Według wstępnych wyników drugiej tury wyborów parlamentarnych we Francji, koalicji wyborczej prezydenta Emmanuela Macrona nie udało się utrzymać bezwzględnej większości w Zgromadzeniu Narodowym.
Choć centrowa prezydencka koalicja „Razem” wczoraj (19 czerwca) zwyciężyła, to traci jednak bezwzględną większość, którą dysponowała od pięciu lat. „Jeśli niedzielny exit poll znajdzie potwierdzenie w oficjalnych wynikach II tury, francuski parlament będzie czekał okres politycznej niepewności, a nawet paraliżu”, konstatuje Reuters.
Prezydencka koalicja wygrywa, ale ze słabszym wynikiem niż poprzednio
Z sondaży exit polls wynika, że Razem zdobyła między 205 a 250 mandatów (różne wyniki z różnych sondażowni), podczas gdy do bezwzględnej większości potrzeba co najmniej 289 deputowanych (poprzednio partia Emmanuela Macrona zdobyła 306 mandatów). Stan posiadania tej koalicji na godz. drugą w nocy, to 245 mandatów, czyli 38,6 proc. głosów.
Drugie miejsce zajął sojusz „NUPES” (socjaliści, zieloni, skrajna lewica i komuniści). Lewica pod wodzą Jeana-Luca Mélenchona wprowadzi do parlamentu od 150 do 190 deputowanych, czyli trzy razy więcej niż pięć lat temu. Według nocnych danych lewica zdobyła 131 mandatów – 31,6 proc. głosów.
Na trzecim miejscu znalazło się Zjednoczenie Narodowe Marine Le Pen, które zdobyło między 67 a 100 mandatów. Media podkreślają, że jest to ich najlepszy wynik w wyborach parlamentarnych w historii. Dane z nocy wskazywały, że narodowcy uzyskali 17,3 proc. głosów i 89 miejsc w parlamencie.
Natomiast centroprawicowi „Republikanie” Christiana Jacoba, którzy do tej pory stanowili główną siłę opozycyjną, mają szanse na 60 do 70 mandatów i będą czwartą siłą w parlamencie. Według nocnych danych zdobyli siedem procent głosów i 61 mandatów.
Frekwencja wyborcza wyniosła jedynie ok. 46 proc., co – jak zwracają uwagę media – stanowi jeden z najsłabszych wyników w historii francuskich wyborów parlamentarnych.