W mediach społecznościowych – głównie za sprawą krytycznych wobec unijnej polityki klimatycznej konserwatywnych dziennikarzy i blogerów – rozeszła się wieść, że Unia Europejska ukradkiem zwolniła z opłat klimatycznych należące do miliarderów jachty, choć gospodarstwom domowym każe ponosić koszty emisji CO2. Tyle, że w unijnym pakiecie „Fit for 55” chodzi o coś zupełnie innego.
Informacje o rzekomej „unijnej hipokryzji” rozniosły się po mediach społecznościowych w Polsce w połowie stycznia. Wówczas to zaczęli tę informację podawać dalej konserwatywni dziennikarze i użytkownicy Twittera.
„Kolesiowski system europejskiego kawiorowego socjalizmu zapuszcza korzenie, a cała ta ekologia to bajka dla maluczkich. Niech płacą” – pisał jeden z nich. „W końcu dobre wieści z UE, właściciele prywatnych odrzutowców i jachtów, nie zapłacą podatku klimatycznego! Ulżyło mi…” – pisał inny.
Za nimi podchwyciły temat prawicowe portale internetowe, np. „tysol.pl” czy „wPolityce.pl”. Okazało się jednak, że głównym źródłem tego „newsa” jest prawicowy i znany z częstego publikowania antyekologicznych treści amerykański serwis „ZeroHedge”, prowadzony przez anonimowego blogera ukrywającego się pod pseudonimem „Tyler Durden”, który nawiązuje do postaci z filmu „Fight Club” granej przez Brada Pitta.
Chodzi o pakiet Fit for 55
To autor tego anglojęzycznego wpisu pierwszy uznał, że UE nakazuje zwykłym gospodarstwom domowym ponosić koszty wynikające z transformacji energetycznej i dodatkowych kosztów i opłat od wysokoemisyjnych źródeł energii, podczas gdy „miliarderzy” nie zapłacą ani centa opłaty klimatycznej od korzystania ze swoich prywatnych jachtów.
Według niego tak wynika z przepisów jakie są częścią przedstawionego przez Komisję Europejską w lipcu 2021 r. pakietu inicjatyw legislacyjnych, mających umożliwić osiągnięcie przez UE ambitniejszych celów klimatycznych – redukcji emisji CO2 do 2030 r. o 55 proc. w stosunku do poziomu z 1990 r. oraz neutralności klimatycznej do 2050 r.
Pakiet” o nazwie „Fit for 55” składa się z 13 wniosków legislacyjnych, z których część jest zupełnie nowa, a część nowelizuje już istniejące przepisy. Wśród tych propozycji są również – rozporządzenie o zrównoważonych paliwach lotniczych (ReFuelEU Aviation) oraz – kluczowe dla opisywanej sprawy – rozporządzenie o ekologizacji europejskiej przestrzeni morskiej (FuelEU Maritime).
To właśnie owo proponowane rozporządzenie było obiektem tekstu z serwisu „ZeroHedge”. Tyle, że nic w nim nie ma o prywatnych jachtach czy prywatnych odrzutowcach, ani wyjątkach dla miliarderów.
Co znajduje się w projekcie rozporządzenia?
Rozporządzenie FuelEU Maritime ma zachęcać do wprowadzania zrównoważonych paliw okrętowych i technologii bezemisyjnych dzięki ustanowieniu maksymalnego limitu emisji gazów cieplarnianych dla statków zawijających do europejskich portów.
W artykule 2. tego rozporządzenia znajduje się jednak zapis, który zapewne stał się źródłem fake newsa o „jachtach miliarderów”. Mówi on o tym, że nowe rozporządzenie „ma zastosowanie do wszystkich statków o wyporności brutto przekraczającej 5 tys. ton.”
Jachty rzeczywiście nie będą więc podpadać pod proponowane rozporządzenie, bo raczej nie zdarza się, aby ich wyporność przekraczała 5 tys. ton. Ale rozporządzenie nie będzie się stosować do – i tu dokładny cytat z punktu c artykułu 2. – „okrętów wojennych, okrętów wojennych floty pomocniczej, statków rybackich lub statków do przetwórstwa ryb, drewnianych statków o prostej konstrukcji, statków o napędzie innym niż mechaniczny ani do statków rządowych wykorzystywanych do celów niekomercyjnych.”
Jachty miliarderów podpadną pod rozporządzenie
Trudno więc mówić o tym, że proponowane unijne przepisy jakoś szczególnie forują jachty, skoro są one tylko jednym rodzajem jednostek pływających z bardzo wielu jakie ma objąć wyjątek od rozporządzenia.
Co więcej, akurat najbogatsi ludzie na świecie to posiadacze jedynych jachtów, których wyporność przekracza 5 tys. ton. Więc w ich przypadku proponowane rozporządzenie jak najbardziej będzie obowiązywać.
Na przykład słynny jacht „Solaris” należący do mieszkającego m.in. w Wielkiej Brytanii rosyjskiego miliardera Romana Abramowicza jest długi na aż 140 metrów, a jego wyporność przekracza 11 tys. ton.
Jeszcze większe i cięższe są zaś jachty należące do uzbeckiego miliardera Aliszera Usmanowa („Dillbar” o wyporności 16 tys. ton) oraz emira Abu Zabi i jednocześnie prezydenta Zjednoczonych Emiratów Arabskich Chalifa ibn Zajid Al Nahajjan. Jego jacht „Azzam” ma wyporność prawie 20 tys. ton.
Propozycja zmian w FuelEU Maritime
Z drugiej strony, właśnie taka konstrukcja rozporządzenia i ustalenie jako kryterium wyporności jednostki, jest krytykowane przez organizacje ekologiczne. Jedna z nich – Transport&Environment – postuluje w swoim raporcie, aby za kryterium wziąć faktyczną emisyjność danej jednostki.
Część jednostek o wyporności do 5 tys. ton jest bowiem według autorów dokumentu bardziej emisyjna od jednostek o większej wyporności.
KE jednak wskazuje – i to już w preambule do rozporządzenia FuelEU Maritime – że to właśnie jednostki o wyporności powyżej 5 tys. ton odpowiadają za 90 proc. emisji CO2 w transporcie morskim.