Wczoraj (17 sierpnia) późnym wieczorem furgonetka wjechała w tłum pieszych spacerujących po najsłynniejszej ulicy w Barcelonie. W zamachu, do którego przyznało się tzw. Państwo Islamskie, zginęło 14 osób.
Policja raportuje, że udało się zatrzymać dwóch podejrzanych, pochodzących z Maroka i Hiszpanii. Według najnowszych wiadomości 18-letni Moussa Oukabir również jest podejrzany o udział w zamachu. Oskarża się go o prowadzenie furgonetki, która stratowała przechodniów.
Kilka godzin po zamachu doszło do starcia, w którym funkcjonariusze policji zastrzelili pięciu podejrzanych. Do wydarzenia doszło już w piątek (18 sierpnia) 120 km od Barcelony, w mieście Cambrils. Policja podejrzewa, że zajście z Cambrils również mogło być próbą kolejnego zamachu.
Do tej pory policja nie udzieliła żadnych szczegółowych informacji dot. sytuacji w Cambrils. Nie wspomniała również o tym, czy pięciu podejrzanych miało coś wspólnego z atakiem w Barcelonie.
Reakcje na atak terrorystyczny
Dzięki relacjom świadków barcelońskiej tragedii opowiadających o chaosie i horrorze, których doświadczyli, można wyobrazić sobie skalę tej tragedii. Według nich hiszpańska ulica Las Ramblas, którą uciekali krzyczący z przerażenia ludzie, była usłana ciałami ofiar.
Podczas gdy światowi przywódczy zjednoczyli się w potępianiu tych aktów przemocy, Amaq, agencja propagandowa ISIS, podaje, że była ona przeprowadzana przez „żołnierzy” z grupy dżihadystów.
„Jesteśmy zjednoczeni w smutku” – powiedział hiszpański premier Mariano Rajoy w przemówieniu telewizyjnym po tym, jak niezwłocznie udał się do największego miasta w Katalonii – Barcelony. ” Jesteśmy przede wszystkim zjednoczeni w zdecydowanym zamiarze pokonania tych, którzy chcą odebrać nam nasze wartości i styl życia.”
Joaquim Forn, regionalny minister spraw wewnętrznych przekazał, że podczas zamachu zginęło 14 osób, a kolejne 100 zostało rannych. Policja ostrzega jednak, że liczba ofiar śmiertelnych może być większa.
Wśród ofiar ataku znalazły się osoby pochodzące z przynajmniej 18 krajów: m.in. z Algierii, Australii, Chin, Francji, Irlandii, Peru oraz Wenezueli. Informacja pochodzi od hiszpańskiej agencji ds. ochrony ludności.
Relacje świadków zdarzenia
Las Ramblas to jedna z najbardziej zatłoczonych ulic Barcelony, na której znajdują się sklepy oraz restauracje. Od rana do późnej nocy jest oblegana przez turystów i ulicznych artystów.
Xavi Perez, pracownik lokalnego sklepu na Las Rambas, relacjonuje portalowi AFP: „kiedy wybiegłem na zewnątrz zobaczyłem ogromne zniszczenia. Wokół ciał leżących na ziemi tłocznie zbierali się ludzie. Dużo osób płakało. Dużą część ludzi stanowili turyści” – dodaje.
Jeden z mieszkańców ulicy sąsiadującej z Las Ramblas, Tom Gueller, opowiada, że widział to, jak samochód rozpędzał się wzdłuż bulwaru. „Ani trochę nie zwalniał. Po prostu pędził wzdłuż ulicy i kierował się w sam środek tłumu” – powiedział dla radia BBC.
Hiszpański dramat
W marcu 2004 r. doszło do ataku terrorystycznego, w którym zginęła największa liczba osób. Podczas wybuchu bomb, znajdujących się w madryckich pociągach zginęło 191 osób. Sprawcami byli ekstremiści zainspirowani działalnością Al-Kaidy. Chronologia ataków terrorystycznych od Madrytu do Barcelony.
Według informacji podanych przez policję, hiszpański podejrzany urodził się w Melilli, hiszpańskim terytorium znajdującym się na północnym wybrzeżu Maroka. Z kolei drugi z nich, Marokańczyk jest znany policji jako Driss Oukabir.
Hiszpan został zatrzymany w Alcanar, około 200 km na południe od Barcelony. To w tym miejscu, w jednym z domów doszło do wybuchu, podczas którego zginęła jedna osoba a siedem zostało rannych. Wydarzenie miało miejsce w środę (16 sierpnia) i wg policji mogło mieć coś wspólnego z czwartkowym atakiem.
Niebezpieczeństwo ze strony dżihadystów
Według ministerstwa spraw wewnętrznych, od 2015 r. aresztowano ponad 190 „dżihadystów -terrorystów”, większość z nich z powodu propagandy, rekrutacji do grup ekstremistycznych, czy też przez „propagowanie terroryzmu”.
W czwartek sieć informacyjna Radicalization Awareness Network (RAN), która została utworzona przez Komisję Europejską, ostrzega, że nawet od 1200 do 3000 Europejczyków żyjących i walczących dla ISIS w Iraku i Syrii może chcieć wrócić do swojego kraju pochodzenia.