W Pradze i kilku innych czeskich miastach protestowały tysiące osób rozczarowanych zapowiadaną decyzją premiera Andreja Babisza o mianowaniu nowej minister sprawiedliwości. Resort, który nadzoruje prokuraturę obejmie bliska współpracowniczka szefa rządu. Dzieje się tak tuż po tym, jak prokuratura rozpoczęła prace nad aktem oskarżenia wobec Babisza.
Sprawa dotyczy tzw. afery Bocianiego Gniazda. Chodzi o nazywający się tak ośrodek konferencyjno-wypoczynkowy położony w środkowych Czechach. Ośrodek należał do kontrolowanego przez Andreja Babisza rolnego holdingu Agrofert.
Na czym polega afera Bocianiego Gniazda?
W 2007 r. Bocianie Gniazdo przeszło w ręce dwóch biznesmenów, którzy wystąpili o unijne dofinansowanie dla małych i średnich przedsiębiorstw. Otrzymali prawie 2 mln euro, które zainwestowali w ośrodek. Ten jednak został kilka lat później ponownie odkupiony przez Agrofert.
Zrodziło to podejrzenia, że cała transakcja była fikcyjna i miała na celu wyłudzenie unijnej dotacji. Potężny holding Agrofert (należy do niego ponad 250 przedsiębiorstw) nie mógł się bowiem o takie dofinansowanie ubiegać. W październiku prokuratura postawiła w tej sprawie zarzuty m.in. Babiszowi oraz jego biznesowemu współpracownikowi Jaroslavowi Faltynkowi. Obaj byli już wówczas aktywnymi politykami – kierowali partią ANO, która pewnym krokiem zmierzała ku wyborczemu zwycięstwu.
Babisz odrzucił wówczas oskarżenia prokuratury i przekonywał, że cała sprawa jest intrygą, która ma zaszkodzić jemu i jego partii w zbliżających się wyborach. Zapowiedział też, że jeśli je wygra, nie będzie ingerował w pracę wymiaru sprawiedliwości. Kiedy jednak prokuratorzy przeszli do oficjalnego pisania aktu oskarżenia wobec afery (stało się to możliwe, ponieważ policja formalnie zakończyła swoje śledztwo i przekazała śledczym wszystkie zgromadzone materiały), dochodzi do nagłej zmiany na stanowisku ministra sprawiedliwości. A to właśnie temu resortowi podlega prokuratura.
Polityczka za technokratę
Oficjalnie Babisz nie ingerował w skład rządu. Dotychczasowy minister sprawiedliwości Jan Knieżinek podał się do dymisji sam. Nie podał przy tym powodów swojej decyzji. Ma wrócić do pracy w Urzędzie Rządu Republiki Czeskiej, gdzie przez wiele lat kierował departamentem legislacji. Na jego miejsce powołana ma zostać Marie Beneszowa, obecnie bliska doradczyni prezydenta Milosza Zemana.
Wielu Czechów uznało, że zmiana w resorcie sprawiedliwości podyktowana była chęcią wpływania przez Babisza na postępowanie w sprawie afery Bocianiego Gniazda. Od tego jak sformułowany zostanie akt oskarżenia w tej sprawie i czy znajdzie się w nim nazwisko samego premiera zależeć będzie bowiem wiele w czeskiej polityce.
Minister Knieżinek, choć otrzymał ministerialną tekę z ramienia partii ANO, to jednak do niej nie należy i uchodzi za niezależnego technokratę. Tymczasem Beneszowa to polityczna wyjadaczka. Była już kiedyś ministrem sprawiedliwości i posłanką socjaldemokratów. Teraz współpracuje blisko z prezydentem Zemanem (niegdyś przewodniczącym Czeskiej Partii Socjaldemokratycznej), ale ten zawarł z Babiszem taktyczny sojusz wymierzony w opozycję. A Zeman był już kilka razy oskarżany o wpływanie na wymiar sprawiedliwości.
Babisz: Z Knieżinkiem umówiłem się wcześniej
Demonstranci ostro sprzeciwiali się nominacji dla Beneszovej. Manifestacja odbyły się w Pradze, Brnie, Ołomuńcu, Libercu, Czeskich Budziejowicach czy Ostrawie. Przynieśli ze sobą transparenty: „Mamy tego dość” czy „Nie chcemy Beneszovej”. Przekonywali, że poprzez tę nominację dokonywany jest „bezprecedensowy atak na niezależność prokuratury.”
Sam premier przekonuje jednak, że w zmianie na stanowisku ministra sprawiedliwości nie ma drugiego dna. Babisz poinformował, że umówił się nieformalnie z Knieżinkiem na to, że ten pokieruje resortem tylko przez 10 miesięcy i dokona w nim zmian. Ten czas miał minąć i Knieżinek zgodnie z umową wrócił do pracy w Urzędzie Rządu Republiki Czeskiej. Formalnie odchodzi z ministerialnego stanowiska z dniem dzisiejszym (30 kwietnia).