To był rok naznaczony przede wszystkim przez pandemię COVID-19. Rozprzestrzenienie się koronawirusa SARS-CoV-2 po niemal całym globie oraz wywołany przez to wielki kryzys gospodarczy dały impuls do wielu wydarzeń. Ale to nie jedyne, co pamiętać będziemy z 2020 r.
Oto 10 najważniejszych – zdaniem naszej redakcji – wydarzeń w mijającym roku.
1. Pożary buszu w Australii
Choć trwały już od lipca 2019 r., to jednak największej mocy nabrały w grudniu zeszłego roku i w styczniu roku bieżącego, a więc gdy na południowej półkuli lato trwa w najlepsze. To wtedy pożary buszu w południowej i wschodniej Australii stały się obiektem globalnego zainteresowania.
Upały – sięgające na przedmieściach Sydney prawie 49 stopni Celsjusza – i wcześniejsza rekordowo sucha wiosna stworzyły znakomite warunki do bardzo szybkiego rozprzestrzeniania się ognia.
Mówienie o australijskich pożarach bardzo szybko stało się więc także mówieniem o zmianach klimatycznych na Ziemi i zagrożeniach jakie niosą. W ich wyniku zginęły bezpośrednio 34 osoby (w tym wielu strażaków), zaś 445 osób uznaje się ofiary niebezpośrednie. Chodzi o osoby, które zmarły w wyniku zatrucia dymem lub innych problemów zdrowotnych wywołanych pożarem lub związanym z nim silnym stresem.
Straty materialne wyniosły zaś aż 103 mld dolarów australijskich. Spłonęło 18,6 mln hektarów terenu, a zniszczonych zostało ponad 9,3 tys. budynków. NASA oszacowała, że tylko do 2 stycznia do atmosfery trafiło 306 mln ton dwutlenku węgla. Dla porównania – roczna australijska emisja wyniosła w 2018 r. 536 mln ton CO2.
Naukowcy z Uniwersytetu w Sydney ocenili zaś, że w ogniu zginęło nawet 800 mln zwierząt, a naturalne siedliska straciły kolejne 3 mld, w tym rzadkie gatunki gadów. Kilka australijskich gatunków mogło stać się w wyniku tych pożarów mocno zagrożonych wyginięciem.
2. Pandemia COVID-19 i wywołany przez nią kryzys gospodarczy
Na początku 2020 r. mogło się wydawać, że to właśnie australijskie pożary i dyskusje o zmianach klimatycznych zdominują najbliższe 12 miesięcy. Zwłaszcza, że szczyt klimatyczny COP25 w Madrycie zakończył się w grudniu 2019 r. bez najważniejszych ustaleń. Ale zdecydowanie największy wpływ na kończący się rok miał wybuch pandemii COVID-19.
Wywołujący tę groźną chorobę koronawirus SARS-CoV-2 po raz pierwszy pojawił się w 11-milionowym mieście Wuhan w chińskiej prowincji Hubei. Na koniec roku nie ma już niemal ani jednego wolnego od niego kraju na świecie, a do infekcji doszło na wszystkich kontynentach łącznie z Antarktydą.
Przyczyny wybuchu pandemii wciąż pozostają tajemnicą, a pacjent-zero nadal nie został ustalony. Pomóc ma w tym specjalne śledztwo, jakie przeprowadzi WHO. Chiny odrzucają oskarżenia o to, że doszło do zaniedbań lub zatajania informacji o początkach epidemii w Wuhan, ale świat coraz mniej w to wierzy.
Pandemia doprowadziła też do największego kryzysu gospodarczego na świecie od ponad 90 lat oraz do wybuchu niepokojów społecznych w wielu miejscach na świecie. Rośnie też niestety liczba uchodźców ekonomicznych czy osób żyjących poniżej progu ubóstwa. Wiele dzieci przestało niemal całkiem chodzić do szkoły, bo luksus edukacji prowadzonej zdalnie dostępny jest głównie dla mieszkańców bogatego i stabilnego ekonomicznie Zachodu.
3. Brexit wreszcie stał się faktem
Wszyscy spodziewali się kłopotów, ale chyba nie aż takich. Od 1 lutego Wielka Brytania pozostawała już formalnie poza Unią Europejską, ale do końca roku obowiązuje jeszcze okres przejściowy, czyli de facto niemal wszystko jest po staremu. Tyle, że do uzgodnienia była jeszcze nowa brytyjsko-unijna umowa handlowa.
