Dotychczasowy premier Szwecji jest kandydatem czteropartyjnej koalicji na nowego szefa rządu. Jego centrowy blok nie ma jednak większości w parlamencie. Dlatego dopiero teraz – gdy pozostająca poza koalicją Partia Lewicy zapowiedziała, że nie zagłosuje przeciw nowemu gabinetowi – Löfven ma szansę na wotum zaufania.
Stefan Löfven sprawuje funkcję premiera Szwecji od października 2014 r. Jednak w ubiegłorocznych – wrześniowych – wyborach centrolewicowy blok, z kierowaną przez Löfvena Szwedzką Socjalistyczną Partią Robotniczą na czele, stracił większość w parlamencie.
Koalicja środka sceny politycznej
Większości nie uzyskał także konkurencyjny centroprawicowy blok z konserwatywną Umiarkowaną Partią Koalicyjną na czele. Tak skonstruowany parlament potrzebował aż 3,5 miesiąca na wyłonienie nowej koalicji. W Szwecji, w której dotąd rządy powstawały w 2-3 tygodnie po wyborach, była to wieczność. Partiom głównego nurtu zabrakło mandatów, ponieważ bardzo dobry wynik zanotowało nacjonalistyczne ugrupowanie Szwedzcy Demokraci.
Koalicję utworzyły ostatecznie dwie partie z bloku centrolewicowego (oprócz socjaldemokratów także Partia Zielonych) oraz dwie z bloku centroprawicowego (Liberałowie oraz Partia Centrum). Kandydatem został Löfven jako przewodniczący ugrupowania, które wnosi do koalicji najwięcej posłów. Powstał dzięki temu zupełnie nowy blok – centrowy.
Zawiązana koalicja wciąż ma jednak zbyt mało mandatów, aby wygrać głosowania, które wymagają większości bezwzględnej. Dlatego rząd Löfvena w kluczowych sprawach będzie musiał szukać poparcia u kolejnych ugrupowań, np. Partii Lewicy.
Partia Lewicy „utrzymuje równowagę”
Partia Lewicy (bardziej radykalna od socjaldemokratów) od 20 lat popiera każdy rząd lewicowy. Ale tym razem w celu zmontowania koalicji Löfven musiał zrobić ustępstwa w kierunku dwóch liberalno-centroprawicowych koalicjantów, np. obiecać poluzowanie kodeksu pracy. Partia Lewicy ostrzegła więc, że gdy pojawi się więcej projektów ustaw „zbyt przesuwających kraj na prawo” – wycofa swoje wsparcie dla socjalistów.
Czerwoną linią dla skrajnej lewicy w Szwecji jest np. obniżanie podatków. „To my utrzymujemy w obecnym parlamencie rząd w równowadze” – przestrzegł przewodniczący Partii Lewicy Jonas Sjöstedt. W zaplanowanym na piątek (18 stycznia) głosowaniu nad wotum zaufania dla nowego rządu jego ugrupowanie wstrzyma się od głosu. To wystarczy aby gabinet zatwierdzić, ale jest też jasnym sygnałem, że skrajna lewica utrzymuje pewien dystans wobec socjaldemokratów.
Stefan Löfven nie będzie więc miał łatwego zadania jako premier. Będzie musiał balansować między oczekiwaniami liderów partii o bardzo różnym spojrzeniu na wiele kwestii, zwłaszcza na gospodarkę. „Mamy wreszcie szansę zakończyć prawie 4-miesięczny okres politycznej niepewności w Szwecji” – powiedział Löfven tuż po tym, jak Partia Lewicy obiecała nie blokować powstania jego rządu.