Polska po raz kolejny była we wtorek (7 czerwca) tematem debaty w Strasburgu. Tym razem krytyce poddana została szefowa KE Ursula von der Leyen, ze względu na przedwczesną akceptację Krajowego Planu Odbudowy dla Polski.
W przeddzień debaty (6 czerwca) w PE rozpoczęto zbieranie podpisów pod wnioskiem o odwołanie Komisji Europejskiej wraz z jej przewodniczącą Ursulą von der Leyen. “Nie wydamy Polsce absolutnie żadnych środków do momentu zrealizowania reform”, zapewniła podczas debaty w Parlamencie Europejskim broniąc się przed zarzutami.
Szefowa KE: Przyjęcie KPO jest związane z zobowiązaniem do praworządności
“W zeszłym tygodniu KE po roku negocjacji dała zielone światło dla Krajowego Planu Odbudowy Polski, po dokładnej ocenie. Teraz Rada musi o tym zadecydować”, tłumaczyła szefowa Komisji. “Plan ten wesprze Polaków na ich drodze do bardziej zrównoważonej, cyfrowej i odpornej przyszłości”, dodała.
“Ale plan da więcej i właśnie o tym dyskutujemy tutaj dzisiaj, ponieważ, jak we wszystkich planach odbudowy, inwestycje te są powiązane z reformami. Zatwierdzenie tego planu wiąże się w szczególności z wyraźnymi zobowiązaniami Polski w zakresie niezależnego wymiaru sprawiedliwości”, podkreśliła szefowa KE.
“Po pierwsze, obecna Izba Dyscyplinarna SN musi być rozwiązana i zastąpiona niezależnym sądem, ustanowionym zgodnie z prawem. Nowa izba musi być znacząco różna od obecnej, aby była zgodna z wymogami TSUE”, zastrzegła.
“Po drugie, system dyscyplinujący musi być zmieniony”, wyliczała, podając przykład usunięcia zapisu, który uznaje za wykroczenie zwrócenie się polskich sędziów do TSUE z tzw. pytaniem prejudycjalnym. Dodała przy tym, że kwestionowanie statusu innego sędziego nie może zostać uznane za wykroczenie.
Trzecim warunkiem, jaki wymieniła von der Leyen jest konieczność przywrócenia do orzekania sędziów zawieszonych przez nieprawidłowo powołaną izbę SN. “Wszyscy sędziowie, których dotyczą orzeczenia Izby Dyscyplinarnej, powinni mieć prawo do rozpatrzenia ich spraw przez nową izbę w jasnym terminie i na podstawie nowego systemu, w którym nie będzie tego rodzaju wykroczeń”, sprecyzowała.
Von der Leyen powtórzyła, że te trzy zobowiązania, przełożone na kamienie milowe, muszą zostać spełnione przed wypłaceniem jakichkolwiek środków. “Ponadto Polska musi wykazać do końca 2023 roku, że wszyscy sędziowie, którzy zostali pozbawieni swoich funkcji niezgodnie z prawem zostali przywróceni do pracy”, dodała.
Szefowa KE przyznała, że wie, iż część europosłów jest sceptycznych wobec decyzji KE, ale zapewniła, że “pierwsza płatność będzie możliwa tylko wtedy, gdy wejdzie w życie nowe prawo spełniające te wszystkie wymagania”.
Zastrzegła ponadto, że przyjęcie Krajowego Planu Odbudowy „nie wstrzymuje żadnej z procedur dotyczących praworządności w Polsce”. “Będziemy kontynuować toczące się postępowanie ws. uchybienia zobowiązaniom państwa członkowskiego. I nie zawahamy się rozpocząć kolejnych, jeśli zajdzie taka potrzeba”, zapowiedziała. “Orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości UE dotyczące systemu dyscyplinarnego pozostają wiążące dla Polski. Komisja będzie nadal egzekwowała decyzję Trybunału i będzie nakładała dzienne kary pieniężne, dopóki Polska nie zastosuje się do tych orzeczeń”, zapewniła Ursula von der Leyen.
Burzliwa debata
Polski bronili Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy (poza Polakami, m.in. Węgrzy i skrajnie prawicowi Niemcy).
Krytycy Komisji podkreślali, że Polska nie wykonała jeszcze żadnego kroku do przywrócenia praworządności, ignoruje wyroki TSUE i podważa zasady, na których zbudowana jest UE. Niektórzy swoją krytykę kierowali wprost do Ursuli von der Leyen wytykając jej niezdolność do stania na straży unijnych traktatów.
