Podlondyńskie lotnisko Gatwick jako pierwsze w Europie chce wprowadzić automatyczną technologię rozpoznawania twarzy, aby identyfikować odprawiających się pasażerów. Na razie prowadzone są testy. Chodzi o skrócenie kolejek do odprawy. Sprawa budzi jednak wątpliwości organizacji broniących prywatności.
Port lotniczy Londyn-Gatwick znajduje się ok. 40 kilometrów na południe od stolicy Wielkiej Brytanii. Korzystają z niego zarówno standardowi przewoźnicy, jak i przewoźnicy niskokosztowi. Startuje stamtąd także bardzo wiele lotów czarterowych, które mają utrudniony dostęp do głównego londyńskiego lotniska Heathrow. Rocznie Gatwick obsługuje ponad 46 mln pasażerów. W okolicy Londynu pod względem wielkości ustępuje tylko Heathrow. Gatwick to także 9. najbardziej zatłoczony port lotniczy w całej Europie.
Władze lotniska podjęły teraz decyzję o wprowadzeniu opierającej się na sztucznej inteligencji (AI) technologii rozpoznawania twarzy, aby usprawnić odprawianie pasażerów. Ma to według dyrekcji portu lotniczego mocno skrócić kolejki. Pasażerowie dalej będą jednak musieli mieć ze sobą paszport. Dodatkowo ta procedura ma być (przynajmniej na razie) dobrowolna. Osoby, które nie zgodzą się na automatyczne skanowanie, będą mogły skorzystać z tradycyjnej kontroli dokumentów.
Druga faza testów
Zakończyły się już pierwsze testy z udziałem pasażerów. Jak poinformowało biuro prasowe lotniska, 90 proc. uczestników pozytywnie oceniło nową technologię. Próby będą prowadzone dalej, a na szerszą skalę technologia zostanie wdrożona dopiero w 2022 r. Ale nawet wtedy nie na całym lotnisku, a jedynie przy 8 ze 115 bramek (gate’ów). Pasażerowie nadal będą też musieli mieć wówczas przy sobie kartę pokładową (uzyskaną na lotnisku bądź wydrukowaną samodzielnie) oraz przejść przez kontrolę bezpieczeństwa i kontrolę bagażu.
Partnerem testów jest tania brytyjska linia lotniska easyJet. To na jej lotach sprawdzana była nowa technologia identyfikacji pasażerów. Wczytywali oni swój paszport do specjalnego urządzenia, które potem porównywało ich twarz ze zdjęciem z dokumentu. To rozwiązanie podobne do systemu ePassport, który już działa na niektórych brytyjskich lotniskach, ale wykorzystywany był dla pasażerów przylatujących, a nie tych, którzy dopiero wsiądą na pokład.
Obawy o prywatność
Technologia skanowania twarzy pasażerów budzi wątpliwości wśród działaczy organizacji broniących prywatności oraz chroniących dane osobowe. Zdaniem brytyjskiej organizacji Privacy International (PI) wielu pasażerów nie będzie wiedzieć, że nie musi się poddawać automatycznej procedurze.
„Umieszczenie w strefie odpraw ogólnych lub niejasnych komunikatów informujących jedynie o tym, że technologia jest wdrażana, jest naszym zdaniem niewystarczające. Może to nie spełnić surowych wymogów narzuconych przez przepisy o ochronie danych” – powiedział w rozmowie z BBC Ioannis Kouvakas z PI.
Zwrócił on także uwagę na kwestię pasażerów niepełnoletnich i dzieci. „Nie bardzo wiadomo, co stanie się z wrażliwymi danymi biometrycznymi tych osób, których prywatność jest przecież szczególnie chroniona przez prawo” – dodał Kouvakas.
USA i Chiny wprowadzają rozpoznawanie twarzy na lotniskach
Automatycznie skanowanie twarzy to technologia, która coraz częściej pojawia się na lotniskach na świecie. Wdrażają ją m.in. lotniska w USA we współpracy z tamtejszych federalnym Urzędem Celnym i Ochrony Granic (CBP) oraz Departamentem Bezpieczeństwa Krajowego. Do 2021 r. system ma operować na przynajmniej 20 dużych amerykańskich lotniskach. Testowany jest już np. w Atlancie czy w porcie lotniczym Waszyngton-Dulles. Na razie jest – podobnie jak to ma być na lotnisku Gatwick – dobrowolny.
Podobne rozwiązania testują także Chiny, m.in. na lotnisku w Chengdu (port lotniczy Chengdu-Shuangliu). Tamtejszy system oferuje pasażerom dodatkowe usługi. Ponieważ skanują oni swoje paszporty krótko po wejściu do terminala, specjalne ekrany po zeskanowaniu ich twarzy mogą pokazać im szczegółowe informacje na temat ich lotu czy pokazać najkrótszą drogę do bramki.
System na lotnisku Gatwick będzie jednak skanował twarz na późniejszym etapie, a więc pasażerom nie będzie można oferować takich usług, jakie są dostępne w Chengdu.