Państwowa Komisja Wyborcza zarejestrowała ostatnich czterech kandydatów na prezydenta, co oznacza, że o najwyższy urząd w państwie będzie się w nadchodzących wyborach ubiegać 10 osób.
“Państwowa Komisja Wyborcza informuje, że w dniu 9 kwietnia 2020 r. zakończyła sprawdzanie prawidłowości zgłoszeń kandydatów na urząd Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej i z liczby 19 dokonanych zgłoszeń, zarejestrowała 10 kandydatów” – przekazała PKW wczoraj wieczorem w komunikacie. Termin zgłaszania kandydatów na prezydenta upłynął o północy z 26 na 27 marca i od tego czasu trwało sprawdzanie prawidłowości ich zgłoszenia.
10 nazwisk na kartach do głosowania
PKW zarejestrowała całą 10., której udało się zebrać wymagane 100 tys. podpisów poparcia pod swoimi kandydaturami (wg kolejności zgłoszeń do PKW): Władysława Kosiniaka-Kamysza (21 lutego), Szymona Hołownię (13 marca), Małgorzatę Kidawę-Błońską (13 marca), Roberta Biedronia (17 marca), Krzysztofa Bosaka (18 marca) i Andrzeja Dudę (19 marca). Do tej wcześniej zarejestrowanej szóstki doszła teraz ostatnia czwórka: Stanisław Żółtek, Marek Jakubiak, Mirosław Piotrowski oraz Paweł Tanajno (wszyscy 26 marca).
Komisja zastrzegła przy tym, że wobec stwierdzenia nieprawidłowości w 11 spośród 40 złożonych przez komitety wyborcze wykazów podpisów, przekazuje te przypadki do Prokuratury Okręgowej w Warszawie oraz Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych. Wcześniej zarejestrowanych zostało 35 komitetów wyborczych kandydatów na prezydenta, ale tylko 12 kandydatów zadeklarowało zebranie wymaganych 100 tys. podpisów poparcia (nie zarejestrowano kandydatury Romualda Starosielca i Waldemara Witkowskiego).
Apel do GIS o ustalenie “stosownych procedur”
Państwowa Komisja Wyborcza poinformowała także, że pod koniec marca wystąpiła do Głównego Inspektora Sanitarnego zwracając uwagę, że wobec epidemii koronawirusa konieczne jest ustalenie “stosownych procedur (zasad) dla organów wyborczych oraz innych osób uczestniczących w czynnościach związanych z przygotowaniem i przeprowadzeniem wyborów, w szczególności w zakresie zasad bezpieczeństwa koniecznych do zastosowania wobec wyborców, członków komisji wyborczych, mężów zaufania oraz obserwatorów, a także zasad bezpieczeństwa koniecznych do zastosowania w procedurze głosowania korespondencyjnego”.
Konieczne współdziałanie na rzecz konstytucyjnych praw wyborczych obywateli
PKW apeluje także do “organów władzy i administracji publicznej” i komitetów wyborczych o współdziałanie konieczne do organizacji i przeprowadzenia wyborów tak, by nie narażać zdrowia ani życia wyborców, ani dobra Rzeczypospolitej Polskiej. Chodzi o podjęcie takich rozstrzygnięć – wyjaśnia Komisja – które będą gwarantowały możliwość rzeczywistej realizacji konstytucyjnych praw wyborczych obywateli.
PKW argumentuje, że wybory w demokratycznym państwie to nie tylko głosowanie, w którym suweren decyduje w czyje ręce powierzy swoje losy, ale również skomplikowany mechanizm, w którym uczestniczą zarówno wyborcy, kandydaci, jak i organy administracji publicznej organizujące proces wyborczy. Państwowa Komisja Wyborcza podkreśla, że proces wyborczy musi w związku z tym “opierać się na jasnych i jednoznacznych normach wyprowadzanych wprost z Konstytucji”.
“Obowiązujące w państwie przepisy muszą zagwarantować, że reguły rywalizacji politycznej będą jasne i równe dla wszystkich, a wynik wyborów będzie urzeczywistniał wolę narodu. Dla realizacji tego celu prawo wyborcze musi być stabilne, w szczególności proces jego modyfikacji nie może budzić żadnych wątpliwości prawnych” – głosi komunikat PKW podpisany przez jej przewodniczącego Sylwestra Marciniaka.