Przykładem krytycznego spojrzenia na decyzję KE ws. polskiego KPO była wypowiedź urodzonej w Grecji francuskiej lekarki i polityczki Chrysouli Zacharopoulou. “Nasze wspólne wartości, takie jak praworządność, są fundamentem UE i musimy jej bronić w każdym warunkach, również kryzysowych, wywołanych przez agresję Rosji w Ukrainie”, mówiła w swoim wystąpieniu.
To poddanie się szantażowi polskiego rządu
“To poddanie się szantażowi polskiego rządu. Ustępstwa ze strony Polski są tylko kosmetyczne”, ocenił natomiast Stéphane Séjourné z Francji. “W mojej grupie politycznej jest nie do pomyślenia, by nawet euro zostało wydane w państwie, które nie stosuje się do przepisów europejskich”, podkreślił poseł Renew Europe. Podobnego zdania był poseł partii Zieloni-Wolny Sojusz Europejski Damian Boeselager. “Nie można zaakceptować planu odbudowy, póki nie zostaną wykonane orzeczenia TSUE”, oświadczył w debacie niemiecki europoseł.
Według polskiej europosłanki Róży Thun z Renew Europe burzliwe debaty w PE, których tematem jest Polska świadczą o tym, że nasz kraj jest ważny dla UE. “To, że żądaliśmy spotkania z panią przewodniczącą po tym, jak była w Warszawie i jak podpisała Krajowy Plan Odbudowy razem z premierem (Mateuszem) Morawieckim, to świadczy o tym, że przestrzeganie prawa w całej Unii Europejskiej jest dla nas niezwykle ważne”, dodała.
Idea “pieniądze za samorządność” lewicowym szantażem
Tymczasem obrońcy Polski – przedstawiciele środowisk wyraźnie prawicowych – uznali, że idea uzależnienia wypłat z unijnych funduszy od przestrzegania zasad obowiązujących w Unii Europejskiej, jest lewicowym szantażem. “Jestem wdzięczny, że Komisja wreszcie uwolniła tę kwotę. Polska obroniła swoją suwerenność wobec zakusów Brukseli”, powiedział Nicolaus Fest z grupy Tożsamość i Demokracja. “Polska nie tylko Europę ochroniła, gdy na granicy białoruskiej czekały tysiące uchodźców z Afganistanu i nadal robi wiele”, dodał niemiecki europoseł.
Zdecydowanie ostrzej zaatakował KE polski eurodeputowany Ryszard Legutko, który zabierał głos w imieniu Europejskich Konserwatystów i Reformatorów. “Wy o Polsce nic nie wiecie. Nic nie wiecie o naszych instytucjach”, podkreślił zapewniając, że w Polsce jest tysiąc razy więcej wolności niż w Hiszpanii.
Siejecie wiatr i będziecie zbierać burzę
Jego zdaniem we wczorajszej debacie „poziom absurdu przekracza nawet najbardziej zaniżone standardy racjonalności”. “Obecna debata jest nie tylko absurdalna, ale jest też niegodziwa”, ocenił. “Co wy w ogóle mówcie? Zero wiedzy, kompletna ignorancja, tylko napędzanie się taką ideologiczną nienawiścią i nabzdyczeniem”, zwrócił się do zebranych.
Powiedział także, że niedawno jedna z europosłanek “użyła takiego sformułowania, że Polskę trzeba finansowo zagłodzić. Rozumiem, że PE przyjął tę strategię”, oświadczył współprzewodniczący EKR. “Siejecie wiatr i wkrótce będziecie zbierać burzę”, ostrzegł polski europoseł. Tymczasem niemiecka europosłanka Katarina Barley, która miała być autorką tego przytoczonego przez Legutkę sformułowania, zdecydowanie zaprzeczyła podkreślając, że robiła to już milion razy.
“Nigdy tych słów nie wypowiedziałam”, zapewniła przyznając, że użyła takiego wyrażenia w odniesieniu do korupcji na Węgrzech. “Powiedziałam, że powinniśmy <<wysuszyć to źródełko>>. “Nie mówiłam tego w odniesieniu do Polski”, przekonywała Dominika Tarczyńskiego (EKR), który chwilę wcześniej agresywnie o przypisywane jej słowa dopytywał. “Pan to wie i pan Legutko to wie. A cały czas powtarzacie to kłamstwo. Wprowadziliście do debaty medialnej swoje własne słowa, nie moje”, dodała Barley.