Kierownictwo resortu sprawiedliwości broni nowego systemu dyscyplinarnego dla sędziów i krytykuje KE za wszczęcie w tej sprawie kolejnego postępowania o naruszenie unijnego prawa. Sędziowie zaś krytykują nowy tryb dyscyplinarny stosowany wobec nich zgadzając się z diagnozą Komisji.
Komisja Europejska wszczęła wczoraj z art. 7 kolejną procedurę postępowania o naruszenie przez Polskę prawa UE. Tym razem ws. nowego trybu postępowań dyscyplinarnych wobec sędziów. W ocenie KE podważa on bowiem niezawisłość polskich sędziów, nie gwarantując im – zgodnej z wymogami Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej – ochrony przed polityczną kontrolą.
Polska ma teraz dwa miesiące na odpowiedź na zastrzeżenia Komisji Europejskiej, a obserwatorzy przypominają, że taką samą procedurę KE zastosowała już wcześniej w odniesieniu do ustawy o Sądzie Najwyższym. Wtedy orzeczenie TSUE wymusiło na polskich władzach zmianę ustawy.
Szef i wiceszef resortu sprawiedliwości atakują Timmermansa
“Izba Dyscyplinarna ma za zadanie stosować równą miarę wobec wszystkich obywateli, a nie inną miarę wobec tych, którzy uważają się za nadzwyczajną kastę i tych, którzy są zwykłymi obywatelami” – przypomniał minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro. Komentując wszczęcie kolejnego postępowania wobec Polski zwracał się do wiceprzewodniczącego Komisji Fransa Timmermansa – który na środowej konferencji prasowej przekazał decyzję KE – pytając go czy zależy mu na ochronie sędziów-złodziei i sędziów-przestępców. “Nie wiem, o co chodzi panu Timmermansowi. Chyba jest polonofobem” – wtórował mu wiceszef resortu sprawiedliwości Michał Wójcik.
Ziobro: dotychczasowa procedura chroniła złodziei i przestępców
“Jeśli pan Timmermans reaguje na tego rodzaju sytuacje, gdzie Sąd Najwyższy w trakcie trwania sporu o sądownictwo uniewinnia złodzieja-sędziego i stwierdza, że ten złodziej-sędzia może dalej być nieskazitelnym sędzią i karać złodziei (…), to ja rozumiem oburzenie pana Timmermansa” – mówił minister sprawiedliwości i prokurator generalny.
“Może pan Timmermans jest nieprecyzyjny i jemu pewnie chodziło o te przypadki, o których mówię, czyli sytuacje, które spowodowały, że powołaliśmy Izbę Dyscyplinarną, która za zadanie ma stosować równą miarę wobec wszystkich obywateli, a nie inną miarę wobec tych, którzy uważają się za nadzwyczajną kastę i tych, którzy są zwykłymi obywatelami” – ironizował Ziobro.
Dodał, że chętnie zapytałby wiceszefa KE “czy w standardzie, o jaki mu chodzi, jakiego broni, jaki chciałby przywrócić (…), jest to, by dotychczasowa procedura (…) chroniła sędziów złodziei, przestępców”. Szef polskiego resortu sprawiedliwości zwrócił także uwagę, że Izbę Dyscyplinarną wyłania w Polsce Krajowa Rada Sądownictwa, „która jest w dużo mniejszym stopniu zależna od czynników politycznych, niż ma to miejsce w Niemczech”.
Wójcik: Timmermans jest chyba polonofobem
“Nie wiem, o co może chodzić panu Timmermansowi. (…) Akurat u nas wpływ polityków na sądownictwo jest o wiele mniejszy niż choćby u naszego zachodniego sąsiada” – wtórował swemu zwierzchnikowi wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik. “Cóż, najwyraźniej pan Timmermans ma jakąś fobię, jest po prostu polonofobem” – powiedział w rozmowie z Onetem.
Wdrażane przez PiS zmiany w polskim systemie sądownictwa zwłaszcza dyscyplinarnego uzasadniał natomiast społeczną oceną pracy sędziów. Zdaniem Wójcika ludzi “po prostu bolało, gdy patrzyli na bezkarność `kasty`”, a wprowadzone zmiany miały zapewnić równość wobec prawa. “Takie były źródła naszej reformy, by polscy sędziowie spełniali tę szczytną normę równości wobec prawa” – wyjaśniał wiceminister sprawiedliwości.
