Szef klubu parlamentarnego Zjednoczonej Prawicy Ryszard Terlecki ostrzegł wczoraj, że wobec niesubordynacji “małych koalicjantów” PiS może dokonać reorganizacji rządu bez nich, a nawet – w razie potrzeby – doprowadzić do nowych wyborów, w których wystartuje samodzielnie.
Jednak wielu polityków opozycji i obserwatorów jest zdania, że na razie nie można mówić o rozpadzie koalicji rządzącej, a ta wypowiedź jest jedynie próbą zdyscyplinowania koalicjantów, którą podjął prezes PiS Jarosław Kaczyński zniecierpliwiony przedłużającymi się rozmowami ws. rekonstrukcji rządu. Kłopot polega na tym, że PiS ma świadomość, że nie może rządzić bez koalicjantów, a ci wiedzą, że mają zbyt małe poparcie, żeby samodzielnie wejść do parlamentu.
Negocjacje koalicyjne ws. reorganizacji rządu zawieszone
Po czwartkowym spotkaniu posłów PiS (wyjątkowo bez udziału parlamentarzystów Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobro i Porozumienia Jarosława Gowina) Ryszard Terlecki poinformował, że toczące się z trudem od kilku tygodni negocjacje koalicyjne ws. reorganizacji rządu zostały zawieszone, ponieważ dalsze rozmowy nie mają sensu.
“Negocjacje w Zjednoczonej Prawicy zostały zawieszone w związku z sytuacją jaką mamy w Sejmie, jeśli nasi koalicjanci, Solidarna Polska i Porozumienie, poskromią oczekiwania i zastosują się do decyzji kierownictwa Zjednoczonej Prawicy, to będzie można do nich wrócić” – powiedział Terlecki podczas popołudniowego briefingu w Sejmie.
Postawił też Solidarnej Polsce i Porozumieniu ultimatum. “Jeżeli sytuacja do tego zmusi, rekonstrukcja rządu nastąpi bez uzgodnień z naszymi koalicjantami” – ostrzegł. “Rząd mniejszościowy jest niemożliwy, jeżeli zajdzie taka sytuacja to pójdziemy na wybory” – zapowiedział szef klubu PiS. “Oczywiście sami” – podkreślił.
Krnąbrni koalicjanci
Terlecki uzasadniał tę decyzję rozbieżnymi celami poszczególnych partii tworzących Zjednoczoną Prawicę. “W tej sytuacji te negocjacje nie mają sensu, jeśli koalicjanci występują z innym programem, z innymi pomysłami i z innymi wskazaniami do głosowań” – podkreślił szef klubu. Odwołane zostały zarówno wczorajsze, jak i poniedziałkowe rozmowy partii koalicji rządzącej.
Solidarna Polska zapowiedziała bowiem m.in., że będzie głosować przeciwko projektowi nowelizacji specustawy covidowej, w której “zaszyto” zwolnienie z odpowiedzialności za łamanie prawa w interesie społecznym w czasie pandemii COVID-19. “Nie zagłosujemy za tym projektem w tym kształcie, w jakim on teraz jest przedstawiony” – powtórzył wczoraj lider tej partii.
Tymczasem z informacji Onetu wynika, że w czasie wtorkowego spotkania koalicjantów w siedzibie PiS premier Mateusz Morawiecki uznał uchwalenie tej nowelizacji za warunek brzegowy dalszego funkcjonowania Zjednoczonej Prawicy.
Projekt ustawy o bezkarności wycofany spod obrad Sejmu
Jednak projekt dot. bezkarności urzędniczej, który miał być głosowany wczoraj wieczorem, w ostatniej chwili został wycofany z porządku obrad Sejmu, o czym poinformował szef klubu PiS. Zapowiedział jednak, że projekt ustawy do Sejmu wróci. „Dziękuję PiS za wycofanie ustawy o bezkarności z Sejmu. Równość wobec prawa to kluczowa wartość dla naszego obozu” – napisał później na twitterze Zbigniew Ziobro. „Jako Zjednoczona Prawica mamy odważny plan reform państwa, wierzę, że z tak obranej drogi nie zejdziemy. Wiele nas łączy, możemy dużo zrobić dla Polski” – dodał w swoim wpisie.
