Choć październikowe wybory parlamentarne w tym kraju zdecydowanie wygrała partia ANO pod wodzą Andreja Babisza, wciąż nie funkcjonuje tam stabilny rząd. Gabinet Babisza nie otrzymał bowiem dotąd wotum zaufania, a zajęta przygotowaniami do drugiej tury wyborów prezydenckich głowa państwa „nie ma czasu” na przyjęcie jego dymisji. W Pradze działa więc rząd tymczasowy.
Andrej Babisz próbuje stanąć na czele rządu mniejszościowego. Jego centroprawicowa i powszechnie oskarżana nad Wełtawą o populizm partia ANO wyraźnie wygrała jesienne wybory parlamentarne, zdobywając głos co trzeciego wyborcy. Pozostałe ugrupowania cieszyły się o wiele mniejszym poparciem. Ale ANO ma zbyt mało poselskich mandatów, aby stworzyć rząd większościowy. Brak także potencjalnych kandydatów na koalicjantów.
Przeciw udzieleniu gabinetowi Babisza wotum zaufania zagłosowały w ostatnich wtorek wszystkie obecne w Izbie Poselskiej partie. Nie przekonała ich nawet parlamentarna debata, w której kandydat na premiera obiecywał ustępstwa na rzecz opozycji – m.in. wprowadzenie opodatkowania odzyskiwanego przez kościół majątku czy rozszerzenia uprawnień Najwyższego Urzędu Kontrolnego (NKU). Część posłów opozycji domagała się bowiem innego gestu Babisza – przeprowadzenia głosowania nad odebraniem jemu oraz jego partyjnemu zastępy Jaroslavowi Foltynkowi poselskich immunitetów. Przeciwko obu toczy się bowiem śledztwo w sprawie podejrzenia wyłudzenia unijnych dotacji na rozbudowę ośrodka konferencyjno-wypoczynkowego.
Babisz czeka na wyniki wyborów prezydenckich
W obliczu zaistniałej sytuacji Babisz podał wczoraj (17 stycznia) swój mniejszościowy gabinet do dymisji. Prezydent Milosz Zeman dotąd jej jednak nie przyjął. Zażądał bowiem najpierw rozmowy z niedoszłym premierem. Nie jest jednak w stanie wyznaczyć terminu na to spotkanie. Jak tłumaczył rzecznik prezydenta Jirzi Ovczaczek, Zeman „nie ma czasu, gdyż przygotowuje się do merytorycznej debaty ze swoim kontrkandydatem w drugiej turze wyborów prezydenckich”. Dotychczasowa głowa państwa powalczy o 26 i 27 stycznia o reelekcję z profesorem chemii i wieloletnim dyrektorem Akademii Nauk Republiki Czeskiej Jirzim Drahoszem.
Nad Wełtawą nie jest tajemnicą, że po przyjęciu dymisji Babisza Zeman ponownie desygnuje go na premiera. Obaj politycy – choć dzielą ich poglądy na wiele spraw – jeszcze w połowie ubiegłego roku zawarli ze sobą taktyczny sojusz wymierzony w rządzącą poprzednio Czeską Partię Socjaldemokratyczną. Prezydent, jak wyjaśniał jego rzecznik, chce spotkać się z Babiszem, aby „usłyszeć zapewnienia, że tym razem uda się uzyskać wotum zaufania”. Do tego czasu niedoszły gabinet Babisza kierować będzie jednak Czechami jako rząd tymczasowy.
Taka sytuacja może potrwać długo. W przeszłości zdarzało się bowiem, że gabinety tymczasowe funkcjonowały w Pradze nawet przez pięć miesięcy. Zeman może jednak dać Babiszowi pewny czas na przekonanie do siebie wystarczającej liczby posłów opozycji tylko do 8 marca. Wtedy formalnie dobiega końca jego prezydencka kadencja. Jeśli przegra drugą turę wyborów, 9 marca prezydentem będzie Jirzi Drahosz. A ten już zapowiedział, że nie powierzy nigdy misji tworzenia rządu osobie ściganej przez prawo. Wszystko wskazuje więc na to, iż o tym kto zostanie w końcu premierem Czech zadecydują wyniki wyborów prezydenckich.