Władze w Budapeszcie uważają, że podjęta w ubiegłym tygodniu decyzja o udzieleniu zgody na uruchomienie wobec Węgier art. 7. unijnego traktatu jest nieważna. Natomiast węgierski parlament będzie głosował nad uchwałą krytyczną wobec Parlamentu Europejskiego.
Węgry już od przeprowadzonego w ubiegłą środę (12 września) głosowania zapowiadały, że znajdą prawny osób, aby podważyć krytyczną wobec Budapesztu rezolucję. Ostatecznie władze w Budapeszcie uznały, że wszystko odbyło się z naruszeniem unijnych przepisów, ponieważ podczas liczenia głosów nie uwzględniono tych wstrzymujących się. Gdyby tak uczyniono, nie udałoby się zebrać wymaganej większości 2/3 głosów za przyjęciem rezolucji zezwalającej na uruchomienie art. 7.
EPL podzielona
Powyższe stanowisko przedstawił wczoraj (17 września) szef kancelarii premiera Węgier Gergely Gulyas. „Liczenie głosów w ten sposób to złamanie Traktatu Lizbońskiego” – oświadczył. Za decyzją o uruchomieniu wobec Węgier art. 7. opowiedziało się 448 europosłów, przeciw było 197, zaś wstrzymało się od głosu 48. W kwestii rezolucji podzieliła się największa w PE frakcja, czyli chadecka Europejska Partia Ludowa, do której należy rządząca Węgrami partia Fidesz. 114 europosłów EPL było za przyjęciem wniosku, 57 było przeciwko, a 47 się wstrzymało.
Obliczanie wymaganej większości 2/3 głosów bez uwzględnienia tych wstrzymujących się jest dopuszczalne według regulaminu PE, ale Węgry przekonują, że w tego typu głosowaniu należało zastosować zapisany w Traktacie Lizbońskim obowiązek uwzględnienia wszystkich głosów. Dlatego Budapeszt chce złożyć przeciw PE pozew do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE).
Węgierska uchwała przeciw decyzji PE
Tymczasem do węgierskiego parlamentu wpłynął projekt uchwały pt. „O obronie suwerenności Węgier i odrzuceniu oszczerstw wobec Węgier”. W tekście znalazł się apel do węgierskiego rządu, aby „nie poddał się szantażowi, odrzucił nieprawdziwe zarzuty wobec kraju i wystąpił na drodze prawnej przeciw rezolucji, przyjętej dzięki oszustwu”.
„Raport europosłanki Judith Sargentini (to ten właśnie raport stał się podstawą do przyjętej przez PE rezolucji – przyp. red) zakwestionował decyzje podjęte przez demokratycznie wybrany węgierski parlament zgodnie z jego kompetencjami, przyjętą przez niego konstytucję i przepisy prawne. Przekroczył w ten sposób uprawnienia i naruszył suwerenność Węgier. Odrzucamy raport, który krytykuje Węgry dlatego, że nie przyjęły imigrantów, odrzuciły kwoty, stworzyły ogrodzenie graniczne i wprowadziły karalność organizowania nielegalnej imigracji” – napisano w projekcie uchwały.
Wczoraj raport Sargentini skrytykował też premier Węgier Viktor Orban. W przemówieniu na forum węgierskiego parlamentu nazwał go „zbiorem kłamstw”. „To atak na Węgrów, którzy zdecydowali się nie przekształcać swojego państwa w kraj migrantów” – stwierdził Orban.