Prezydent Janos Ader nie zawetował ustawy, która nakazuje, aby w aktach stanu cywilnego widniała jedynie płeć, jaką stwierdzono po narodzeniu. Organizacje LGBTQI zapowiadają złożenie skargi do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.
Prezydent Janos Ader podpisał w czwartek (28 maja) ustawę, która nakazuje, aby w aktach stanu cywilnego widniała jedynie płeć, jaką stwierdzono po narodzeniu. Oznacza to, że osoby transseksualne, nawet jeśli przejdą zabieg korekty płci, nie będą mogły zmienić zapisu w urzędach stanu cywilnego.
Organizacje LGBTQI na Węgrzech: Nie zrezygnujemy z walki o nasze prawa
„Nie zrezygnujemy z walki z tym prawem”, napisała w komunikacie Háttér Society, największa węgierska organizacja pozarządowa LGBTQI. „Wzywamy Rzecznika Praw Obywatelskich Ákosa Kozmę do zainicjowania unieważnienia ustawy przez Trybunał Konstytucyjny z uwagi na jej niekonstytucyjny charakter”.
Organizacja Transvanilla trans zorganizowała zbieranie podpisów w internecie (do tej pory zgromadzono ich 26 tys.), wzywając przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulę von der Leyen do „potępienia rządu węgierskiego za bezprawne działanie i zapewnienia, że wykorzystywane są wszelkie możliwe narzędzia w celu ochrony podstawowych praw węgierskich transseksualistów”.
Organizacja obiecała odwołać się do węgierskiego Trybunału Konstytucyjnego i reprezentuje już 23 osoby transpłciowe w skardze do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (ETPC). Krajowy trybunał konstytucyjny już kilkakrotnie orzekał, po raz ostatni jednogłośnie w 2018 r., że legalne uznawanie płci jest podstawowym prawem człowieka.
Według ostatniego corocznego przeglądu praw LGBTQI w Europie przeprowadzonego przez ILGA-Europe, Węgry zajmują 27. pozycję na 49 krajów sklasyfikowanych europejskich państw pod względem ochrony mniejszości seksualnych. W 2013 r. Węgry zajęły 9 miejsce.