Czechy pozwą Polskę do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w związku z rozbudową kopalni węgla brunatnego Turów blisko granicy czesko-niemieckiej, twierdząc, że inwestycja szkodzi mieszkańcom czeskiej strony, potwierdził w poniedziałek szef MSZ Czech Tomáš Petříček.
„Długo starałem się rozwiązać ten spór nie wchodząc na drogę sądową”, powiedział w poniedziałek (22 lutego) szef czeskiej dyplomacji Tomáš Petříček.
Jego zdaniem kopalnia Turów ma negatywny wpływ na życie dziesiątków tysięcy mieszkańców graniczących z Polską regionów wokół miast Gródek nad Nysą (Hradek nad Nisou) i Frýdland.
Dlouho jsem se snažil, abychom spor s Polskem 🇵🇱 o #Turów vyřešili bez soudních tahanic. Těžba má negativní vliv na desetitisíce Čechů a soud se může protahovat. Navrhujeme předběžné opatření. Pokud by mu soud vyhověl, těžba v Turówě by se musela do vynesení verdiktu zastavit. https://t.co/gigZ2QYYcX
— Tomáš Petříček (@TPetricek) February 22, 2021
Polska przedłuża wydobycie
Jak zaznaczyło Europejskie Biuro Ochrony Środowiska (EEB), będzie to pierwsza sprawa sądowa w unijnej historii, w której jedno państwo członkowskie pozywa inne z powodów środowiskowych.
Decyzja Czechów to dalszy ciąg sporu wokół rozbudowy kopalni węgla brunatnego Turów. Polska poinformowała w 2020 r, że zezwoliła państwowej grupie energetycznej PGE na rozszerzenie działalności w swojej kopalni odkrywkowej w celu zabezpieczenia mocy w lokalnej elektrowni, co było „niezbędne” dla transformacji energetycznej kraju.
Koncesja na wydobycie węgla brunatnego kopalni wygasła 30 kwietnia 2020 r., ale minister klimatu Michał Kurtyka zdecydował miesiąc wcześniej o jej przedłużeniu o kolejne sześć lat, pomimo negatywnego oświadczenia wydanego przez rząd Czech.
Czeskie władze ostrzegały, że wydobycie ma negatywny wpływ na dostawy wody pitnej w regionie libereckim graniczącym z Polską. Republika Czeska podkreślała wiosną 2020 r., że stoi w obliczu najgorszej suszy od 500 lat, a minister środowiska Richard Brabec przyznał wcześniej, że w regionie „w studniach nie ma praktycznie wody”.
„Według naszych analiz wydobycie, które nastąpi po 30 kwietnia, jest nielegalne, ponieważ proces przedłużania wydobycia zawiera szereg naruszeń i jest niezgodny zarówno z prawem polskim, jak i unijnym”, powiedziała wiosną Petra Urbanová, prawniczka z Frank Bold, kancelarii prawnej, która doradza regionowi libereckiemu w sprawie Turowa.
Warszawa woli wydobywać zamiast rozmawiać?
Według czeskich mediów Warszawa uchylała się od rozmów na temat rekompensat finansowych i polubownego rozwiązania stron, a wizyta szefa czeskiej dyplomacji sprzed kilku dni w Warszawie nie przyniosła żadnych rezultatów.
W tej sytuacji na wniosek resortów spraw zagranicznych i środowiska czeski rząd podjął w poniedziałek decyzję o zaskarżeniu Polski przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE). Stosowny wniosek ma trafić do Luksemburga na przełomie lutego i marca, napisał MSZ w komunikacie prasowym.
Czesi już wcześniej poskarżyli się na Polskę w sprawie odkrywki Turów do Komisji Europejskiej. Skargę do Brukseli złożyli też władze niemieckiego miasta Zittau (Żytawa), alarmując o obniżeniu się na ich terenie poziomu wód gruntowych.
Czechy zarzuciły ponadto Polsce, że naruszyła ona prawo Unii Europejskiej w procesie przedłużenia zgody na funkcjonowanie Kopalni Turów do 2026 r. Pod koniec grudnia 2020 r. KE uznała, że faktycznie doszło do pewnych naruszeń, ale nie we wszystkich kwestiach wskazanych przez czeski rząd.
Po takiej opinii Czechy mogły skierować sprawę do Trybunału Sprawiedliwości UE albo rozwiązać spór polubownie.
Brak wody w studniach
Polska Grupa Energetyczna – właściciel kopalni i elektrowni przy granicy z Czechami i Niemcami – informuje, że pozostanie przy obszarze wyznaczonym koncesją przyznaną w 1994 r. Rzeczywisty obszar wydobycia ma być, jak zapewnia spółka, jeszcze mniejszy.
Obszar wydobycia ma ogromne znaczenie z dwóch powodów. Po pierwsze zależy od niego byt okolicznych mieszkańców w dotychczasowych domach. Ewentualne powiększenie kopalni przekłada się na konieczność kolejnych wysiedleń, które od lat dotykają mieszkańców okolicznych miejscowości.
Po drugie, powiększenie kopalni przekłada się na zwiększanie tzw. leju depresyjnego, strefy gdzie wody gruntowe znajdują się na niższym od naturalnego poziomie. Czeski Greenpeace obliczył, że dalsze funkcjonowanie kopalni może pozbawić wody nawet 30 tys. osób.
Miejsca pracy i bezpieczeństwo na pierwszym miejscu
W kopalni i elektrowni Turów pracuje obecnie 3,6 tys. osób. Do tego, jak wylicza PGE, co najmniej trzy, cztery razy więcej pracuje w firmach kooperujących. PGE przekonuje, że przedłużenie wydobycia oznacza zwiększenie bezpieczeństwa energetycznego państwa.
Elektrownia Turów odpowiada za 5 proc. wszystkich mocy elektrowni cieplnych w Polsce – to około 2 GW. Jak informuje serwis WysokieNapiecie, PGE zainwestowała około 5 mld zł w ostatnich latach w elektrownię, m.in. w modernizację bloków.
Koncern energetyczny poinformował w połowie kwietnia 2020 r., że w ramach koncesji do 2044, o jaką będzie się starał, chciałby pozyskać 289 mln ton węgla. Od 1947 r. w Turowie do 2019 r. wydobyto łącznie 933 mln ton.