W procesie związanym z największą aferą korupcyjną w Hiszpanii ostatnich lat przed sądem zeznawał ówczesny szef rządu. Skazano prawie 30 osób na łączną karę 350 lat więzienia.
Kamienica Mariana Banasia kojarzy się w Polsce jednoznacznie, podobnie jak dwie wieże niekonieczne przywołują na myśl wyłącznie twórczość J.R.R. Tolkiena. Nieistniejąca już restauracja Sowa i Przyjaciele to przynajmniej dla części społeczeństwa symbol zepsucia elit politycznych, a afera reprywatyzacyjna obciąża tak polityków, jak wymiar sprawiedliwości.
Jakimi aferami korupcyjnymi żyją mieszkańcy innych państw Unii Europejskiej? Proponujemy przyjrzeć się sytuacji w Hiszpanii, która pod względem poziomu korupcji nie odbiega od europejskiej średniej, jednak wyróżnia się aktywnością wymiaru sprawiedliwości, który skazuje zamieszanych w afery, nawet jeśli należą oni do rodziny królewskiej czy głównych ugrupowań politycznych.
Pretekstem do przyjrzenia się korupcji w Hiszpanii jest rozmowa redaktor naczelnej EURACTIV.pl z producentem filmu „Królestwo” opowiadającego o skorumpowaniu hiszpańskich elit. Film ten znalazł się w tegorocznym ścisłym finale nagrody filmowej LUX przyznawanej przez Parlament Europejski.
Szczerze o korupcji
Byli i aktywni politycy lubią dzielić się z czytelnikami swoimi wspomnieniami. I tak w mijającym roku do księgarń trafiło wiele tytułów głównych politycznych rozgrywających ostatnich lat np. – by wymienić tylko najważniejsze – w Argentynie, Polsce czy w Hiszpanii. Nr 2 duetu Fernández–Fernández, była prezydent, a od niedawna wiceprezydent Argentyny Cristina Fernández de Kirchner, wydała w I połowie br. wspomnienia pod wiele mówiącym tytułem Sinceramente. Wspomnienia o identycznym tytule Szczerze spisał Donald Tusk, były przewodniczący Rady Europejskiej, a od niedawna lider Europejskiej Partii Ludowej.
Mariano Rajoy, premier Hiszpanii w latach 2011-2018 z ramienia Partii Ludowej (PP), zatytułował swoją książkę Una España mejor (Lepsza Hiszpania), ale także zdobył się na szczere wyznanie, przyznając, że korupcja była piętą achillesową jego ugrupowania. To ostatnie stwierdzenie jest kluczowe dla naszego tematu, ponieważ tak się składa, że to z PP wiążą się największe afery korupcyjne Hiszpanii ostatnich lat.
Korupcja jako ideologia
W Hiszpanii odnotowano od 2000 r. ponad 2 tys, przypadków korupcji, jednak to kilka najbardziej medialnych wpłynęło na postrzeganie tego zjawiska. Należą do nich afera Gürtel, Operacja Púnica oraz afera Palau-Millet. W comiesięcznych badaniach najważniejszych problemów społecznych realizowanych przez państwowe Centrum Badań Socjologicznych (CIS) korupcja od lat jest wskazywana jako najpoważniejsze zjawisko współczesnej Hiszpanii obok bezrobocia (notabene od czasu istnienia tych comiesięcznych ankiet od 1985 r. bezrobocie niezmiennie zajmuje pierwsze miejsce).
W styczniu 2013 r. gazeta „El Pais” ujawniła, że w latach 1990-2009 w Partii Ludowej istniała tzw. podwójna księgowość, z której opłacano polityków związanych z PP oraz licznych przedsiębiorców włącznie z premierem Rajoyem. Ówczesny szef rządu w maju 2017 r. zeznawał przed sądem jako świadek w sprawie.
Dwa tysiące odnotowanych przypadków korupcyjnych to dużo i mało. Według Rankingu Postrzegania Korupcji (CPI Index) za 2018 r. przygotowanego przez Transparency International Hiszpanię sklasyfikowano na 41 miejsce na 180 państw świata. Najlepiej pod tym względem wypadły Dania, Szwecja, Nowa Zelandia i Holandia. Polska wypadła nieco lepiej niż Hiszpania, zajęła bowiem 36 miejsce.
Martín Caparrós, Argentyński dziennikarz i pisarz, znany w Polsce głównie dzięki książce „Głód” (wyd. pol. w 2015 r.) wydał w 2019 r. wraz z południowoamerykańskimi dziennikarzami książkę zatytułowaną Perdimos. ¿Quién Gana La Copa América De La Corrupción? (Przegrywamy. Kto zwycięży Copa America w korupcji?), w której każdy z autorów poświęcił jeden z rozdziałów swojemu kraju. W publikacji znalazło się także miejsce dla Hiszpanii. W jednym z wywiadów Caparrós nazwał korupcję ideologią. A oto jak wytłumaczył to zjawisko, które jest jednym z głównych problemów Ameryki Łacińskiej i Hiszpanii.