Udało się ją zawrzeć zaledwie dzień przed Bożym Narodzeniem. Co prawda trzeba ją jeszcze ratyfikować, ale istnieje prawna możliwość prowizorycznego wejścia jej w życie już 1 stycznia 2021 r., aby nie było konieczności prowadzenia handlu na ogólnych zasadach WTO, co oznaczałoby powrót do ceł i innych taryf.
Ostatnim problemem do rozwiązania okazała się być kwestia rybołówstwa i brytyjsko-francuski spór o dostęp do łowisk. Negocjatorom z obu stron kanału La Manche udało się jednak porozumieć i wraz końcem roku trwająca już 3,5 roku saga brexitowa wreszcie się zakończy.
4. Wybory prezydenckie w Polsce
Z powodu pandemii przesunięte z maja na czerwiec i lipiec wybory stały się dużym wizerunkowym problemem dla rządzącej w Polsce koalicji Zjednoczonej Prawicy. Najpierw poważny spór wewnątrz tego środowiska politycznego, potem zamieszanie z naprędce organizowanymi tzw. wyborami kopertowymi, które nie odbyły się mimo wydania na nie sporych pieniędzy, wreszcie zmiana kandydata Koalicji Obywatelskiej z Małgorzaty Kidawy-Błońskiej na Rafała Trzaskowskiego.
Ostatecznie w drugiej turze głosowania urzędujący od 2015 r. prezydent Andrzej Duda pokonał obecnego prezydenta Warszawy w stosunku 51,03 proc. do 48,97 proc. Różnica głosów między kandydatami – nieco ponad 422 tys. przy ponad 20,6 mln oddanych była jednak mniejsza niż jeszcze kilka tygodni wcześniej wróżyły sondaże.
5. Ruch Black Lives Matter z wielkimi protestami
Choć istnieje od 2013 r., to naprawdę wielki światowy rozgłos zyskał w tym roku. Ruch Black Lives Matter ponownie wrócił na pierwsze strony gazet nie tylko w USA za sprawą śmierci w maju czarnoskórego George’a Floyda w wyniku brutalnej interwencji białego policjanta w Minneapolis w Minnesocie.
Zamieszki przetoczyły się wówczas przez dużą część USA, ale solidarnościowe manifestacje miały miejsce także w Europie, w tym również w Polsce. Do największych dochodziło we Francji, gdzie ich przyczyną również była policyjna brutalność wobec czarnoskórych obywateli.
W Belgii po protestach usunięto także niektóre pomniki XIX-wiecznego króla Leopolda II, który odpowiadał za okrutne kolonialne zbrodnie w Kongo. Manifestanci obalali też pomniki białych kolonizatorów w Wielkiej Brytanii czy hiszpańskich konkwistadorów w Ameryce Południowej.
6. Ogromna eksplozja w porcie w Bejrucie
Ta eksplozja była prawdopodobnie największym konwencjonalnym wybuchem w historii świata. Odczuwano ją w promieniu 240 kilometrów, a ziemia zatrzęsła się z siłą 3,3 stopnia w skali Richtera. W porcie w stolicy Libanu – Bejrucie wybuchło 2750 ton azotanu amonu.
Zginęły co najmniej 204 osoby, a ponad 6,5 tys. zostało rannych. 300 tys. osób straciło dach na głową, a straty materialne szacowane są na 15 mld dolarów. Eksplozja wywołała w Libanie ogromne emocji. Nie tylko okazała się poważnym ciosem dla tego stojącego na skraju bankructwa kraju, ale także odebrano ją jako drastyczny przykład skorumpowania i niekompetencji lokalnych władz.
Ogromny ładunek azotanu amonu składowany był w porcie bez jakiegokolwiek zabezpieczenia, a alarmujące raporty lokalnych służb celnych były ignorowane na wyższych szczeblach. Sam niebezpieczny towar trafił też do Bejrutu przez przypadek, a w tle są podejrzane interesy rosyjskiego biznesmena.
Po tragicznej eksplozji w Libanie doszło już do dwukrotnej zmiany premiera, a za sprawą Francji zagraniczna pomoc – ta długofalowa, mająca pomóc w opanowaniu kryzysu gospodarczego – została uzależniona od reform i skutecznej walki z korupcją.
7. Wielkie protesty na Białorusi
Takich protestów jak te po sierpniowych wyborach prezydenckich na Białorusi ten kraj nie widział od początku swojej niepodległości. Mimo ich brutalnego tłumienia przez podległe rządzącemu po dyktatorsku od 1994 r. Aleksandrowi Łukaszence służby specjalne i milicyjne, manifestacje wciąż nie wygasły i trwają już ponad 140 dni.
