Hiszpania jest największym krajem Unii Europejskiej, w którym odbędą się w tym roku wybory parlamentarne. Do głosowania dojdzie w najbliższą niedzielę (28 kwietnia). Kampania wyborcza toczy się głównie wokół dyskusji o gospodarce i Katalonii, ale nie brakuje tematów – obecnie zepchniętych na dalszy plan – z którymi Hiszpanie będą musieli zmierzyć się w przyszłości.
Jednym z owych tematów jest model państwa. Zgodnie z obowiązującą od 1978 r. konstytucją, Hiszpania jest dziedziczną monarchią parlamentarną, w której król gra symboliczną rolę szefa państwa. Jednak w ciągu ostatnich lat zasługi Juana Carlosa w procesie demokratycznej transformacji kraju po wielu latach reżimu generała Franciso Franco zostały zapomniane, a obecnie nie brak głosów o konieczności zniesienia monarchii.
W awangardzie zmian znajduje się przede wszystkim młode pokolenie, które uznaje władzę królewską za niepotrzebną i anachroniczną, a do tego nie przystającą do nowoczesnego modelu państwa. Nie bez znaczenia są też skandale korupcyjne, które podkopały zaufanie do rodziny królewskiej.
Nie dla transformacji
Do zmiany modelu państwa niezbędne są poprawki w konstytucji. Jednak klimat polityczny nie sprzyja takim dyskusjom. W Hiszpanii wrze – głównie za sprawą Katalonii. Prawicowa Partia Ludowa (PP) oraz skrajnie prawicowa partia Vox podgrzewają atmosferę grożąc Katalończykom ponownym uruchomieniem art. 155 konstytucji oznaczającego de facto zawieszenie autonomii prowincji. Granie na patriotycznej nucie zaostrzyło także retorykę liberalnej partii Obywatele (Ciudadanos-Cs), która szuka głosów u nacjonalistycznego elektoratu.
Zimą, gdy ważyły się losy tegorocznego budżetu, a premier Pedro Sánchez szukał poparcia wśród katalońskich deputowanych, opozycja parlamentarna razem z Vox zorganizowała wielką manifestację na placu Kolumba w Madrycie pod hasłem jedności Hiszpanii. Celem organizatorów było wywarcie presji na rządzących socjalistach, by nie szukali oni wsparcia dla ustaw mniejszościowego rządu (85 deputowanych w 350 osobowym Kongresie) wśród „dążących do rozbicia państwa Katalończyków”. Mobilizacja prawicy poskutkowała: Sánchez zerwał rozmowy z aktualnym prezydentem Generalitatu (katalońskiego rządu) Quimem Torrą i zapowiedział przedterminowe wybory.
Od tego czasu socjaliści prezentują zdecydowanie twardszą postawę wobec Katalonii. Z jednej strony premier podkreśla konieczność ułożenia wzajemnych relacji w ramach istniejącego prawa. Z drugiej, ogłasza, że jego rząd nie ugnie się przed żądaniami zbuntowanego regionu. Znamienna w tym kontekście była reakcja ministra spraw zagranicznych Josepa Borrella, który – wyraźnie zirytowany – przerwał wywiad dla telewizji Deutsche Welle po serii pytań dotyczących sytuacji w Katalonii oraz możliwości zmiany ustawy zasadniczej.
Odnowiona monarchia na nowe czasy
Jak w tym wszystkim sytuuje się hiszpańska monarchia? Zgodnie z konstytucją król jest symbolem jedności i trwałości państwa. Powinien unikać zaangażowania w polityczne spory i być spoiwem dla złożonego z 17 wspólnot autonomicznych państwa. Jednak hiszpańska monarchia przeżywa trudne chwile. Wszystko za sprawą skandali w rodzinie królewskiej. Gdy przed kilku laty Hiszpania zmagała się ze skutkami kryzysu ekonomicznego, a wielu obywatelom zajrzało w oczy widmo bezrobocia, na jaw wyszły skandale korupcyjne królewskiego zięcia Iñakiego Urdangarina, skazanego ostatecznie na kilka lat więzienia za defraudację 6 mln euro. Co więcej, sam król Juan Carlos znalazł się pod pręgierzem opinii publicznej za swoje wystawne życie, m.in. kosztujące fortunę polowania w egzotycznych krajach. Poddani oskarżyli rodzinę królewską o brak zainteresowania ich losem.
