Manifestację pod gmachem Ministerstwa Pracy, Świadczeń Społecznych i Społecznej Solidarności zorganizował sympatyzujący z komunistami związek zawodowy PAME. Protest dotyczył kolejnych zmian w kodeksie pracy, w tym nowych przepisów zaostrzających uzyskiwanie przez związkowców prawa do organizacji legalnego strajku.
Około 500 demonstrantów, używając m.in. łomów, sforsowało wczoraj (10 stycznia) rozstawione wokół gmachu ministerstwa metalowe barierki. Skandując: „Wstydź się!” oraz „Wycofaj się!” wdarli się nie tylko do samego budynku, ale nawet do gabinetu szefowej Ministerstwa Pracy, Świadczeń Społecznych i Społecznej Solidarności Effie Achtsioglou. Tam zrugali panią minister pod okiem kamer telewizyjnych.
Co było powodem protestu?
Związkowców zirytował projekt zmian w kodeksie pracy, które są elementem kolejnego pakietu reform wymuszonych na Grecji przez zagranicznych wierzycieli. To od właśnie od sprawności w przyjmowaniu nowych ustaw zależy wypłata kolejnych transz pomocy finansowej dla wciąż borykającego się ze skutkami kryzysu finansowego kraju. W myśl jednej ze zmian w kodeksie pracy, związki zawodowe będą musiały uzyskać akceptację przynajmniej połowy swoich członków, aby móc legalnie ogłosić strajk. Według obecnej legislacji potrzeba do tego tylko 1/3 głosów. Protestujący domagali się wycofania tego zapisu.
Minister Achtsioglou oświadczyła jednak związkowcom (i jednocześnie przed filmującymi całe zajście kamerami greckich telewizji), że nie ma zamiaru wycofać się z reformy kodeksu pracy. „Nie ulegniemy plutokracji!” – odpowiedzieli jej na to zgromadzeni w jej gabinecie manifestanci.
Rząd w Atenach przyspiesza reformy
Skrajnie lewicowy rząd Aleksisa Tsiprasa śpieszy się z kolejnymi reformami, ponieważ planuje nie ubiegać się o kolejny – czwarty już – program pomocowy. Obecny wygasa 20 sierpnia. Władze w Atenach chciałyby jednak do tego czasu móc go wykorzystać w całości. Nowy program pomocowy oznaczałby bowiem konieczność negocjowania z Europejskim Bankiem Centralnym, Unią Europejską oraz Międzynarodowym Funduszem Walutowych następnych bolesnych reform. A to z kolei znów mogłoby wywołać społeczne niepokoje i odbić się na notowaniach rządzącej krajem skrajnie lewicowej koalicji SYRIZA.
Dotychczasowe reformy oznaczały między innymi cięcia rent, emerytur i zasiłków, zwolnienia w administracji publicznej, ograniczenia w dostępie do służby zdrowia czy prywatyzację części państwowych firm i zakładów. W wyniku reform, które w długim okresie mają przynieść poprawę gospodarczej sytuacji Grecji, w krótkim okresie ucierpiały miliony Greków.
Grecja znajduje się pod zagraniczną „finansową kroplówką” nieprzerwanie od 2010 r. Otrzymała już dotąd przeszło 210 mld euro w ramach pakietów pomocowych.