Ubiegający się o reelekcję prezydent Andrzej Duda zapewnił wczoraj, że zawsze miał “absolutnie pozytywny” stosunek do UE, choć jeszcze niedawno określał ją jako “wyimaginowaną wspólnotę, z której dla nas niewiele wynika”.
Druga tura wyborów prezydenckich, w których urzędujący prezydent wspierany przez PiS Andrzej Duda startuje przeciwko kandydatowi KO i obecnemu prezydentowi Warszawy, już w tę niedzielę (12 lipca).
Duda 2020: “Zawsze miałem absolutnie pozytywny stosunek do UE”
“Zawsze miałem absolutnie pozytywny stosunek do UE, dla mnie najważniejsze są polskie wartości, zawsze to podkreślałem i będę podkreślał” – zapewnił wczoraj (8 lipca) Andrzej Duda w miejscowości Zastawie na Lubelszczyźnie.
“Jesteśmy członkiem UE, bardzo to cenię, sam wspierałem to, żebyśmy stali się członkiem UE, ale mam pełną świadomość, że Unia, jak każde stowarzyszenie państw, to jest splot różnych interesów, każde państwo ma tam swoje interesy i o swoje interesy bezwzględnie walczy. My też powinniśmy o swoje interesy walczyć” – oświadczył w odpowiedzi na pytanie dziennikarzy czy jego stosunek do UE jest taki jak do „wyimaginowanej wspólnoty”, czy jak do wspólnoty celów i wartości.
Duda 2018: “Wyimaginowana wspólnota, z której dla nas niewiele wynika”
Przy okazji środowej deklaracji warto przypomnieć wypowiedź z września 2018 r. kiedy podczas wizyty w Leżajsku (woj. podkarpackie) prezydent oświadczył, że chce, aby obywatele mieli przekonanie, iż ktoś myślał o nich, a nie „o jakiejś wyimaginowanej wspólnocie, z której dla nas niewiele wynika”.
“Wspólnota jest potrzebna tutaj, w Polsce, dla nas – własna, skupiająca się na naszych sprawach, bo one są dla nas sprawami najważniejszymi” – podkreślił. “Kiedy nasze sprawy zostaną rozwiązane, będziemy się zajmować sprawami europejskimi. A na razie, niech nas zostawią w spokoju i pozwolą nam naprawić Polskę, bo to jest najważniejsze” – przekonywał Duda prawie dwa lata temu.
Wkrótce potem zwrócono uwagę, że prezydent występował wtedy na rynku, który został odnowiony dzięki 2,6 mln zł unijnej dotacji.
Sondaż: Wygrana Dudy niesie większe ryzyko polexitu
Zdaniem 35 proc. badanych przez Kantar większe ryzyko polexitu niesie wygrana Andrzeja Dudy, a 11 proc. – że to zwycięstwo Rafała Trzaskowskiego jest groźniejsze dla członkostwa naszego kraju we Wspólnocie. Na pytanie “wygrana którego z kandydatów niesie ryzyko, że Polska może opuścić Unię Europejską?” prawie 1/4 respondentów (23 proc.) odpowiedziała, że obaj kandydaci mogą się do tego przyczynić w takim samym stopniu. Natomiast 16 proc. uważa, że żaden z wymienionych polityków takiego zagrożenia nie stwarza i tyle samo pytanych nie ma na ten temat zdania.
Sondaż przedwyborczy: Kandydaci wciąż idą “łeb w łeb”
Opublikowany wczoraj najnowszy sondaż Kantar potwierdza, że obu kandydatów w wyborach prezydenckich dzieli minimalna różnica. Tym razem na korzyść Rafała Trzaskowskiego, który uzyskuje 45 proc. poparcia, podczas gdy na Andrzeja Dudę chce oddać głos 44 proc. badanych. Choć liczba niezdecydowanych maleje, to jednak stanowią 11 proc. pytanych i to od nich zależy wynik niedzielnego głosowania. Jednak na podjęcie decyzji zostały im już tylko trzy dni.
Chęć udziału w wyborach zadeklarowało 81 proc. respondentów, w tym 53 proc. zdecydowanie.
Sondaż przeprowadzono metodą CAPI (wywiady bezpośrednie wspomagane komputerowo) w dniach 3-8 lipca na próbie reprezentatywnej 978 mieszkańców Polski w wieku 18 i więcej lat. Preferencje prezydenckie badano w grupie 789 osób deklarujących „zdecydowanie” lub „raczej” zamiar uczestniczenia w wyborach.