Federalna Policja Kryminalna Niemiec (BKA) zanotowała do połowy grudnia na terenie całego kraju 264 przypadki działań wymierzonych w centra dla uchodźców i migrantów. To zdecydowanie mniej niż w poprzednich latach, kiedy było ich po około tysiąca rocznie, ale mniej niż przed rozpoczęciem kryzysu migracyjnego w UE.
Do policyjnych statystyk dotarła redakcja dziennika „Frankfurter Rundschau”. Większość z 264 zanotowanych w tym roku ataków na ośrodki dla uchodźców i migrantów była zdaniem mundurowych motywowana politycznie. Aż 251 z nich dopuścili się skrajnie prawicowi radykałowie. Pozostałe 13 przypadków miało inne podłoże. W większości przypadków chodziło o działania głównie propagandowe, przede wszystkim umieszczanie obraźliwych haseł na budynkach lub infrastrukturze ośrodków. W 16 przypadkach doszło jednak do podpaleń lub próby podłożenia ognia, a dwa incydenty związane były z użyciem materiałów wybuchowych.
Tegoroczne policyjne statystki pokazują bardzo znaczący spadek w liczbie incydentów wymierzonych w centra dla uchodźców i migrantów w stosunku do dwóch poprzednich lat. W 2016 r. odnotowano takich ataków aż 995, podczas gdy w 2015 r. było ich nawet 1031. W tym drugim przypadku większość incydentów miała miejsce w drugiej połowie roku, czyli dopiero po podjęciu przez rząd decyzji o otwarciu granic dla uchodźców z ogarniętego wojną Bliskiego Wschodu, a przede wszystkim z Syrii i Iraku. W poprzednich dwóch latach więcej było także incydentów opartych na zastosowaniu bezpośredniej przemocy, a nie jedynie na działaniach symbolicznych. W 2016 r. aż 169 razy fizycznie zaatakowano bowiem mieszkańców ośrodków migracyjnych.
Statystyki opublikowane przez dziennik „Frankfurter Rundschau” pokazują jednak, że wciąż sytuacja jest gorsza niż przed wybuchem kryzysu migracyjnego. W 2014 r. doszło bowiem do 199 incydentów, a w 2013 r. do zaledwie 69. W obu tych latach ogromna większość ataków nie była także oparta na przemocy, ale na działaniach symbolicznych.