W środę (8 stycznia) w Londynie dojdzie do spotkania premiera Borisa Johnsona z przewodniczącą Ursulą von der Leyen. Głównym tematem rozmów będą przyszłe relacje między Wielką Brytanią a Unią Europejską.
Do spotkania przywódców dojdzie na trzy tygodnie przed zaplanowanym na 31 stycznia wyjściem Zjednoczonego Królestwa z Unii Europejskiej. Tymczasem dwa dni przed zaplanowanym terminem w Parlamencie Europejskim może dojść do głosowania ws. porozumienia brexitowego.
Wyścig z czasem
Negocjacje między Londynem a Brukselą miały trwać dwa lata od pierwotnej daty brexitu wyznaczonej na marzec 2019 r. do końca okresu przejściowego w grudniu 2020 r. Do tego czasu Wielka Brytania, choć będzie znajdowała się już poza Wspólnotą, to nadal będą ją obowiązywały unijne regulacje. Premier Boris Johnson chciałby, aby rozmowy zakończyły się zgodnie z tym terminem, a to oznacza, że na negocjacje dotyczące umowy handlowej pozostanie 11 miesięcy.
Do Londynu wraz z nową przewodniczącą Komisji uda się główny unijny negocjator ds. brexitu Francuz Michel Barnier. Według brytyjskich mediów lider Partii Konserwatywnej wykorzysta spotkanie, aby podkreślić determinację swojego rządu do jak najszybszego zakończenia rozmów, bez przedłużenia okresu przejściowego. Podczas kampanii wyborczej przed grudniowymi wyborami parlamentarnymi Johnson złożył obietnicę „jak najszybszego zrealizowania brexitu”.
Nie tylko z UE
We wtorek (7 stycznia) brytyjscy parlamentarzyści wracają ze świątecznych urlopów do pracy. Tymczasem rząd wyznaczył na 9 stycznia termin zakończenia prac legislacyjnych nad umową brexitową. Izba Gmin poparła w grudniu projekt ustawy – opartej na wynegocjowanym przez poprzedni rząd Johnsona porozumieniu z UE z października ub. roku – większością przekraczającą przewagę Torysów, co może sugerować, że nic już nie zatrzyma realizacji brexitu 31 stycznia.
Determinacja Borisa Johnsona postawi przed trudnym zadaniem brytyjskiego negocjatora w Brukseli Davida Frosta. Brukselscy urzędnicy nie wyobrażają sobie sfinalizowania rozmów w mniej niż 12 miesięcy, a Michel Barnier w ubiegłym miesiącu uznał za „nierealne przedyskutowanie wszystkich tematów w tak krótkim czasie”. Jednocześnie Wielka Brytania prawdopodobnie podejmie w najbliższych miesiącach decyzję odnośnie rozpoczęcia dwustronnych rozmów dotyczących umowy handlowej ze Stanami Zjednoczonymi.
Jakie scenariusze?
W najbliższych miesiącach Londyn czeka także opracowanie nowego systemu migracyjnego. Według nowych zasad potencjalni imigranci z UE mają być traktowani jak obywatele pozostałych państw. Ocenia się, że przepisy mogłyby wejść w życie z początkiem przyszłego roku.
Z końcem okresu przejściowego może dojść do realizacji trzech scenariuszy: osiągnięcia porozumienia, braku porozumienia, lub tak niechcianego przez Borisa Johnsona przedłużenia rozmów. Sceptycyzm brukselskich urzędników i Michela Barniera bierze się stąd, że rozmowy, które rozpoczną się w lutym mają dotyczyć nie tylko kwestii handlowych, ale także np. spraw bezpieczeństwa. Gdyby obu stronom nie udało się sfinalizować rozmów w przewidzianym terminie, wówczas wymiana handlowa między Wielką Brytanią a UE odbywałaby się na ogólnych zasadach Światowej Organizacji Handlu (WTO), czyli biorąc pod uwagę cła i inne regulacje pozataryfowe.
Druga szansa?
Gdyby jednak Londyn wyraził chęć przedłużenia okresu przejściowego, to zgodnie z wynegocjowaną z UE umową może skorzystać z dwóch wariantów: 12 lub 24 miesięcznego. Należałoby się jednak zdecydować na ten krok przed 1 lipca bieżącego roku, a więc po zaledwie kilku miesiącach rozmów. Jednocześnie w przegłosowanej w pierwszym czytaniu porozumieniu dotyczącym wystąpienia z UE rząd dodał zapis wykluczający tę możliwość poza 31 grudnia 2020 r.
Według prasowych doniesień to właśnie m.in o długości okresu przejściowego mają rozmawiać w środę w Londynie Boris Johnson z Ursulą von der Leyen. Szefowa Komisji pod koniec grudnia wyrażała podobne wątpliwości co Michel Barnier odnośnie długości negocjacji. Jednocześnie Komisja Europejska już w grudniu powołała grupę zadaniową ds. relacji z Wielką Brytanią, a na ostatnim unijnym szczycie przywódcy państw UE dali wytyczne do dalszych działań, podkreślając że relacje w przyszłości między obiema stronami muszą opierać się na równowadze praw i obowiązków.