Spór wokół wyborów w czasie pandemii – pierwsze podejście
Terminem wyznaczonym na tegoroczne wybory prezydenckie jest wciąż 10 maja, ale wybuch epidemii koronawirusa postawił plany dotyczące przeprowadzenia wyborów pod znakiem zapytania. Opozycja i eksperci opowiadali się od początku za przełożeniem ich na bezpieczniejszy dla obywateli czas, jednak PiS obstaje przy wyznaczonym terminie.
W efekcie partia rządząca w ekspresowym tempie wprowadziła życie ustawę o głosowaniu częściowo korespondencyjnym (częściowo przywrócono w nim – wprowadzone w 2011 r. przez rząd PO-PSL i usunięte w 2018 r. przez obóz Zjednoczonej Prawicy – głosowanie korespondencyjne dla pewnych grup) W podpisanej przez prezydenta Andrzeja Dudę specustawie dotyczącej walki z koronawirusem znalazły się zapisy umożliwiające głosowanie korespondencyjne osobom podlegającym kwarantannie i ponad 60-letnim, co dyskryminowało pozostałych wyborców.
Drugie podejście: Głosowanie korespondencyjne już dla wszystkich
Jednak kilka dni później – wobec gwałtownej krytyki nie tylko opozycji, ale również ekspertów z dziedziny zdrowia oraz prawa – w ciągu kilku godzin posłowie przyjęli kolejny projekt PiS zakładający głosowanie dla wszystkich wyłącznie za pośrednictwem Poczty Polskiej. Przyjęta w poniedziałek (6 kwietnia) ustawa m.in. uprawnia marszałka Sejmu (z naruszeniem konstytucji) do przełożenia terminu wyborów (jako najbardziej prawdopodobną datę wskazywano 17 maja).
Według nowych regulacji głosowanie ma się odbywać bez przerwy w godzinach 6-20. W tym czasie wyborcy – samodzielnie lub za pośrednictwem innej osoby – będą musieli umieścić kopertę zwrotną (z kartą do głosowania oraz podpisanym oświadczeniem o osobistym i tajnym oddaniu głosu) w specjalnie przygotowanej do tego celu nadawczej skrzynce pocztowej na terenie gminy, w której widnieją w spisie wyborców.
Jednak zgłaszane wcześniej zastrzeżenia zarówno co do konsekwencji zdrowotnych dla uczestników wyborów, jak i zgodności z prawem kolejnej nowelizacji ustawy stanowiącej część tzw. Tarczy antykryzysowej wciąż pozostają w mocy.
Wybory w dowolnym dniu?
Tymczasem w nocy ze środy na czwartek Sejm przyjął nowelizację tzw. Tarczy antykryzysowej tym razem nazywanej Tarczą 2.0. Media zwróciły uwagę, że wśród innych kompetencji daje ona premierowi możliwość ustanowienia dodatkowego dnia wolnego od pracy w m.in. w czasie trwania stanu epidemii.
Posłowie PiS tłumaczą, że chodzi o „zapewnienie bezpieczeństwa zdrowotnego”. “Chodzi o przypadek, kiedy epidemia występuje np. w okolicach świąt majowych, czy Bożego Ciała, żeby już nie zmieniać specjalnie ustawy o dniach wolnych, tylko dać to upoważnienie rządowi” – wyjaśniał w Onecie przewodniczący sejmowej komisji finansów publicznych Henryk Kowalczyk.
Opozycja podejrzewa, że chodzi raczej o możliwość przeprowadzenia tegorocznych wyborów prezydenckich w dowolnym dniu maja, niekoniecznie – jak to jest dotychczas przyjęte – w niedzielę. “To może być sposób PiS, aby wybory wprowadzić np. na dzień 21 maja” – ostrzegł tymczasem na twitterze prawnik i były polityk LPR Roman Giertych. Konstytucja mówi bowiem wyraźnie o „dniu wolnym od pracy”.
Nowy przepis ma brzmieć: „W przypadku ogłoszenia stanu zagrożenia epidemicznego lub stanu epidemii, dniem wolnym od pracy jest także dzień określony przez Prezesa Rady Ministrów, w drodze rozporządzenia”. Premier ma się kierować zapewnieniem „bezpieczeństwa zdrowotnego na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej”.
