Szef Rady Europejskiej Donald Tusk powiedział wczoraj, że w jego ocenie znowelizowana dyrektywa UE o prawach autorskich nie zagraża wolności w internecie. Premier Mateusz Morawiecki zapewnił tymczasem po wtorkowym głosowaniu w PE, że “byliśmy, jesteśmy i będziemy zawsze za wolnością w internecie”.
Parlament Europejski poparł we wtorek (26 marca) unijną dyrektywę o prawach autorskich. Za jej przyjęciem opowiedziało się 348 europosłów, przeciw 274, a 36 wstrzymało się od głosu. Nowe regulacje muszą jeszcze zaakceptować państwa członkowskie Wspólnoty.
Tusk: wolność w internecie nie jest zagrożona
Szef Rady Europejskiej Donald Tusk powiedział w środę (27 marca) w rozmowie z dziennikarzami, że dyrektywa o prawach autorskich jest rozwiązaniem bezpiecznym z punktu widzenia wolności w internecie. „Odnoszę wrażenie, że wiele argumentów przeciwko dyrektywie miało charakter trochę demagogiczny. Według mojej oceny nie są zagrożone wolności w internecie” – oświadczył w Parlamencie Europejskim w Strasburgu.
W ocenie Tuska dzięki nowelizacji tej dyrektywy obrona praw autorskich wreszcie doczekała się „może nie idealnych, ale sensownych rozwiązań”. Szef Rady Europejskiej dodał, że „istotą sprawy była fundamentalna ochrona praw autorskich i wydaje się, że podjęto trafną decyzję”. Przyznał jednak, że rozumie też „wszystkie te obawy, emocje, szczególnie młodych ludzi”, ale – uspokajał – „wydaje się, że jednak one są nie do końca dziś uzasadnione”.
Morawiecki: Byliśmy, jesteśmy i będziemy zawsze za wolnością w internecie
„Byliśmy, jesteśmy i będziemy zawsze za wolnością w internecie” – napisał natomiast na Twitterze premier Mateusz Morawiecki nawiązując do poparcia europosłów dla zmian w unijnej dyrektywie o prawach autorskich. Szef rządu podziękował przy tym wszystkim europosłom PiS za głosowanie za „swobodą wypowiedzi i prawami obywatelskimi milionów polskich internautów”.
Sporne przepisy dyrektywy
Dyrektywa o prawach autorskich ma na celu zabezpieczenie interesów twórców treści w internecie i wzmocnić ich pozycję wobec gigantów takich jak Google czy Facebook. Jej przeciwnicy są jednak zdania, że jej zapisy w obecnym kształcie łatwo mogą doprowadzić do cenzury w sieci. Nowe regulacje wzbudzają wiele emocji w części państw UE, m.in. w Polsce, gdzie określane były nawet mianem „ACTA2”.
Pięć państw członkowskich: Polska, Holandia, Włochy, Finlandia i Luksemburg nie poparły porozumienia wypracowanego w Radzie UE w tej sprawie. Jednak ponad 200 polskich artystów wyraziło poparcie dla zmian w unijnej dyrektywie.
Tymczasem np. europoseł PiS Tomasz Poręba przekonywał dziennikarzy, że wtorkowe głosowanie w PE było głosowaniem za lub przeciw cenzurze w internecie. “Jesteśmy za prawami twórców, ale nie kosztem użytkowników internetu” – wtórowała mu europosłanka tej samej partii Jadwiga Wiśniewska.
Ze strony polskich twórców obecnych w Strasburgu słychać było natomiast, że “wygrała prawda, wygrała uczciwość, wygrali twórcy, wygrał rozsądek, wygrało społeczeństwo obywatelskie”, a przegrały “gigantyczne, globalne koncerny,” które może “chcą wolności, ale tylko dla siebie” i za nic mają mają twórców, natomiast “politycy boją się ich jak ognia, bo bez ich narzędzi nie wygrywają wyborów”.