Ostatecznie, w czerwcu 2014 r. zasłużony dla demokracji król zdecydował się na abdykację. Schedę po nim przejął syn Filip VI, który musiał podjąć się trudnego zadania podniesienia prestiżu monarchii. Za patrona obrał Carlosa III z dynastii Burbonów – zwanego w historiografii ze względu na zasługi dla Madrytu jego „najlepszym burmistrzem” (alcaldem). Obaj obejmowali tron w podobnym wieku. Obaj musieli uporać się z ambitnymi wyzwaniami. Carlos wykorzystał szansę i przyczynił się do wzmocnienia pogrążonego w kryzysie królestwa. To za jego panowania doszło do rozkwitu kultury i sztuki zgodnie z oświeceniowymi ideałami.
Filip ma zdecydowanie mniejsze pole manewru i inną rolę do odegrania. Jednak zabrał się do wykonania swojego zadania z energią. Z miejsca obciął kłujące w oczy wydatki. Na każdym kroku podkreśla jedność korony, poszanowanie dla konstytucji oraz wspólnot autonomicznych. Zabiega o interesy Hiszpanii na arenie międzynarodowej, m.in. podczas Światowego Forum Ekonomicznego w Davos. W szczytowym momencie kryzysu katalońskiego, tuż po nieuznawanym referendum, 3 października 2017 r. król wygłosił orędzie zachęcające rodaków do rozwiązywania wszelkich sporów zgodnie z literą prawa.
Młodzi za republiką
Trudno ocenić dotychczasowe efekty działania Filipa VI. Centro de Investigaciones Sociológicas po raz ostatni zapytało Hiszpanów o ocenę monarchii w kwietniu 2015 r. W dziesięciopunktowej skali (10 oznacza najwyższą ocenę) Burbonowie otrzymali 4,34 punkta. Nowy dyrektor CIS José Félix Tezanos twierdzi, że nie ma potrzeby pytania o tę kwestię, „gdyż nie należy ona do głównych zmartwień Hiszpanów”. Rzeczywiście, to bardziej przyziemne problemy zajmują uwagę, takie jak wciąż wysokie bezrobocie czy niskie płace.
Jednak i w tej materii sporo się zmieniło, a to głównie za sprawą młodych. Jednak w przeciwieństwie do manifestacji z czerwca 2014 r., gdy tuż po abdykacji Juana Carlosa domagano się organizacji referendum dotyczącego formy ustroju państwa, młode pokolenie postanowiło wyrazić swoje zdanie w inny sposób. I tak, jak Hiszpania długa i szeroka od kilku miesięcy odbywają się lokalne referenda, głównie na uniwersytetach. Organizatorzy podkreślają, że ostateczny rezultat jest sprawą drugorzędną. Ich zdaniem chodzi o zapoczątkowanie dyskusji na temat modelu państwa, ponieważ nikt z dzisiejszych mieszkańców Hiszpanii, mający mniej niż 58 lat, nie mógł wziąć udziału w referendum konstytucyjnym przed czterdziestu laty.
Jednak wynik symbolicznego głosowania nie pozostawia najmniejszych wątpliwości. Ze statystyk organizatora wynika, że ze 140 tys. głosujących prawie 120 tys. opowiedziało się za republiką. Obecnie żadna z pięciu ogólnokrajowych partii nie ma w swoim programie wyborczym propozycji tak daleko idących zmian. Partie prawicowe z wyżej wymienionych przyczyn obstają za obecnym modelem państwa. Z kolei socjaliści i lewicowa Podemos proponują wiele poprawek w ustawie zasadniczej, ale niemal wyłącznie w odniesieniu do zagadnień socjalnych. Zniesienie monarchii byłoby więc na rękę jedynie proniepodległościowej Republikańskiej Lewicy Katalonii (ERC), oraz baskijskim nacjonalistom spod znaku Euskal Herria Bildu (Zjednoczony Kraj Basków). Jednak wsparcie obu secesjonistycznych partii w kontekście aktualnych wydarzeń w Hiszpanii byłoby pocałunkiem śmierci dla powodzenia projektu.