Ponad 600 tys. osób w Europie umiera co roku przedwcześnie z powodu zanieczyszczenia powietrza, a 12 tys. osób zabija hałas – ostrzega Europejska Agencja Środowiska (EEA).
Badania EEA przeprowadzone na podstawie danych Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) dotyczących przyczyn zgonów i zachorowań z 2012 r. dowodzą, że za około 13 proc. przedwczesnych zgonów w państwach członkowskich UE odpowiada szkodliwy wpływ środowiska.
Daje to około 630 tys. przedwczesnych zgonów rocznie, których najczęstszą przyczyną są nowotwory, choroby serca i udar mózgu. Niekorzystne czynniki środowiskowe powodują prawdopodobnie także wyższą śmiertelność na COVID-19.
Sinkevičius: Musimy zrozumieć, że dbając o naszą planetę, ocalamy życie
Na wyraźny związek między stanem środowiska i zdrowiem mieszkańców UE zwrócił uwagę komisarz ds. środowiska, oceanów i rybołówstwa Virginijus Sinkevičius.
“Wszyscy musimy zrozumieć, że dbając o naszą planetę, ocalamy nie tylko ekosystemy, lecz także życie, zwłaszcza osób najbardziej wrażliwych” – podkreślił Litwin zapewniając, że takie jest właśnie podejście UE.
Unijny komisarz stwierdził przy tym, że dzięki “nowej strategii na rzecz bioróżnorodności, planowi działania dotyczącemu gospodarki o obiegu zamkniętym i innym, nadchodzącym inicjatywom zmierzamy do zbudowania prężniejszej i zdrowszej Europy dla jej obywateli i nie tylko”.
Problemem trujące powietrze
Z przedstawionego wczoraj (9 września) raportu EEA „Zdrowe środowisko, zdrowe życie: jak środowisko w Europie wpływa na zdrowie i samopoczucie” wynika, że najpoważniejszym zagrożeniem środowiskowym dla zdrowia, a nawet życia Europejczyków jest właśnie powietrze.
Agencja przyznaje jednak, że w ostatnich 30 latach sytuacja pod tym względem wyraźnie się poprawiła, gdyż w 1990 r. liczba śmiertelnych ofiar zanieczyszczonego powietrza wynosiła bowiem prawie 1 milion osób rocznie.
Innymi niekorzystnymi czynnikami, które wskazuje raport są związki chemiczne, zmniejszona odporność ludzi na czynniki chorobotwórcze spowodowana m.in. nadmiernym stosowaniem antybiotyków, a także zanieczyszczona woda pitna. Jednak z raportu wynika, że obciążenie tymi czynnikami jest w skali Europy zróżnicowane.
Najwyższy odsetek zgonów z powodów środowiskowych (27 proc.) odnotowano bowiem w Bośni i Hercegowinie, a najniższy – na Islandii i w Norwegii, gdzie wyniósł on zaledwie dziewięć procent.
Mieszkańcy miast mają gorzej
EEA zwraca uwagę, że ludzie są stale narażeni na wiele zagrożeń, m.in. na zanieczyszczone powietrze i wodę, hałas oraz chemikalia. Wszystkie te czynniki łączą się ze sobą, a w niektórych przypadkach współdziałając w swoim niekorzystnym wpływie na nasze zdrowie.
Szczególnie podatni na takie mnogie zagrożenia są mieszkańcy europejskich miast, a przy tym mają mniejszy dostęp do obszarów zieleni i wody niż zamieszkujący inne tereny.
Raport podkreśla, że odpowiedniej jakości obszary zieleni i wody w miastach sprzyjają zachowaniu dobrego zdrowia i samopoczucia zwłaszcza przedstawicielom ubogich społeczności.
Tworzą bowiem przestrzeń do aktywności fizycznej, relaksu i integracji społecznej. Ponadto chłodzą podczas fal upałów, zmniejszają ryzyko powodzi, ograniczają zanieczyszczenie hałasem i wspierają miejską bioróżnorodność.
Biednym wiatr w oczy …
EEA podkreśla także, że życie w złych warunkach środowiskowych i zły stan zdrowia często towarzyszą ubóstwu. To właśnie uboższe społeczności są zwykle narażone na większe zanieczyszczenia i hałas, a także na wysokie temperatury. Ponadto wcześniejsze problemy zdrowotne zwiększają ich podatność na zagrożenia wynikające ze stanu środowiska.
“Choć widzimy poprawę stanu środowiska w Europie i silny nacisk na zrównoważoną przyszłość w Europejskim Zielonym Ładzie, to raport pokazuje, że w celu ochrony najbardziej wrażliwych osób w naszym społeczeństwie konieczne jest zdecydowane działanie” – podkreślił dyrektor wykonawczy Europejskiej Agencji Środowiska Hans Bruyninckx.
Odpowiednia reakcja na te powiązania musi – jego zdaniem – stanowić część zintegrowanej strategii na rzecz sprzyjającej włączeniu społecznemu, bardziej zrównoważonej Europy.
Tymczasem z danych Eurostatu wynika, że w 2016 r. ponad jedna czwarta dzieci w UE była „zagrożona biedą lub powodowanym nią zepchnięciem na margines społeczeństwa”. Na końcu skali ubóstwa znajduje się Rumunia, w której dotknięte jest nią bez mała co drugie dziecko (49,2 proc), a tuż za nią Bułgaria (45,6 proc.).
Na drugim końcu skali są państwa nordyckie: Dania (13,8 proc.), Finlandia (14,7 proc.) i Norwegia (14,9 proc.), a także Słowenia – z tym samym wynikiem co Norwegia.
Koronawirus groźniejszy dla mieszkańców zanieczyszczonych terenów?
Europejska Agencja Środowiska poinformowała także, że trwają prace naukowe badające ewentualny związek między pandemią COVID-19 i kwestiami środowiskowymi. Według opublikowanego wczoraj raportu wczesne dane dotyczące wpływu COVID-19 na społeczności sugerują, że zanieczyszczenie powietrza i ubóstwo mogą wiązać się z wyższą śmiertelnością. EEA zastrzega jednak, że do pełnego wyjaśnienia tych oddziaływań konieczne są dalsze analizy.
W ocenie unijnej komisarz ds. zdrowia i bezpieczeństwa żywności Stelli Kyriakides pandemia COVID-19 stanowi kolejny sygnał ostrzegawczy, uświadamiający związek między ekosystemami i stanem zdrowia.
“Musimy stawić czoła faktom: sposób, w jaki żyjemy, konsumujemy i wytwarzamy, jest szkodliwy dla klimatu i odbija się negatywnie na naszym zdrowiu” – podkreśliła. Komisarz zapewniła, że unijne instytucje są “mocno zaangażowane” w ochronę zdrowia obywateli i planety “począwszy od strategii „od pola do stołu”, która ma zapewnić Europie zdrową żywność ze zrównoważonych źródeł, a na planie walki z rakiem skończywszy”.