Jednak Onet poinformował, powołując się na polityka PiS z kierownictwa partii, że ultimatum wciąż obowiązuje. “Jeśli do piątkowego wieczora nasi koalicjanci z Solidarnej Polski nie zadeklarują poparcia dla ustawy COVID-owej w takim kształcie, w jakim proponujemy, to wówczas należy uznać naszą koalicję za zakończoną” – cytuje portal jego wypowiedź.
Kością niezgody również tzw. piątka Kaczyńskiego
Solidarna Polska nie zmienia przy tym zdania w kwestii braku poparcia dla projektu ustawy o ochronie zwierząt, czyli tzw. piątki Kaczyńskiego. Projekt przedstawiony przez prezesa PiS zakłada m.in. zakaz hodowli zwierząt futerkowych oraz wykorzystywania zwierząt w celach rozrywkowych i widowiskowych, a także ubój rytualny wyłącznie na potrzeby krajowych związków wyznaniowych. Przeciwni zapisom zawartym w tym projekcie są też posłowie Porozumienia.
W klubie PiS wprowadzono natomiast dyscyplinę w czwartkowych głosowaniach, a za jej złamanie zapowiedziano srogie kary z zawieszeniem członkostwa w partii i pozbawieniem wszelkich funkcji włącznie. Kierownictwo PiS liczy przy tym na wsparcie klubów opozycji – Koalicji Obywatelskiej i Lewicy – gdyż bez koalicjantów nie ma w Sejmie większości.
Tymczasem w środę wieczorem wniosek przedstawicieli Konfederacji o odrzucenie zmian w ustawie o ochronie zwierząt już w pierwszym czytaniu poparło aż 35 posłów Zjednoczonej Prawicy, w tym część posłów PiS. W sumie ponad 60 parlamentarzystów Zjednoczonej Prawicy albo zagłosowało wtedy przeciwko forsowanemu przez kierownictwo PiS projektowi, albo wstrzymało się od głosu, albo w ogóle nie wzięło udziału w głosowaniach.
Sejm przyjął “piątkę”, ale jedności w Zjednoczonej Prawicy nie było
Jednak w nocy z czwartku na piątek Sejm ostatecznie opowiedział się za projektem zmian w ustawie o ochronie praw zwierząt. Za jego przyjęciem głosowało 356 posłów, przeciw było 75, a 18 wstrzymało się od głosu. Ziobro głosował przeciw, a Gowin wstrzymał się od głosu. Wśród 75 głosujących przeciw ustawie było aż 38 posłów klubu PiS. Jednym z nich był minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski, który wcześniej otwarcie krytykował tę ustawę.
Również posłowie Solidarnej Polski m.in.: Tadeusz Cymański, Sebastian Kaleta, Jan Kanthak, Janusz Kowalski, Jacek Ozdoba, Michał Wójcik, Marcin Warchoł i Michał Woś zagłosowali tak jak lider ich partii, czyli przeciw ustawie. Tak samo głosowali m.in. Tomasz Rzymkowski (były poseł Kukiz’15), Andrzej Sośnierz (Porozumienie), Mieczysław Baszko (były poseł), czy były minister środowiska Henryk Kowalczyk. Natomiast posłowie Porozumienia Jarosława Gowina: Kamil Bortniczuk, Wojciech Maksymowicz, Iwona Michałek, Magdalena Sroka, Michał Wypij i Jacek Żalek wraz ze swoim liderem, wstrzymali się od głosu.
„W sprawie posłów klubu PiS, którzy głosowali przeciw noweli ustawy o ochronie zwierząt podjęte zostaną decyzje zgodnie ze statutem partii” – oświadczyła rzeczniczka PiS Anita Czerwińska. Zapowiedziała, że „kierownictwo zbierze się i będą podjęte konsekwencje”. Na razie nie wiadomo jaki wpływ będzie miał wynik tego głosowania na przedłużający się proces rekonstrukcji rządu Zjednoczonej (?) Prawicy. Jednak rzecznik rządu Piotr Müller pytany o rozmowy koalicyjne oświadczył, że takich rozmów już ich nie ma.