Posłowie KO głosowali przeciwko temu zapisowi, ponieważ w czasie błyskawicznych prac nad nowelizacją tej ustawy było za mało czasu, żeby uzyskać jego uzasadnienie. “Na pracę w komisji mieliśmy wczoraj ledwie dwie godziny. Przewodniczący Kowalczyk zdecydował, że pytań nie będzie. Protestowaliśmy, ale bez skutku” – tłumaczyła w rozmowie z Onetem Izabela Leszczyna (KO).
Senat zapowiedział cały miesiąc prac nad nową ustawą
Teraz nowymi regulacjami zajmie się Senat, który już zapowiedział, że na pracę nad nimi wykorzysta pełne, przysługujące mu 30 dni. Oznacza to, że o tym, jak będziemy głosować w wyborach prezydenckich dowiemy się w ostatniej chwili.
Wiceszefowa Centrum Informacyjnego Senatu Anna Godzwon poinformowała wczoraj PAP, że posiedzenie Izby wyższej zostanie zwołane na 15 i 16 kwietnia, a senatorowie zajmą się wtedy ustawą o szczególnych instrumentach wsparcia w związku z rozprzestrzenianiem się wirusa SARS-CoV-2 i tzw. specustawą funduszową.
Przekazała także, że ustawa ws. głosowania w tegorocznych wyborach prezydenckich wyłącznie drogą korespondencyjną będzie rozpatrywana później z uwagi na zaplanowane w tej sprawie szerokie konsultacje z przedstawicielami różnych środowisk. Marszałek Tomasz Grodzki zapowiadał, że Senat zamierza zasięgnąć opinii m.in. RPO, PKW i Sądu Najwyższego. Godzwon poinformowała przy tym, że posiedzenie senackiej komisji ustawodawczej w tej sprawie jej szef Krzysztof Kwiatkowski zaplanował dopiero na 28 kwietnia.
Szef resortu zdrowia: Uważam, że forma korespondencyjna jest formą bezpieczną
Minister zdrowia Łukasz Szumowski, który w deklaracjach dotyczących wyborów był bardziej wstrzemięźliwy niż politycy PiS przyznał ostatnio, że głosowanie korespondencyjne jest dla obywateli bezpieczniejsze, ale swoją ostateczną rekomendację zapowiedział na połowę kwietnia.
“Nie znam żadnych danych, które by wskazywały na to, że korespondencja i przekazywanie sobie paczek i listów jest zagrożeniem epidemicznym dla kraju” – zapewniał wczoraj wieczorem w TVN24.
“Uważam, że forma korespondencyjna jest formą bezpieczną i jest formą stosowaną obecnie w całej Polsce” – dodał Szumowski wyjaśniając, że jest stosowana w szpitalach zakaźnych. “Nie powiedziałem, czy wybory mają się odbyć, czy nie” – zastrzegł jednak szef resortu zdrowia.
Sondaż: Duda wygrywa w I turze, Kosiniak-Kamysz przed Kidawą-Błońską
Gdyby wybory odbywały się w najbliższą niedzielę, wygrałby je już w pierwszej turze urzędujący prezydent. Według ostatniego sondażu IBRiS przeprowadzonego na zlecenie Onetu kandydata PiS Andrzeja Dudę poparłoby bowiem aż 52,9 proc. badanych. Natomiast drugie miejsce – z 12,6 proc. głosów – zajął kandydat PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. Jednak wobec faktu, że nie doszłoby do drugiej tury, taki wynik kandydata ludowców jest znacznie mniej znaczący.
Tymczasem zajmująca dotychczas drugie miejsca kandydatka Koalicji Obywatelskiej Małgorzata Kidawa-Błońska zdobyła według ostatniego sondażu IBRIS tylko 11,4 proc. głosów. To już trzeci sondaż – zwracają uwagę badacze – w którym wicemarszałek Sejmu traci poparcie. Kolejne miejsca zajęli kandydaci, którzy uzyskali mniej niż 10 proc. głosów: Robert Biedroń (7,3 proc. głosów); Szymon Hołownia (5,5 proc.) i Krzysztof Bosak ( 3,2 proc.).
Udział w nadchodzących wyborach prezydenckich zadeklarowało 36,8 proc. ankietowanych (w tym 27,7 proc. – zdecydowanie), a 61 proc. nie zamierza iść do urn (40,7 proc. – zdecydowanie nie).