlandii Północnej. Jak podkreśliła, „żaden brytyjski premier nie mógłby się na coś takiego zgodzić.” Jej zdaniem takie propozycje to „krok wstecz” i próba „sprowokowania Londynu”. Theresa May odniosła się do tej kwestii podczas tzw. sesji pytań do szefowej rządu na forum Izby Gmin.
„Projekt porozumienia, jaki przedstawiła Komisja Europejska, gdyby został wprowadzony, podkopałby brytyjski wspólny rynek i zagroziłby konstytucyjnej integralności Zjednoczonego Królestwa. Powstałaby w wyniku tego celna i prawna granica na linii Morza Irlandzkiego” – oświadczyła premier May.