Unia Europejska, Wielka Brytania czy USA odpowiedziały sankcjami wobec reżimu w Mińsku, ale na razie Łukaszenka ustępować nie zamierza. Białoruskie KGB doprowadziło do rozbicia opozycyjnej Rady Koordynacyjnej, aresztowały wielu działaczy opozycyjnych, a innych – w tym wyborczą kontrkandydatkę Łukaszenki Swiatłanę Cichanouską – zmusiły do emigracji.
Ale brutalność, w tym nawet zabójstwo kilku manifestantów, wcale białoruskiego społeczeństwa nie ostudziły. Reżim Łukaszenki nie był tak słaby od początku swojego istnienia. Prawdziwym testem dla jego wytrzymałości będzie więc wiosna, gdy ulice miast zapewne znów wypełnią się manifestantami, a zmęczenie kryzysem i pandemią (którą Łukaszenka wreszcie przestał ostatnio bagatelizować) osiągną prawdopodobnie swój szczyt.
8. Strajk Kobiet w Polsce
22 października Trybunał Konstytucyjny kierowany przez Julię Przyłębską uznał za niezgodną z konstytucją jedną z trzech przesłanek zezwalających w Polsce na przeprowadzenie legalnej aborcji. Chodzi o tę mówiącą o poważnym i nieodwracalnym uszkodzeniu płodu.
Decyzja zależnego od partii rządzącej TK wywołała duże protesty, na których zjawiły się nie tylko kobiety. Na ulice wyszli mieszkańcy nawet bardzo małych miejscowości, w tym na terenach, gdzie najwięcej ludzi głosuje na PiS lub inne konserwatywno-prawicowe ugrupowania.
Choć TK nie cofnął pod wpływem protestów swojej decyzji, Strajk Kobiet odniósł niewątpliwy sukces. Wyrok dotąd nie został opublikowany, co sprawia, że zakwestionowana część ustawy dotyczącej dopuszczalności przerywania ciąży wciąż obowiązuje.
9. Wybory w USA i zmiana w Białym Domu
Wybory prezydenckie w USA są bacznie obserwowane na świecie za każdym razem, ale te listopadowe budziły najwięcej zainteresowania od lat. Cztery lata urzędowania Donalda Trumpa upłynęły pod znakiem wielu kontrowersyjnych decyzji Waszyngtonu i oryginalnego stylu zarządzania prezentowanego przez prezydenta.
Ostatecznie Trump bardzo wyraźnie uległ kandydatowi Partii Demokratycznej i byłemu wiceprezydentowi Joe Bidenowi. Ustępujący prezydent swojej porażki jednak nie zaakceptował, choć ani sądy stanowe, ani Sąd Najwyższy żadnych oszustw o jakich mówi Trump się nie dopatrzyły. Od Trumpa coraz bardziej odcinają się też Partia Republikańska oraz dotąd popierająca go niemal bezkrytycznie telewizja Fox News.
Dotychczasowy prezydent jednak ze swojej narracji się nie wycofuje, a nawet ją zaostrza. To zdaniem wielu komentatorów podważa amerykańską demokrację i na dłuższą metę może skutkować osłabieniem państwa.
10. Długie negocjacje nad budżetem UE, ale ostatecznie bez weta
Polska i Węgry groziły zawetowaniem Wieloletnich Ram Finansowych Unii Europejskiej na lata 2021-2027. Sprzeciwiały się bowiem ustanawianiu mechanizmu łączącego wypłatę unijnych funduszy od kwestii praworządności. Samego rozporządzenia ustanawiającego ten mechanizm zablokować natomiast nie mogły.
Groźba weta z strony Warszawy i Budapesztu wzbudziła niepokój wielu unijnych stolic, które czekają nie tylko na nowy unijny budżet, ale także towarzyszący mu Fundusz Odbudowy Gospodarczej warty 750 mld euro, który ma pomóc europejskiej gospodarce podnieść się po pandemii.
Ostatecznie Polska i Węgry konkluzji grudniowego szczytu budżetowego UE w Brukseli nie zablokowały. Zadowoliły się specjalnymi wytycznymi, jakie w sprawie mechanizmu warunkującego ma opracować Komisja Europejska. Zgodność rozporządzenia z unijnym prawem zbada natomiast Trybunał Sprawiedliwości UE.