Europejski Urząd ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych (OLAF) rozpoczął dochodzenie w sprawie doniesień medialnych o możliwym wystąpieniu nadużyć podczas wydatkowania unijnych funduszy przeznaczonych na pomoc uchodźcom z Bliskiego Wschodu przybyłym do Grecji. Sprawa nabrała rumieńców po tym, gdy autorów dziennikarskiego śledztwa… aresztowano.
Wszystko zaczęło się od artykułu opublikowanego w liberalnym greckim dzienniku „Fileleftheros”. Dziennikarze tej gazety opisali to, w jaki sposób zawierano kontrakty na dostarczanie uchodźcom żywności lub instalowanie w miejscach ich przebywania dodatkowych sanitariatów. Część kontraktów uzyskali przedsiębiorcy będący bardzo blisko ministra obrony Panosa Kammenosa. Według autorów tekstu wartość kontraktów była zawyżona, a przetargi rozstrzygano bez zachowania reguł uczciwej konkurencji.
Policja wkracza do redakcji
Sprawa wywołała w Grecji sporo kontrowersji. Kammenos jest bowiem nie tylko członkiem rządu, ale jednocześnie liderem współtworzącej z lewicowym sojuszem SYRIZA koalicję rządową mocno prawicowej partii Niezależni Grecy. Emocje wzrosły jeszcze bardziej po tym, gdy do siedziby „Fileleftheros” w sobotę (22 września) wkroczyła policja. Okazało się, że minister Kammenos wniósł przeciw nim pozew o „oszczerstwo”. Policjanci odprowadzili trzech dziennikarzy – autora tekstu, redaktora naczelnego oraz wydawcę gazety – na komisariat w ateńskiej dzielnicy Exarchia. Tam ich przesłuchano. Po nocy spędzonej w policyjnym areszcie prokuratura zadecydowała o wypuszczeniu ich do domu.
Dziennikarze od razu zapowiedzieli, że nie mają zamiaru zrezygnować z pisania o biznesmenach z otoczenia ministra Kammenosa. „Nie tylko murem stoimy za tym reportażem, ale będziemy dalej nad tym tematem pracować. Kolejne gazety także podejmują nasze śledztwo” – mówił tuż po opuszczeniu aresztu redaktor naczelny „Fileleftheros” Panayiotis Lampsias. „To bitwa o wolność słowa. My przespaliśmy tę noc bardzo dobrze. Chciałbym się dowiedzieć, jak ją przespali minister Kammenos, premier Aleksis Tsipras oraz minister ds. mediów Nikos Pappas. Sądzę, że to zdarzenie będzie ich prześladować przez lata” – dodawał wydawca gazety Thanassis Mavridis.
Opozycja krytykuje rząd
Ostatecznie prokuratura zrezygnowała z postawienia dziennikarzom zarzutów zniesławienia. Śledczy postanowili „dalej badać tę sprawę” zanim ostatecznie zadecydują, czy zostanie skierowany wniosek do sądu. Decyzję tę odczytano w Grecji jako umiarkowane wsparcie dla Kammenosa. Minister wielokrotnie groził już dziennikarzom procesami za ich teksty, ale dotąd kończyło się na groźbach. Sam jednak słynie z bardzo ostrego języka, a wiele jego tweetów zawierało różnego rodzaju oskarżenia czy insynuacje wobec niektórych osób. Nikt jednak do tej pory nie zawiadamiał z tego powodu prokuratury.
W Grecji „zniesławienie” jest traktowane jako bardzo poważne przestępstwo. Tak jak to było w przypadku dziennikarzy „Fileleftheros”, można w związku z takim oskarżeniem zostać niemal natychmiast zatrzymanym. Tak skonstruowane przepisy są jednak od dawna krytykowane przez wielu prawników. Niektórzy uznają je nawet za niezgodne z konstytucją.
Po zatrzymaniu dziennikarzy na głowy ministra Kammenosa i premiera Tsiprasa posypały się gromy ze strony opozycji, która oskarżyła rząd o wykorzystywanie organów ścigania do prześladowania niewygodnych dla rządzących osób. „Dwa tygodnie temu policjanci gonili po korytarzach naszej siedziby naszą rzeczniczkę prasową, aby aresztować ją za zniesławienie. Teraz aresztowano dziennikarzy, którzy ośmielili się skrytykować rząd. Tak właśnie ten „najbardziej lewicowy” rząd postrzega demokrację i wolność prasy” – mówił poseł konserwatywnej Nowej Demokracji Kostas Karagounis.
OLAF wszczyna swoje dochodzenie
Tymczasem Europejski Urząd ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych poinformował, że wszczął dochodzenie w związku z informacjami o możliwych nieprawidłowościach przy wydawaniu unijnych środków przeznaczonych dla uchodźców. Jak dodano, podstawą do tego są informacje, jakie przekazała do OLAF Komisja Europejska jeszcze w 2017 r. Sprawa ma dotyczyć kwestii zakupów i dystrybucji żywności. „Podczas gdy toczy się dochodzenie niemożliwe jest wydanie żadnych szerszych komunikatów na jego temat. To, że OLAF bada jakąś sprawę nie przesądza jeszcze o tym, że jakieś osoby lub podmioty prawne rzeczywiście dopuściły się nieprawidłowości lub nadużyć” – głosi komunikat Urzędu.
W kwietniu ubiegłego roku organizacja pomocowa SolidarityNow wystosowała petycję do Parlamentu Europejskiego, w której domagano się wszczęcia dochodzenia w sprawie wydatkowania pieniędzy przeznaczonych na pomoc uchodźcom. Organizacja wskazywała na to, że Grecja otrzymała w ostatnich latach bardzo wysokie wsparcie finansowe ze strony UE w związku z napływem z Turcji uchodźców z Bliskiego Wschodu, ale wielu z nich wciąż mieszka w tragicznych warunkach. Również brytyjski dziennik „The Guardian” zatytułował w marcu 2017 r. swój reportaż z greckich obozów dla uchodźców „Na co wydano pieniądze?”.