Prezydent Chin Xi Jinping zapowiedział w trakcie wtorkowej (21 września) sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ, że jego kraj zamierza zwiększyć ambicje w dziedzinie klimatu. W związku z tym nie będzie budować elektrowni węglowych za granicą. Chiny to jeden z głównych dostawców finansów publicznych dla zagranicznych projektów węglowych.
Prezydent Chin Xi Jinping zapowiedział we wtorek (21 września) podczas sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ, że jego kraj zamierza aktywnie włączyć się do walki z ociepleniem klimatu i w związku z tym nie będzie budować elektrowni węglowych za granicą.
„Chiny wzmocnią swoje wsparcie dla innych krajów rozwijających się, aby promować zieloną i niskoemisyjną energię i nie będą budować nowych elektrowni węglowych za granicą”, zapewnił cytowany przez agencje chiński przywódca. Jego wystąpienie zostało zaprezentowane z nagrania, bowiem nikt z chińskich władz nie przybył do Nowego Jorku.
Ponadto Xi Jinping podkreślił, że Chiny mają pokojowe intencje w stosunkach międzynarodowych i „nie mają zamiaru ani nikogo najeżdżać, ani zastraszać, ani starać się narzucać komukolwiek swojej hegemonii”.
Chiny węglowym potentatem
Chiny to wciąż najbardziej węglowe państwo świata, a ich zapotrzebowanie na węgiel kamienny wpływa na cały globalny rynek tego surowca.
Jak informuje branżowy portal energetyka24, żaden inny kraj nie inwestuje w technologie węglowe tyle, co Chiny. Tylko w ubiegłym roku Państwo Środka oddało do użytku 38,4 GW mocy w elektrowniach węglowych oraz 18 GW mocy w elektrowniach gazowych.
Łączne projekty węglowe w ChRL, których budowa ruszyła albo właśnie rusza osiągają moc 247 GW, czyli mniej więcej dwa razy tyle, ile moc wszystkich elektrowni zasilanych węglem w Unii Europejskiej.
Tak wielkie inwestycje pociągają za sobą ogromne zużycie węgla, które w ChRL wynosi ok. 4 mld ton rocznie. Ok. 300 mln ton pochodzi z importu. Oznacza to, że Chiny są największym na świecie węglowym producentem oraz importerem.
Wiele zależy od decyzji Pekinu
Do likwidacji elektrowni węglowych globalnie nawoływał niedawno Sekretarz Generalny ONZ Antonio Guterres. Powoływał się na ostatni raport IPCC z sierpnia, z którego wynika, że węgiel jest największym czynnikiem przyczyniającym się do zmiany klimatu.
Zgodnie z najnowszą wiedzą naukową zużycie węgla musi spaść o 79 proc. do 2030 r. w stosunku do poziomu z 2019 r., aby spełnić zobowiązania, które państwa podpisały w porozumieniu paryskim w 2015 r.
Dużo w tym przypadku zależy właśnie od Chin. Kraj ten to także jeden z ostatnich głównych dostawców finansów publicznych dla zagranicznych projektów węglowych. Koniec chińskiego finansowania przyczyniłby się do anulowania ponad 40 GW sieci projektów energetyki węglowej w 20 krajach świata.
Według wrześniowego raportu think tanku E3G od 2015 r. liczba planowanych elektrowni opalanych węglem na świecie spadła o 76 proc. A byłaby większa, gdyby poza krajami OECD oraz UE, również państwa z innych części świata porzuciły węgiel. Bo jak podkreślono w raporcie, „inwestowanie w nowe projekty opalane węglem w 2021 r. jest ryzykowne ekonomicznie, społecznie, ekologicznie i politycznie”.
A według stanu na lipiec br. to Chiny, Indie, Wietnam, Indonezja, Turcja czy Bangladesz należą do piątki państw z największymi pakietami planów nowej energetyki węglowej w fazie przed budową.
To ich działania mogą doprowadzić do usunięcia kolejnych 82 proc. pozostałych planowanych projektów przed budową.