Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro oświadczył wczoraj, że w działaniach władz UE nie chodzi o „praworządność”, która jest „pięknym słowem i trafia do ucha”, ale o „radykalne ograniczenie suwerenności”, którego konsekwencją byłoby przyjęcie przez nasz kraj mechanizmu związanego z praworządnością.
Minister sprawiedliwości: W sytuacji bezprawia nie ma innej możliwości niż weto
“Weto. Nie ma innej możliwości w sytuacji bezprawia, które chcą zastosować największe państwa UE i prezydencja niemiecka” – podkreślił wczoraj (16 listopada) szef współrządzącej Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro na konferencji prasowej w resorcie sprawiedliwości.
“Polska broni nie tylko swojego interesu, ale i godności wszystkich państw, które mają prawo zasłaniać się unijnymi traktatami” – przekonywał odnosząc się do propozycji powiązania wypłat z unijnego budżetu z praworządnością. Poinformował także, że wysłał do premiera Mateusza Morawieckiego list w tej sprawie dodając, że mówi „jednym językiem” z pozostałymi liderami Zjednoczonej Prawicy.
Minister sprawiedliwości zapewnił, że zdaniem ekspertów „z Polski i zagranicy”, ta propozycja „gwałci” wspólnotowe prawo i dodał, że wysłany wczoraj rano list do szefa rządu jest wyrazem solidarności z wcześniejszymi wypowiedziami zarówno premiera, jak i prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.
Przytoczył przy tym zapowiedź Kaczyńskiego ws. zastosowania weta wobec wiązania wypłat z budżetu UE z przestrzeganiem praworządności. „Będzie weto. Jeśli groźby i szantaże będą utrzymane, to my będziemy twardo bronić żywotnego interesu Polski. Weto. Non possumus” – mówił wtedy lider Zjednoczonej Prawicy, a Ziobro podkreślił wczoraj, że całkowicie zgadza się z tymi słowami. Przypomniał też, że chciał, by swoje weto Polska zgłosiła już w czasie lipcowego szczytu UE.
Szef resortu sprawiedliwości: To nasza racja stanu
W ocenie ministra sprawiedliwości nie jest to “patos, ani uderzanie z wysokiego `c`, ale kwestia, która będzie rozstrzygać, czy Polska i inne kraje UE będą suwerennymi podmiotami, czy będą poddane politycznemu zniewoleniu”. Według niego, teraz jest dobra chwila, żeby skorzystać z „realnej władzy” wynikającej z traktatów, czyli prawa weta. Dodał, że gdyby Polska z niej nie skorzystała, to z historycznego punktu widzenia byłoby to „niewybaczalne”. “To jest nasza racja stanu” – podkreślił Ziobro.
Ziobro: To niemiecka inicjatywa prowadząca do kolonizacji innych państw UE
Wprowadzenie pomysłu władz UE spowodowałoby według niego m.in. „kolonizację” państw członkowskich pod względem kulturowym, gospodarczym oraz politycznym, a także sprowadziłoby demokrację do roli fasady. Zwrócił przy tym uwagę, że ta inicjatywa „wymierzona w podstawowe interesy Polski” została przygotowana za sprawą niemieckich polityków. “Nie zgadzamy się na tak radykalne uderzenie w pozycję Polski, jak i na to, aby takie metody były forsowane w sposób sprzeczny z europejskim prawem” – oświadczył minister.
Lider SP: W tej sprawie polscy politycy powinni być jednogłośni
“Niezależnie od konsekwencji, polscy politycy powinni mówić w tej sprawie jednym głosem” – uważa Zbigniew Ziobro. Lider SP przekonywał, że “są sprawy, które nas Polaków powinny łączyć ponad politycznymi podziałami, bardzo silnymi nawet emocjami, które tym podziałom towarzyszom; poza złym językiem, który tym podziałom towarzyszy, poza tym wszystkim złym rzeczom, które się wokół tych sporów dzieją, bardzo ostrych w Polsce sporów” – podsumował minister sprawiedliwości na poniedziałkowej konferencji prasowej, w której towarzyszyli mu wiceministrowie sprawiedliwości Michał Woś i Sebastian Kaleta, były wiceminister obecnie europoseł Patryk Jaki, a także minister – członek Rady Ministrów, wiceszef Solidarnej Polski, Michał Wójcik i sekretarz stanu w Ministerstwie Aktywów Państwowych Janusz Kowalski.
