Sonda BepiColombo przeleciała w odległości zaledwie 200 kilometrów od Merkurego. Dzięki temu wykonała wysokiej rozdzielczości zdjęcia powierzchni planety, która w Układzie Słonecznym znajduje się najbliżej naszej centralnej gwiazdy.
Misja BepiColombo zaczęła się w 2018 r., gdy wystrzelono w przestrzeń kosmiczną statek zawierający sondy zbudowane przez Europejską Agencję Kosmiczną (ESA) oraz Japońską Agencję Eksploracji Aerokosmicznej (JAXA).
Pod koniec września BepiColombo dotarła w okolice Merkurego i dokonał pierwszego przelotu nad jego powierzchnią, wykonując przy okazji pierwsze, czarnobiałe zdjęcia z wysokości około 200 kilometrów. Udało się na nich uchwycić większość północnej półkuli planety, w tym krater Lermontowa, który ma aż 166 kilometrów szerokości.
Za cztery lata sonda wejdzie na orbitę Merkurego
Takich oblotów Merkurego BepiColombo dokona jeszcze pięć. Dzięki temu wytraci swoją prędkość i – jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem – osiądzie na orbicie planety. Ma się tak stać w 2025 r.
Wówczas BepiColombo podzieli się na mniejsze części, z których najważniejsze będą dwa orbitery – europejski Mercury Planetary Orbiter (MPO) oraz japoński Mercury Magnetospheric Orbiter (MMO). Ich zadaniem będzie badanie struktury, magnetosfery, topografii i geologii Merkurego.
Położona najbliżej Słońca najmniejsza (po zdegradowaniu Plutona do kategorii tzw. planet karłowatych) planeta naszego układu jest najsłabiej zbadaną w nim planetą skalistą. Dzięki BepiColombo naukowcy chcą rozwiązać kilka zagadek dotyczących Merkurego.
Tajemnica jądra Merkurego
Jedną z nich jest budowa planety, która na pierwszy rzut oka – pusta i pokryta wieloma kraterami – przypomina ziemski Księżyc. Ale Merkury ma ogromne żelazne jądro (stanowi ono nawet 60 proc. jego masy) zaś wierzchnia warstwa skał jest bardzo cienka.
To sprawia, że gęstość Merkurego jest jedną z największych w Układzie Słonecznym (choć nieznacznie mniejsza od ziemskiej), ale pole magnetyczne stukrotnie mniejsze niż w przypadki Ziemi.
„Kiedy nasza sonda znajdzie się na orbicie, będziemy mogli zacząć badać to pole magnetyczne i jego właściwości. Ale przyjrzymy się także dobrze powierzchni Merkurego, której temperatura sięga 450 stopni Celsjusza, czyli jest gorąca jak piec do pizzy. Ale jednocześnie w niektórych miejscach na Merkurym wciąż utrzymuje się woda” – mówił prof. Mark McCaughrean z ESA.
Upamiętnienie włoskiego matematyka i inżyniera
BepiColombo będzie dopiero trzecią misją wysłaną w okolice Merkurego, a jednocześnie najdłuższą i docierającą najbliżej planety. ESA liczy więc, że uda się zrobić wiele zdjęć o wysokiej rozdzielczości i przeprowadzić wiele analiz.
Nazwa sondy to zaś uhonorowanie pracującego dla NASA włoskiego matematyka i inżyniera Giuseppe „Bepi” Colombo, który zmarł w 1984 r. To on jest autorem pomysł na manewr grawitacyjny, który pozwolił w 1974 r. amerykańskiej sondzie Mariner 10 dotrzeć w okolice Merkurego jako pierwszemu obiektowi wystrzelonemu z Ziemi.