W niedzielę (11 kwietnia) w Kirgistanie odbyło się referendum konstytucyjne, w którym – jak wskazują wstępne wyniki – obywatele zdecydowali o zwiększeniu prerogatyw prezydenta. Sadyr Dżaparow jeszcze kilka miesięcy temu przebywał w więzieniu.
Frekwencja wyborcza wyniosła zaledwie 37 proc., ale przekroczyła próg 30 proc., wymagany do uznania wyników za ważne. Po przeliczeniu większości głosów, poparcie dla wprowadzenia zmian konstytucyjnych wyniosło 79 proc.
O głosowanie za proponowanymi zmianami apelował prezydent Sadyr Dżaparow. Argumentował, że dotychczas obowiązujące przepisy wzorowane były na innych państwach. „Tym razem sami przygotowaliśmy ustawę zasadniczą”, powiedział.
Co zmienia referendum?
Wynik referendum oznacza, że kirgiscy prezydenci, w tym Dżaparow, będą mogli ubiegać się o urząd po raz drugi. Tym samym zniesiony zostanie limit jednej kadencji, nałożony w nowelizacji ustawy zasadniczej z 2010 r., który miał zapobiegać utrwalaniu się władzy.
Głosujący zadecydowali o przyznaniu nowych uprawnień prezydentowi, kosztem parlamentu i szefa rządu. Kończy się zatem trwający dekadę „eksperyment” z mieszanym systemem rządów. Jednak wśród głosujących panowały skrajne opinie.
65-letni Adis Asanov, w rozmowie z korespondentem AFP przyznał, że głosował za nowymi zmianami, ponieważ jest rozczarowany politykami, którzy „kupili sobie miejsca” w parlamencie i „lobbowali na rzecz swoich własnych skorumpowanych interesów”. „Rząd Dżaparowa obiecuje pracować dla ludzi. Osobiście mu wierzę”, powiedział.
Odmienne zdanie wyraziła 61-letnia Anara Nasyrova, która oddała głos na “nie” w referendum. Stwierdziła, że nie ma zaufania do prezydenta i skrytykowała jego niespełnione obietnice w zakresie walki z korupcją.
W zeszłym miesiącu Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE) oraz Komisja Wenecka Rady Europy skrytykowały brak konsultacji publicznych oraz debaty w parlamencie zanim przedstawiono społeczeństwu nowe propozycje prawne. Wyraziły też swoje obawy dotyczące „nadmiernie eksponowanej roli i prerogatyw prezydenta”.
Z kolei poparcie dla nowych zmian wyraził prezydent Rosji Władimir Putin – kluczowy sojusznik Dżaparowa – podczas jego pierwszej wizyty zagranicznej do Moskwy.
Kim jest Sadyr Dżaparow?
52-letni Sadyr Dżaparow doszedł do władzy w październiku ubiegłego roku w wyniku kryzysu politycznego. Wtedy po masowych protestach został mianowany szefem rządu. Z kolei w styczniu tego roku zwyciężył w wyborach prezydenckich, pokonując 16 innych kandydatów.
Wyborom tym towarzyszyło referendum, w którym obywatele opowiedzieli się za przekształceniem kraju w republikę prezydencką, zgodnie z intencjami Dżaparowa.
Tak duże poparcie dla prezydenta może jednak zaskakiwać, biorąc pod uwagę fakt, że jeszcze kilka miesięcy temu przebywał w więzieniu. W 2017 r. został skazany na 11 lat pozbawienia wolności za organizację antyrządowych zamieszek w stolicy kraju, Biszkeku, i „wzięcie jednego z urzędników państwowych za zakładnika”. Karę zakończył jednak odbywać wcześniej.
Pobyt w więzieniu okazał się paradoksalnie korzystny dla polityka. Za pośrednictwem mediów społecznościowych komentował bieżące wydarzenia w kraju, przez co zyskiwał na popularności. Przekonywał, że nałożony na niego wyrok był motywowany politycznie.
Ważnym czynnikiem, który pomógł Dżaparowi w zyskaniu poparcia społecznego były obietnice renacjonalizacji górnictwa, które stanowi ważną, dochodową część gospodarki Kirgistanu.
Kampanię przed styczniowymi wyborami prowadził obiecując podniesienie wysokości zarobków, emerytur i rent, a także zwiększenie nakładów na służbę zdrowia i walkę z korupcją.