Kowalski: “Weto albo śmierć” hasłem obrony suwerenności Polski
Według tego ostatniego hasłem i symbolem obrony polskiej suwerenności przed „pomysłami niemieckich polityków i europejskich eurokratów” jest „weto albo śmierć” (przez analogię do słynnego “Nicea albo śmierć” Jana Rokity). “Weto oznacza utrzymanie statusu Polski, jako państwa podmiotowego, który nie zgadza się na to, aby przy zielonym stoliku ktokolwiek na zewnątrz rozmawiał i negocjował o polskiej suwerenności” – wyjaśniał Kowalski. W ocenie wiceszef resortu aktywów państwowych, „Polska jest suwerennym państwem i musi postawić weto w ciągu najbliższych kilkudziesięciu godzin”.
Wiceszef aktywów państwowych: To Niemcy są winne
„Proszę precyzyjnie. Niemcy są odpowiedzialne za wstrzymanie finansowania nowych inwestycji w całej UE. Niemcy! Dla Polski prowizorium budżetowe jest korzystne. To – jak mówi (europoseł PiS) Jacek Saryusz Wolski – 23 proc. więcej pieniędzy niż w planowanym budżecie. Na zimno – bardzo dobra informacja!” – przekonuje poseł Solidarnej Polski wiceminister aktywów państwowych (jednak prowizorium, które dotyczy wyłącznie rocznego budżetu UE, przewiduje jedynie wypłatę zobowiązań i podstawowych płatności).
“Dla tych wszystkich, którzy nie rozumieją albo udają, że nie rozumieją, albo nie chcą rozumieć, odpowiem parafrazując: suwerenność, głupcze!” – dodaje Kowalski podkreślając, że “Polska suwerenność nie jest przedmiotem negocjacji”. I nieco później, w kolejnym wpisie: “Polska jest suwerennym państwem i musi postawić VETO jako sprzeciw wobec prób zabierania nam polskiej suwerenności, ale również jako sprzeciw wobec łamania europejskiej praworządności”.
Michał Wójcik: Suwerenność jest bezcenna
Również Michał Wójcik jest zdania, że decyzja rządu ws. mechanizmu samorządności zdecyduje o losie Polski na najbliższych kilkadziesiąt lat. “Jest w tym wszystkim słowo klucz: suwerenność. Ile warta jest suwerenność? Miliard, kilkadziesiąt czy kilkaset miliardów złotych?”- zastanawiał się minister w Kancelarii Premiera. “Dla nas suwerenność jest bezcenna. Ona nie ma swojej ceny. Gdybyśmy myśleli inaczej, sprzeniewierzylibyśmy się tym, którzy walczyli o suwerenność” – podkreślił wiceszef Solidarnej Polski.
Wójcik: Nie możemy sobie dać narzucić kagańca
Dzień wcześniej Michał Wójcik oświadczył, że nasz kraj nie może “dać sobie narzucić kagańca, który uniemożliwi rozwój”. Podkreślił przy tym, że to, jak teraz zachowa się Polska „określi przyszłość naszego narodu”. “Nie możemy sobie dać narzucić kagańca, który uniemożliwi rozwój naszego kraju” – przekonywał w czasie VI Nadzwyczajnego Zjazdu Klubów „Gazety Polskiej”.
“Jeżeli dzisiaj zdecydujemy się na to, żeby przyjąć warunki, które tak naprawdę fundują nam inne państwa – żeby połączyć kwestie praworządności z kwestią dotyczącą przekazywania środków unijnych – to będzie oznaczało, że w praktyce zostaniemy pozbawieni suwerenności” – oświadczył minister.