W odpowiedzi na pytanie, czy polski rząd po decyzji KE zamierza wprowadzić jakieś zmiany do sądownictwa dyscyplinarnego, Wójcik oświadczył, że jest za wcześnie, by o tym przesądzać. Powtórzył także, że wpływ polityków na sądy jest w Polsce “bardzo niewielki” i podkreślił, że “nie przyjmuje narracji opozycji, że rządzący rzekomo wpływają na niezależność sądów, bo tak nie jest”. “A panu Timmermansowi radzę, by lepiej zajął się krajami, gdzie nawet nie ma KRS, a sądy realnie obsadzają politycy” – dodał wiceszef resortu sprawiedliwości.
Rzecznik Stowarzyszenia „Iustitia”: Cieszę się i jest mi wstyd
“Jednocześnie cieszę się i jest mi wstyd” – zareagował natomiast na decyzję KE nam rzecznik Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia” Bartłomiej Przymusiński. “Cieszę się, bo ta pomoc i `wyciągnięta ręka` KE jest polskim sędziom ściganym przez rzeczników dyscypliny bardzo potrzebna. Wstyd mi, bo jestem Polakiem i wolałbym nigdy nie świecić oczami za władze mojego kraju” – tłumaczył w rozmowie z Onetem.
Sędzia “Iustitii” przewiduje, że decyzja KE może osłabić “wielki plan niszczenia sądownictwa”. ”Cegiełka po cegiełce, przy wsparciu instytucji unijnych jest szansa, że uda się ten proces destrukcji powstrzymać. Zyskają Polacy, bo będą mieli normalne sądy, a nie jakąś karykaturę, którą władza usiłuje budować” – powiedział Przymusiński.
Kary za orzeczenia niezgodne z oczekiwaniami resortu
W ocenie sędzi Olimpii Barańskiej-Małuszek z tego samego stowarzyszenia że nowa izba SN ma na celu „uciszenie sędziów i uczynienie ich podległymi Ministerstwu Sprawiedliwości”. Jej zdaniem ten proces już się toczy, ponieważ – jak argumentowała – “widzimy to po wszczętych postępowaniach dyscyplinarnych nie w sprawie sędziów, którzy popełnili przestępstwo czy wykroczenie, ale takich, którzy wypowiadają się publicznie”.
Jako przykład podała sprawę sędzi Aliny Czubieniak, która – jej zdaniem – „dostała upomnienie za to, że wydała postanowienie o uchyleniu aresztu tymczasowego, które było zgodne z prawem, słuszne, sprawiedliwe, zgodne przede wszystkim z prawami człowieka”. “Natomiast nie było ono po myśli Ministerstwa Sprawiedliwości i została właśnie za to ukarana” – podkreśliła sędzia “Iustitii” w TVN24.
Rzecznik Stowarzyszenia Sędziów “Themis”: UE wytacza najcięższe działa
“Organy Unii Europejskiej wytaczają najcięższe działa” – ocenił natomiast rzecznik Stowarzyszenia Sędziów “Themis” Dariusz Mazur. Zwrócił przy tym uwagę, że procedura, jaką wszczęła wczoraj KE jest dotychczas „jedyną skuteczną w odniesieniu do działań polskiego rządu”. Przypomniał zastosowanie tej procedury w przypadku ustawy o wieku emerytalnym sędziów Sądu Najwyższego, kiedy to w efekcie orzeczenia TSUE polskie władze musiały się cofnąć.
“Teraz KE `wzięła się` za postępowania dyscyplinarne, o których my, sędziowie, od dawna mówiliśmy, że godzą w istotę niezależności sądów – powiedział rzecznik „Themis”. Ostrzegł też, że każda próba sprzeciwu polskiego rządu wobec orzeczenia TSUE w tej sprawie, “będzie wyraźnym krokiem w stronę polexitu: jaskrawe zaprzeczenie wartości, na których budowana jest Unia”.
Konstytucjonalista ostrzega przed powtórzeniem sytuacji z ustawą o SN
“Jeśli polski rząd się nie cofnie i nie wycofa z przepisów dotyczących postępowań dyscyplinarnych sędziów, sprawa skończy się przed TSUE w Luksemburgu” – ostrzegł konstytucjonalista prof. Marek Chmaj. “Wtedy najpewniej stanie się tak, jak było w przypadku wieku emerytalnego sędziów Sądu Najwyższego. Trybunał wyda zabezpieczenie i rządzący w Polsce zostaną postawieni przed ścianą” – dodał w rozmowie z Onetem.
Profesor zwrócił uwagę, że jest to kolejny problem rządu i kolejna procedura ujawniająca “proces erozji praworządności w naszym kraju”. “Stajemy się na arenie międzynarodowej niechlubnym rekordzistą, jeśli chodzi o łamanie wartości unijnych takich jak niezależność sądów, niezawisłość sędziów, trójpodział władz” – podkreślił prawnik.