Pięć miesięcy przetrwał rząd Mai Sandu. We wtorek (12 listopada) przegrał on głosowanie nad wotum nieufności w mołdawskim parlamencie.
Przeciwko rządowi wywodzącej się z prozachodnio nastawionego bloku „ACUM” (Teraz) Mai Sandu opowiedziało się 63 z 101 parlamentarzystów. Wniosek o wotum nieufności złożył w piątek (8 listopada) były koalicjant Acum, prorosyjska Partia Socjalistów (PRSM). Źródłem konfliktu był spór o procedurę mianowania kandydatów na stanowisko prokuratora generalnego.
Odwrócenie przymierzy
Maia Sandu od początku miała poczucie tymczasowości koalicji rządowej. Powstanie gabinetu nie byłoby możliwe, gdyby nie wsparcie USA i Rosji, które zdecydowały się poprzeć pokojowy przewrót władzy. Pani premier w lipcu wyrażała przekonanie, że sojusz z PSRM potrwa nie dłużej niż rok, po czym odbędą się przyspieszone wybory. Możliwe jednak, że do wyborów dojdzie wcześniej ze względu na dzisiejsze głosowanie.
Koalicja PSRM i ACUM powstała w czerwcu br. dzięki odsunięciu od władzy Demokratycznej Partii Mołdawii (PDM) oraz ucieczki wszechwładnego oligarchy Władimira Płahotniuka kontrolującego wiele kluczowych prywatnych oraz publicznych mołdawskich przedsiębiorstw. Płahotniuk, choć sprawował wyłącznie mandat posła, był powszechnie uważany za osobą pociągającą za najważniejsze sznurki w państwie.
Jednak po czerwcowym nawiązaniu współpracy między obiema partiami niemal natychmiast pojawiły się spory co do prowadzenia polityki, zarówno w wymiarze krajowym, jak i zagranicznym. Symbolem rozłamu była rywalizacja w niedawnych wyborach samorządowych między PSRM i ACUM. W Kiszyniowie kandydat socjalistów Ion Ceban pokonał Andreia Nastase z ACUM.
Zmiany w systemie prawnym
To jednak nie rywalizacja wyborcza, a spór o procedurę mianowania kandydatów na stanowisko prokuratora generalnego przyczynił się do zakłócenia współpracy. Wywodzący się z PSRM prezydent Igor Dodon oraz socjaliści byli niechętni zaakceptować zmiany zaproponowane przez Sandu. W środę (6 listopada) rząd złożył w parlamencie projekt nowelizacji ustawy. Zgodnie z poprawkami kandydatów na stanowisko prokuratora generalnego miał wybrać premier Mołdawii, by następnie przedstawić ich do zatwierdzenia Najwyższej Radzie Prokuratorów.
Propozycje rządu zostały uznane przez socjalistów za niezgodne z zapisami umowy koalicyjnej. PSRM argumentowało, że kandydatów na prokuratora generalnego powinna wyłonić specjalna komisja, a nie szefowa rządu. Tymczasem Maia Sandu przekonywała, że zmiany zgodne z propozycjami ACUM były konieczne do zapewnienia niezależnego sądownictwa.
Pani premier jest zobowiązana w ciągu trzech dni złożyć rezygnację. Następnie premier Dodon powinien mianować nowego kandydata na premiera, który otrzyma 90 dni na utworzenie nowego rządu.
Wsparcie międzynarodowe
Po zmianie rządu na międzynarodowe instytucje, jak Unia Europejska oraz Międzynarodowy Fundusz Walutowy odblokowały wsparcie dla Kiszyniowa. Nad realizacją prozachodniego kursu czuwali przede wszystkim Maia Sandu oraz minister spraw zagranicznych Nicu Popescu, którzy w ciągu pięciu miesięcy odbyli szereg spotkań z głównymi aktorami politycznymi zachodnich instytucji.
Międzynarodowe organizacje zakręciły kurek z gotówką ze względu na skandale korupcyjne, których dopuszczała się poprzednia ekipa rządowa. Problemem było notoryczne niewypełnianie warunków UE i MFW oraz problemy z praworządnością. W ten sposób w ubiegłym roku zamrożone zostały m.in. środki unijne na pomoc makrofinansową (100 mln euro). Jednak Bruksela dostrzega czerwcowe zmiany w Kiszyniowie, a unijny komisarz ds. rozszerzenia Johannes Hahn, oświadczył że w niedługim czasie obiecana pomoc może trafić do adresata. Warunkiem sine qua non pozostawały jednak dalsze reformy.