Polska ma prawo się reformować – oświadczył w sobotę (16 grudnia) premier Mateusz Morawiecki nawiązując do zagrożenia uruchomieniem wobec Polski art. 7 unijnego traktatu, który zobowiązuje państwa członkowskie UE do przestrzegania wspólnych wartości i poszanowania praworządności. Pojutrze (20 grudnia) Komisja Europejska ma zająć się ustawami o Sądzie Najwyższym oraz KRS i podjąć decyzję ws. ewentualnego uruchomienia wobec Polski tego artykułu.
Mateusz Morawiecki zapowiedział, że niezależnie od tego co się wydarzy, chce prowadzić dialog z Brukselą. Do stwierdzenia zagrożenia dla praworządności w Polsce wezwał wcześniej Parlament Europejski.
Parlament przyjął ustawy o SN i KRS, a prezydent prawdopodobnie podpisze
W zeszłym tygodniu obie sporne ustawy (o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa) zdążyły zostać przyjęte przez obie izby polskiego parlamentu i teraz nowe regulacje czekają jedynie na podpis prezydenta Andrzeja Dudy. Poprzednie wersje tych ustaw prezydent zawetował zwracając m.in. uwagę na sprzeczność zawartych tam zapisów z ustawą zasadniczą.
Duda zapowiadał także wcześniej, że nie będzie podpisywał ustaw niezgodnych z Konstytucją. Tymczasem zarówno biura legislacyjne obu izb parlamentu, jak i przedstawiciele opozycji oraz środowiska sędziowskie zwracają uwagę, że ustawy o SN i KRS wciąż są z Konstytucją sprzeczne.
Dera: UE chce karać Polskę wyłącznie ze względów politycznych
„Nasza demokracja ma się lepiej niż w innych krajach starej Unii i nic takiego się nie dzieje, aby wprowadzać taką procedurę” – cytują media wypowiedź prezydenckiego ministra Andrzeja Dery. Odnosząc się na konferencji prasowej do możliwości zastosowania procedury z art. 7 wobec Polski uznał także, że jest to rodzaj straszaka, którym chce się wywrzeć nieuprawnioną presję na nasz kraj. Nieuprawnioną, dlatego – jak argumentował – UE nie ma powodów, by karać Polskę, a „próbuje się to zrobić, jedynie ze względów politycznych”.
Premier Morawiecki: Polska ma prawo się reformować
Premier Morawiecki przyznał, że decyzja o uruchomieniu art. 7 jest prerogatywą KE, ale podkreślił, że spojrzenie Komisji na to co się w Polsce dzieje jest „bardzo jednostronne, mocno wspierane poglądami wyłącznie naszych przeciwników politycznych”. Zastrzegł, że nie wie jaka zapadnie w tej sprawie decyzja, ale zapewnił, że „na pewno nie będziemy działać pod pistoletem”. „Jesteśmy krajem, który ma prawo się reformować” – oświadczył. W sobotniej rozmowie w TVP szef polskiego rządu zwrócił również uwagę, że nasz kraj „nie występuje w UE jako petent”.
Zgodnie z art. 7 Traktatu o UE na uzasadniony wniosek jednej trzeciej państw członkowskich, Parlamentu Europejskiego lub Komisji Europejskiej, Rada UE może stwierdzić, że w którymś z państw członkowskich występuje wyraźne ryzyko poważnego naruszenia unijnych wartości. Decyzję o tym podejmują państwa członkowskie większością czterech piątych i nie pociąga to jeszcze za sobą uruchomienia sankcji, a jest jedynie etapem procedury do nich prowadzącej. O tym, że KE jest bliska decyzji uruchomienia tego artykułu wobec Polski ostrzegał już w lipcu wiceszef Komisji Frans Timmermans.
Premier Morawiecki poinformował, że w styczniu spotka się z szefem KE Jean-Claude Junckerem i wyjaśni szczegóły reformy wymiaru sprawiedliwości. „Komisja Europejska ma swoją procedurę, my uważamy, że mamy prawo do zmian w wymiarze sprawiedliwości. Tę kwestię wyjaśniłem bardzo krótko, ale umówiliśmy się na wyjaśnianie szczegółów dotyczących reformy wymiaru sprawiedliwości oraz na wspólne dłuższe spotkanie z przewodniczącym w styczniu” – zapowiedział. Szef polskiego rządu dodał, że w trakcie czwartkowego spotkania szefów rządów Grupy Wyszehradzkiej z szefem KE umówił się z Junckerem na prowadzenie dialogu w tej sprawie.