„Korupcja nie jest związana wyłącznie z lewicą lub prawicą. Korupcja nie ma ideologii, ponieważ sama nią jest. (…) Korupcja to mechanizm polegający na twierdzeniu, że najbardziej istotne jest posiadane pieniędzy, korzyści materialnych itd. To ideologia, która bazuje na kapitalizmie. Na założeniu, że najważniejsze jest posiadanie. (…)
„Wydaje mi się, że to interesujący koncept, że korupcja przybyła do Ameryki Południowej razem z Hiszpanami. (…). Konkwista i podbój Ameryki zrealizowano za pomocą kościoła katolickiego, który zawsze twierdził, że każdy mógł zdobyć rozgrzeszenie za pomocą zakupu odpustów. Wystarczyło zapłacić odpowiednią sumę, by uzyskać przebaczenie. Dlatego przeświadczenie, że dzięki pieniądzom można wszystko załatwić jest bardzo mocno zakorzenione w naszej kulturze. Z pewnością w innych krajach są także inne powody, ale wydaje mi się, że w przypadku Ameryki Łacińskiej jednym z głównych powodów jest to swoiste dziedzictwo”.
Matka wszystkich afer
Wprawdzie wiele lat musiało upłynąć od czasu ujawnienia afery Gürtel zanim Partia Ludowa zapłaciła polityczną cenę w postaci przegranego głosowania nad wotum nieufności przez rząd Mariano Rajoya w maju 2018 r. Nie zmienia to faktu, że jest to bezsprzecznie jedna z największych i najważniejszych afer korupcyjnych w najnowszej historii Hiszpanii.
Sprawa wyszła na jaw w 2007 r. i przez wiele lat niczym widmo unosiła się nad Partią Ludową, by ostatecznie doprowadzić do pierwszego w najnowszej historii udanego wotum nieufności wymierzonego w urzędującego premiera. Skandal wybuchł w 2007 r., gdy były radny z ramienia PP, José Luis Peñas Domingo, w jednej z dzielnic Madrytu postanowił przedstawić prokuraturze setki godzin nagrań ważnych polityków PP. Wynikało z nich, że we Wspólnotach Autonomicznych Madrytu i Walencji zorganizowano sieć powiązań polityków ugrupowania z lokalnymi przedsiębiorcami.
Ci drudzy, w zamian za kontrakty budowlane uzyskiwane od lokalnych samorządowców, przelewali na konto PP niemałe środki. W ten sposób miało powstać tzw. nieoficjalne konto Partii Ludowej (kasa „B”), wykorzystywane np. do finansowania kampanii wyborczych.
Proces przed sądem rozpoczął się w 2016 r. Na ławie oskarżonych zasiadło 37 osób, a ponad 300 zeznawało, w tym Mariano Rajoy, który stał się pierwszym urzędującym premierem Hiszpanii zeznającym przed sądem w charakterze świadka. To właśnie zakończenie procesu popchnęło socjalistów (PSOE) do złożenia wniosku o wotum nieufności dla rządu, które dzięki poparciu lewicowej Unidas Podemos (UP) oraz ugrupowań regionalnych i nacjonalistycznych pozwoliło odwołać rząd PP.
Główni bohaterowie
Głównymi bohaterami są biznesmen Francisco Correa, od którego nazwiska afera zaczerpnęła nazwę (Gürtel oznacza po niemiecku pas, pasek, tak jak słowo correa w kastylijskim). Pablo Crespo, były sekretarz generalny PP w Galicji na północy kraju oraz inny biznesmen Alvaro Perez. Hiszpańskie organy ścigania udowodniły, że kluczową postacią w korupcyjnym procederze był Luis Barcenas, od 1989 r. pracownik partyjnego biura księgowości oraz główny skarbnik w latach 2008-2009.
Podczas procesu sądowego Barcenas potwierdził rewelacje „El Pais” dotyczące istnienia nieoficjalnego konta partii, osławionej kasy „B”. Oskarżył też czołowych polityków PP o korzystanie z tych środków pochodzących z łapówek od przedsiębiorców. Mariano Rajoy zaprzeczył oskarżeniom. Tymczasem 24 maja 2018 r., na kilka dni przed wspomnianym wotum nieufności sąd ogłosił wyrok w sprawie.
Sąd uznał, że między 1999-2005 firmy kierowane przez Correę powiązane z PP utkały niezwykle skuteczną sieć korupcyjną poprzez wytworzenie mechanizmów na poziomie centralnym i regionalnym poprzez przyznawanie kontraktów na realizacje różnego rodzaju kontraktów budowlanych w zamian za korzyści majątkowe. Skazano 29 z 37 oskarżonych na łączną karę 351 lat i 1 miesiąca więzienia.
Najsurowszy wyrok usłyszał Francisco Correa, uznany za mózg siatki. Przedsiębiorca spędzi w więzieniu 51 lat. Sąd ukarał także grzywną w wysokości 245 tys euro Partię Ludową. To pierwszy tego typu przypadek w Hiszpanii. Sąd motywował, że ugrupowanie czerpało korzyści z nielegalnych działań swoich członków.
To z pewnością nie koniec afery Gürtel. Trwają dochodzenia dotyczące różnych wątków sprawy, w tym przede wszystkim notesu Barcenasa, który ma być dowodem na istnienie podwójnej księgowości w PP. W notesie mają być odnotowane nazwiska oraz inicjały polityków z przekazanymi kwotami pieniędzy (echa tego wątku można odnaleźć w filmie „Królestwo”).
Jak informują hiszpańskie dwukrotnie wśród inicjałów pojawia się M.R. Czy to oznacza, że były premier także przyjmował nielegalne pieniądze? Sprawa jest rozwojowa a w mediach co jakiś czas publikowane są nowe dokumenty z kolekcji Luisa Barcenasa.