Polska zyska kolejne źródło dostaw gazu. To efekt zgody duńskiego ministra klimatu i energii na budowę morskiego odcinka gazociągu Baltic Pipe.
Duńska zgoda ma przyczynić się do zdywersyfikowania dostaw gazu przez Polskę. W ciągu kilku najbliższych lat (od 2022 r.) do Polski popłynie gaz z Norwegii. Dzięki dzisiejszej decyzji spółka Gaz-System oraz duński Energinet będą mogły wybudować morski odcinek gazociągu Baltic-Pipe na duńskich wodach terytorialnych na obszarze szelfu kontynentalnego Morza Północnego i Cieśniny Mały Bełt.
Kluczowa inwestycja
Baltic Pipe został uznany na początku br. za jeden z 14 kluczowych projektów energetycznych realizowanych w UE. Bruksela zdecydowała się na dofinansowanie projektu kwotą 215 mln euro. Jednak mimo pozytywnego nastawienia unijnych urzędników oraz zabiegów polskiej strony, do pełnej finalizacji brakowało decyzji Kopenhagi odnośnie podmorskiego odcinka na duńskich wodach terytorialnych.
Gazociąg Baltic Pipe będzie składał się z pięciu części. Po pierwsze będzie to połączenie systemu norweskiego na Morzu Północnym z systemem duńskim. Następnie rozbudowana zostanie trasa przesyłu surowca przez Danię zakończona tłocznią gazu na wyspie Zelandia. Pod Morzem Bałtyckim – to ta brakujący fragment – będzie przebiegała dalsza część gazociągu prowadząca do Polski. Na polskim wybrzeżu znajdować będzie się z kolei terminal odbiorczy. Ostatnią częścią planu będzie rozbudowa polskiego systemu przesyłowego. Od października 2022 r. Baltic Pipe ma oferować możliwość sprowadzania 10 mld metrów sześciennych gazu ziemnego rocznie ze złóż na Norweskim Szelfie Kontynentalnym.
Rygorystyczna Dania
Dzisiejsza decyzja następuje po wydanej w lipcu przez duńskie ministerstwo klimatu i energii zgodzie na lądowy odcinek Baltic Pipe na terytorium tego kraju. Od tego momentu brakowało potwierdzenia części podmorskiej, której budowa musi zostać zrealizowana przez wykonawcę w poszanowaniu środowiska, ponieważ inwestycja będzie przebiegała przez cenne z punktu widzenia przyrody tereny. Spośród kilku propozycji tras wybrano zdecydowano się ostatecznie na umieszczenie gazociągu w tunelu o długości 1 km. Będzie on przebiegał pod plażą oraz klifem.
Baltic Pipe jest uznawany za konkurencję dla budowanego przez Rosję Nord Stream 2. Gazociąg, którego znaczna część będzie biegła po dnie Morza Bałtyckiego, przebiega przez wyłączne morskie strefy ekonomicznie Rosji, Finlandii, Szwecji, Danii i Niemiec. Tymczasem Dania wciąż nie wydała wszystkich zgód na układanie rur w jej wyłącznej strefie. Oprócz kwestii polityczno-gospodarczych (bezpieczeństwo energetyczne) podnoszone są w tym kraju także kwestie środowiskowe – podobnie, jak w przypadku Baltic Pipe. Są bowiem obawy o potencjalne wycieki gazu do morza lub naruszenie podczas prac składowisk broni chemicznej zatopionej po II wojnie światowej. Duńczycy domagali się m.in. zmiany trasy gazociągu. Rosjanie zapowiadają, że dokończą budowę nawet bez zgody Kopenhagi.