W środę 7 lutego Parlament Europejski po raz pierwszy w historii podjął decyzję o odwołaniu wiceprzewodniczącego przed końcem kadencji. Europoseł PiS został pozbawiony stanowiska w związku z obraźliwymi słowami skierowanymi pod adresem eurodeputowanej Róży Thun. Za odwołaniem Czarneckiego głosowało 447 posłów.
Głosowanie odbyło się trybie tajnym. Ostatecznie za odwołaniem Ryszarda Czarneckiego (PiS/EKR) opowiedziało się 447 posłów, przeciw było 196. Wcześniej wszystko wskazywało na to, że Parlament Europejski podejmie decyzję o pozbawieniu polskiego europosła stanowiska wiceszefa PE. Zgodnie z regulaminem wiceprzewodniczący PE może zostać odwołany większością dwóch trzecich głosów z powodu „znaczących uchybień”. O odwołanie Czarneckiego apelowali szefowie ugrupowań, którzy posiadają większość miejsc – Manfred Weber (EPL), Gianni Pittella (S&D), Guy Verhofstadt (ALDE) i Phillippe Lamberts (Zieloni). Później dołączyła do nich lewicowa frakcja ZLE/NZL.
Ryszard Czarnecki jest jednym z czternastu wiceprzewodniczących Parlamentu Europejskiego i drugim, obok Bogusława Liberadzkiego (SLD/S&D), Polakiem na tym stanowisku w obecnej kadencji. Odwołanie wiceprzewodniczącego PE oznacza, że frakcja Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (EKR), do której należy Czarnecki, będzie musiała wskazać nowego kandydata na stanowisko wiceszefa PE.
Obrona Czarneckiego
W obliczu zaplanowanego głosowania Czarnecki apelował do europosłów o głosowanie przeciw lub wstrzymanie się od głosu, nazywając swoje usunięcie „impeachmentem”. Wiceprzewodniczący PE rozesłał wśród eurodeputowanych ulotkę, w której ostrzegł: „Dzisiaj to ja. Jutro możesz być ty!”. Decyzję parlamentu nazwał „niebezpiecznym precedensem” ograniczającym wolność wypowiedzi.
Dyskusja o usunięciu Czarneckiego ze stanowiska wiceszefa PE była wynikiem jego wypowiedzi pod adresem Róży Thun (PO/EPL). Europosłanka wystąpiła w reportażu francusko-niemieckiej stacji ARTE, co spotkało się z krytycznym komentarzem ze strony wiceprzewodniczącego PE. „Podczas II Wojny Światowej mieliśmy szmalcowników, a dzisiaj mamy Różę von Thun und Hohenstein” – oświadczył w rozmowie z portalem niezalezna.pl.
Jego słowa wywołały falę krytyki oraz burzliwą debatę w europarlamencie.