Minister w KPRM: Polaków nikt nie powinien uczyć praworządności ani demokracji
Wójcik uznał też, że państwa, które dziś opowiadają się za przyjęciem tego mechanizmu to „państwa, które patrząc wstecz na 100 lat, mają niezbyt dobrą historię” i które „o praworządności nie powinny się wypowiadać”. “Polaków nikt nie powinien uczyć praworządności, nikt nie powinien uczyć demokracji. Nasi przodkowie przelali krew za to, żebyśmy byli suwerennym, niepodległym państwem” – przypomniał.
W jego ocenie „to inne państwa powinny wstydzić się często swojej przeszłości”. “Dzisiaj jeżeli część z tych państw stoi za tym mechanizmem i oczekuje, że będzie stawiała do pionu nasz kraj, będą uważali, że kiedy im się coś nie spodoba, to nie przekażą środków unijnych, to jest hipokryzja” – podkreślił Wójcik.
Wiceszef SP: Decyduje konstytucja i suweren, a nie obcy przywódca czy urzędnik
Proponowanemu przez UE mechanizmowi minister w KPRM zarzucił ponadto brak podstawy prawnej. “Konstytucja jako ten akt najważniejszy i naród jako suweren – to oni decydują o tym, jak ma wyglądać Polska, a nie żadne państwo, żaden przywódca, żaden urzędnik spoza naszego kraju” – uwypuklił uznając, że ten mechanizm jest „bezpodstawny”.
“Można powiedzieć nawet więcej, to jest śmieszne, że ktoś oczekuje, żeby być praworządnym, a jednocześnie tworzy mechanizm, który nie ma oparcia w przepisach prawa” – zwrócił uwagę wiceszef Solidarnej Polski na zjeździe klubów Gazety Polskiej.
Premier: Ten mechanizm grozi stosowaniem podwójnych standardów
Głos ws. mechanizmu praworządności zabrał ponownie premier Morawiecki. Na swoim facebookowym profilu napisał, że „uznaniowe mechanizmy, oparte na arbitralnych, politycznie motywowanych kryteriach nie mogą zostać zaakceptowane, bo nie uwzględniają one istotnych, merytorycznych aspektów prawa europejskiego”. Szef rządu uważa bowiem, że ich przyjęcie „mogłoby doprowadzić do usankcjonowania stosowania podwójnych standardów, odmiennego traktowania poszczególnych państw członkowskich UE”.
Müller: Polski rząd jest otwarty na konstruktywne rozwiązania
Rzecznik rządu Piotr Müller wyjaśniał natomiast na Twitterze, że “Polska i Węgry sprzeciwiły się niekorzystnemu projektowi rozporządzenia”, czego efektem jest “wstrzymanie procedury ws. wszystkich elementów pakietu: decyzji o zasobach własnych warunkującej budżet wieloletni i fundusz odbudowy, a także arbitralnego rozporządzenia ws. warunkowości”.
„Polska liczy na rozsądne podejście naszych partnerów i wypracowanie zasad, które pozwolą osiągnąć porozumienie” – dodał rzecznik. “Jesteśmy otwarci na konstruktywne rozwiązania” zapewnił Müller zastrzegając, że jedynie wtedy, gdy “będą zgodne z konkluzjami Rady Europejskiej oraz obowiązującymi traktatami UE”.
Czarnecki: Weto to element negocjacji
Tymczasem europoseł PiS Ryszard Czarnecki uspokaja. “Negocjacje trwają, a zapowiedź weta jest elementem tych negocjacji” – tłumaczył wieczorem w TVN24. Zwrócił uwagę, że „mamy jeszcze sześć tygodni prezydencji niemieckiej”. Wiadomo bowiem, że przeciwnicy powiązania unijnych funduszy z przestrzeganiem praworządności liczą, że kolejne dwie półroczne prezydencje: portugalska i słoweńska będą zbyt słabe, żeby doprowadzić do konsensusu w tej sprawie.
Czarnecki przypomniał, że siedmioletnia perspektywa 2021-2027 jest ostatnią, kiedy Polska będzie otrzymywała z Brukseli więcej niż wynosi jej wkład do wspólnego budżetu. Dlatego też “trzeba maksymalnie ten czas najbliższych siedmiu lat wykorzystać” – usprawiedliwia europoseł PiS decyzję rządu ws. weta.