Władze Kolumbii Brytyjskiej, kanadyjskiego regionu dotkniętego falą rekordowych upałów, informują, że bardzo wzrosła liczba „nagłych i niespodziewanych zgonów”. Temperatura w niektórych miejscach sięgała w szczytowym momencie nawet niemal 50 stopni Celsjusza.
Według meteorologów fala upałów wynikała ze zjawiska nazywanego „kopułą wysokiego ciśnienia”. Zawisła ona nad zachodnim wybrzeżem Kanady i USA w okolicy pogranicza tych dwóch krajów.
Kopuła nad Zachodnim Wybrzeżem
To dlatego rekordowe upały dotknęły głównie kanadyjskiej prowincji Kolumbia Brytyjska i amerykańskich stanów Waszyngton i Oregon. Ale najmocniej były one odczuwalne właśnie w Kanadzie.
W kanadyjskiej miejscowości Lytton dzień po dniu padały historyczne rekordy temperatury, osiągając nigdy nie notowane dotąd w Kanadzie poziomy, z rekordowym wynikiem 49,6 stopnia Celsjusza w ostatni wtorek (29 czerwca).
Ale także w amerykańskich miastach – takich jak Seattle czy Portland – notowano powyżej 46 stopni Celsjusza. Teraz już utrzymująca się od końca ubiegłego tygodnia fala upałów odsuwa się jednak na wschód. Dziś (1 lipca) rekordowe temperatury notowano m.in. w kanadyjskiej prowincji Alberta.
Rekordowa liczba „nagłych zgonów”
Tymczasem z Kolumbii Brytyjskiej napływają informacje o rekordowej liczbie „nagłych i niespodziewanych zgonów”, jakie odnotowano w minionym tygodniu. Jak przekazała główna koronerka tej prowincji Lisa Lapointe, w ciągu zaledwie pięciu dni jej urząd odnotował aż 486 takich przypadków, podczas gdy średnia liczba nagłych zgonów w ostatnich latach wyniosła 165.
„Jest za wcześnie, żeby z pewnością stwierdzić, ile z tych zgonów jest związanych z wysoką temperaturą, ale uznaje się za prawdopodobne, że znaczny wzrost liczby zgłoszonych zgonów można przypisać ekstremalnej pogodzie. Dotąd nie notowaliśmy takiej ich liczby” – powiedziała.
Z kolei władze amerykańskiego Oregonu już zaklasyfikowały 60 tamtejszych zgonów z ostatnich dni jako powiązane z falą upałów. Ponadto po amerykańskiej stronie granicy były problemy z pękającym asfaltem na ulicach i topiącymi się kablami.
Wysokie zapotrzebowanie na prąd do klimatyzatorów – zwłaszcza w stanie Waszyngton – wywołało też przerwy w dostawie energii z powodu przeciążenia sieci.
Po upałach pożary
Tymczasem mieszkańcy Lytton mierzą się teraz z ogromnymi pożarami. Burmistrz tej liczącej zaledwie 250 mieszkańców miejscowości Jan Polderman zarządził jej całkowitą ewakuację. Płomienie ogarnęły bowiem niemal całą miejscowość w niecałe 15 minut.
Ogień rozprzestrzenił się już poza Lytton i ogarnął okoliczne tereny na północ od miasteczka. W sumie spłonęło 87 gospodarstw. Straży walczą w okolicy jeszcze z dwoma kolejnymi dużymi pożarami.
„Sytuacja jest poważna. Cała okolica stoi w płomieniach” – mówił Polderman w rozmowie z publicznym kanadyjskim nadawczą CBC. Według ekspertów zjawisko, które doprowadziło do fali ogromny upałów jest spowodowane zmianami klimatycznymi i może się powtarzać w przyszłości.